Marcin Krupa: Nasza ostatnia kadencja w samorządzie będzie okazją do poważnej rozmowy o jednym mieście

Jedno miasto w Metropolii? Marcin Krupa, prezydent Katowic: "To moje marzenie". "Uważam, że przyjdzie czas, gdy trzeba będzie wprost zapytać o to mieszkańców. Otworzyć szczerą dyskusję, jakby to jedno miasto miało wyglądać" - mówi. Kiedy? W kolejnej kadencji samorządu. A po co? Z prezydentem Katowic rozmawiamy o "Programie dla Śląska i Zagłębia".

Marcin Krupa

Nie śpię, bo czytam prognozy demograficzne. Białystok wyprzedza Katowice.
Negatywne trendy demograficzne dotyczą niestety prawie całej Polski. Wśród 66 miast na prawach powiatu – 10 wyprzedza Katowice, a my wyprzedzamy 55. Białystok jest jedynym dużym miastem na Podlasiu. Stąd ciążenie młodych do centralnego ośrodka regionu.

Katowice też próbują ciążyć. I faktycznie: każde mieszkanie w mieście sprzedaje się błyskawicznie. A mimo to Katowicom spada liczba mieszkańców. Taka zagadka.
Powiedzmy precyzyjniej. Spada liczba osób zameldowanych. Zakładamy, że realnych „użytkowników” miasta jest co najmniej o 60 tys. więcej niż pokazują wskaźniki GUS. W ewidencji mamy ponad 156 tys. adresów gospodarstw domowych. Jeśli przyjmiemy średnią ponad 2 osób na gospodarstwo, wychodzi prawdopodobna liczba mieszkańców Katowic – ponad 300 tys. Dlatego uważam, że warto zastanowić się nad nową metodą liczenia ludzi w miastach.

Ludzie mogą się meldować w Katowicach. Ale?
W pewnym stopniu decyduje wygoda – bo zamiast załatwiać urzędowe sprawy każdy woli iść na spacer lub do kina. Nie każdy wie, że można zameldować się elektronicznie - nie wychodząc z domu.

Jesteśmy jedyną formalną metropolią w Polsce i jedyną ze wszystkich, której radykalnie ubywa mieszkańców. Co z tym zrobić?
Ubywa i wbrew pozorom, to nie jakość życia, a bardziej stereotypy o tym decydują. Po drugie, nasz policentryczny układ i fakt, że wszędzie blisko powoduje, że nie trzeba mieszkać w Katowicach, by w 30 minut dotrzeć do centrum Katowic z sąsiednich miast.

Stereotypy? We Wrocławiu i Krakowie nie żyje się lepiej?
Mierzymy się ze stereotypami, że Śląsk i miasta naszej aglomeracji są brudne i szare. Dopóki ktoś sam nie przyjedzie i się nie przekona, to takie przekonania pokutują. Naszą metamorfozę dobrze pokazują decyzje biznesowe: kiedyś wielkie firmy omijały Katowice, a gdy ich przedstawiciele wizytowali miasto i przypadkiem trafili na złą pogodę, mówili: „Zadzwonimy, ale później”. I nie dzwonili. Dziś Katowice są atrakcyjnym dla międzynarodowych korporacji, bo zapewniamy wysoką jakość życia. Połowa Katowic to tereny zielone – lasy, parki, stawy, mamy blisko 200 km dróg rowerowych czy też wiele możliwości atrakcyjnego spędzania czasu wolnego podczas wydarzeń kulturalnych i sportowych. Eksperci z ONZ podczas Światowego Forum Miejskiego ocenili transformację Katowic jako wzorcową. Oczywiście wciąż mamy wiele do zrobienia, ale znamy też swoje atuty. Potwierdzają to rankingi plasujące Katowice wysoko jako miasto dla młodych, czy też miasto w którym dobrze się żyje.

Ale ci ludzie, którzy z Katowic i innych miast wyjeżdżają – na przykład na studia do Krakowa czy Warszawy – też ulegają stereotypom?
A jak często sami uświadamiamy sobie, że nie doceniamy zmian, które zachodzą w naszym sąsiedztwie? Jakość życia na Śląsku zmienia się na lepsze, to nie podlega dyskusji. Z drugiej strony, zrozumienie młodych ludzi, ich postaw, przyczyn ich decyzji, również o wyborze Krakowa zamiast Katowic, jest kluczowe dla przyszłości całej Metropolii. Musimy przekonywać sami siebie, że Śląsk jest dobrym miejscem do studiowania, życia, pracowania, mieszkania i zakładania rodziny. Zwłaszcza to pierwsze, to priorytet. Mamy ogromny potencjał naukowy, który jesteśmy w stanie pokazać jako Europejskie Miasto Nauki. Wielkie doświadczenie inżynierskie jako region z tradycjami przemysłowymi. Walczymy o Europejską Stolicę Kultury, razem z Zagłębiem. Wierzę, że jesteśmy w stanie wyzwolić podobną energię jak podczas starań o ESK 2016. Na przykładzie Katowic wiemy, że to daje duże możliwości. Warto je wspólnie wykorzystać.

Piękna historia z tym Zagłębiem. Bez złośliwości.
Choć różna historia Śląska i Zagłębia w pewien sposób determinowała dalszy rozwój tych obszarów, to jednak dziś patrzymy na to, co nas łączy. Na to, co możemy osiągnąć współpracując, a nie rywalizując. A stereotypowe animozje i żarty traktujemy dziś z przymrużeniem oka – bo przecież o tańszych mieszkaniach od siódmego piętra wzwyż śmieją się wszyscy – dowcip różni się tylko tym, z której strony Brynicy jest opowiadany. Przecież kilka lat temu wspólnie z prezydentem Sosnowca Arkadiuszem Chęcińskim uruchomiliśmy w Katowicach możliwość otrzymywania… paszportów do Sosnowca! Gorole z Sosnowca? Tak, ale nasi.

Jest taki temat, również w związku z tym. Jedno miasto. Czy to ma sens?
Ma sens. Jedno miasto jako finałowy etap integracji wszystkich gmin Metropolii to moje marzenie. Bez zagłębiania się w szczegóły, jakimś drogowskazem dla nas jest ustrój Warszawy – z autonomią i burmistrzami dzielnic, ale też nadzorem nad sprawami wyższego rzędu. Już dziś wiemy, że transport publiczny, ale i sieć szpitali czy szkół, gospodarka odpadami to zagadnienia, którymi efektywniej można zarządzać z poziomu metropolii. Z drugiej strony, mamy dziś problem z rozproszeniem potencjałów, z dublowaniem funkcji, a przecież jeśli w jednym mieście jest teatr albo filharmonia, nie trzeba go budować w kolejnym. Do NOSPRu można przyjechać do Katowic, do aquaparku w Tychach, a egzotarium – do Sosnowca.

Stadionów to też dotyczy?
Gdy w końcu za jakieś 10-20 lat połączymy się w jedno miasto, to ten temat na pewno będzie wywołany. Ale to już będą się nad tym zastanawiać na szczęście kolejni prezydenci (śmiech). W sferze wyobraźni zapewne mógłby powstać jeden bardzo silny klub, który „lałby” wszystkich w Polsce i liczył się w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Choć przykłady największych miast europejskich pokazują, że „FC GZM” raczej nie zaistnieje. W Madrycie mamy Real i Atletico, w Mediolanie AC Milan i Inter, nie mówiąc o Londynie, gdzie gra m.in. Chelsea, Arsenal czy Tottenham.

Gdybym mieszkał w Mysłowicach albo Siemianowicach, pewnie bym się nie zastanawiał, gdyby ktoś powiedział mi, że teraz będzie to miasto Katowice. Moje mieszkanie od razu zyskuje 100 proc. na wartości.
O tym rzadko się mówi, a to przecież oczywiste. Adres katowicki i jego wartość dotyczyłaby wtedy całego dużego miasta.

Mówię o tym, bo pamiętam Piotra Uszoka, który zdradzał, że w przeszłości podobne rozmowy toczyły się z prezydentami Mysłowic czy Siemianowic właśnie. A dziś?
Tak było, a potem… pozmieniali się ludzie. Rozumiem specyfikę sytuacji: fajnie o tym mówić facetowi, który jest prezydentem największego miasta w regionie, które bezpośrednio skorzysta na fuzji z mniejszym miastem. Ale w pełni rozumiem, że prezydenci sąsiednich miast muszą się liczyć z reakcją swoich mieszkańców, swoich środowisk. Pokazywanie korzyści bywa trudne w starciu z populistycznymi zarzutami o „utracie tożsamości”. To proces podobny do powiększania się Unii Europejskiej – choć oczywiście w o wiele mniejszej skali. Okazało się, że stając się członkiem UE nikt nie stracił swojej kultury, języka, historii. Dlatego moim zdaniem, kolejna kadencja samorządu będzie kluczowa w tym procesie. Dla większości prezydentów, ze względu na zmiany w prawie, będzie ona ostatnią. Dlatego mam nadzieję, że bez presji związanej z następnymi wyborami możemy usiąść do poważnej dyskusji i działań na rzecz dalszej integracji.

W imię jakich korzyści?
Podniesienie jakości życia mieszkańców – w wielu obszarach to oczywiste. Ale pamiętajmy też, że większy może więcej. Na pewno wzrosłoby nasze znaczenie w skali ogólnopolskiej i europejskiej – a tym samym możliwości rozwoju. Ale by tak się stało musi być jeden ośrodek. Jestem przekonany, że nasze starania – najpierw o związek metropolitalny, potem o ustawę i GZM są krokami właśnie w tym kierunku.

I kto te kolejne kroki wykona?
Uważam, że przyjdzie czas, gdy trzeba będzie wprost zapytać o to mieszkańców. Otworzyć szczerą dyskusję, jakby to jedno miasto miało wyglądać. Powiedzieć o tym, że tożsamość i historia są bardzo cenne – ale wcale nie wykluczają się z odważnym patrzeniem w przyszłość i budowaniem jednego miasta. Kluczowe znaczenie będzie jasne pokazania, co mieszkańcy mogą na tym wygrać.

Referendum?
Na pewno to jedno z najbardziej demokratycznych rozwiązań. Podobne historie wydarzyły się w Rzeszowie, ale inną drogą, bo tam prezydent Ferenc dogadał się z Kościołem. W Opolu krytykowano prezydenta Wiśniewskiego za włączenie ościennych gmin, po czym okazało się, że mieszkańcy finalnie byli zadowoleni z połączenia. Wiem, że część prezydentów GZM myśli podobnie. W tej sprawie zgadzamy się też z przewodniczącym GZM Kazimierzem Karolczakiem. Moim zdaniem, nasza ostatnia kadencja w samorządzie będzie szansą, by rozpocząć tę rozmowę na poważnie. Nasi następcy dokończą coś, co dziś wydaje się niemożliwe.

Pięć, dziesięć, nawet piętnaście lat temu stworzenie metropolii było bez wątpienia cywilizacyjnym wyzwaniem miast obszaru, który dziś tworzy GZM. A dziś? Tu, z regionalnego poziomu?
Dalsza integracja w monocentryczny ośrodek. Musimy iść własną drogą. Mamy ten komfort, że jako relatywnie młoda metropolia, możemy się uczyć na błędach innych. Francuskie metropolie są inne od naszej z uwagi na odległości pomiędzy miastami. W Niemczech od pół wieku budują metropolię Ruhry. Myślimy: tyle to trwa. Nie! Oni po prostu nie potrafią się dogadać. Musimy wyciągnąć wnioski z tych obserwacji i zacząć działać u nas, by wejść do innej ligi miast – tam gdzie dziś są Kraków czy Wrocław. Ale kluczowe znaczenie ma ciągła poprawa jakości życia w miastach. Bez tego ludzie nigdy nie podniosą ręki za wspólnym miastem. Do tego potrzebny jest silny ośrodek, w którym zapadałyby decyzje ponad partykularnymi interesami Katowic, Sosnowca, ale i Siewierza czy Pilchowic.

Program dla Śląska i Zagłębia
Prof. Tomasz Pietrzykowski

Może Cię zainteresować:

Prof. Pietrzykowski: Nasz ostry kryzys demograficzny dowodzi, że prawdziwe życie rodzi się i toczy gdzie indziej

Autor: Marcin Zasada

07/11/2022

Kazimierz Karolczak

Może Cię zainteresować:

Metropolia jednym miastem? Kazimierz Karolczak: "Część miast od dawna funkcjonuje jako dzielnice Katowic"

Autor: Marcin Zasada

21/11/2022

Panorama Katowic

Może Cię zainteresować:

Metropolia potrzebuje swojego pendolino, ale nie może skończyć się na transporcie. Debata z cyklu "Program dla Śląska i Zagłębia"

Autor: Marcin Zasada

19/12/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon