Titanic

Marcin Zasada: Minister nie dopuści, by dla śląskich dzieci górnictwo stało się jak Titanic. Zaraz, przecież górnictwo od dawna jest jak Titanic

Marcin Zasada: Minister nie dopuści, by dla śląskich dzieci górnictwo stało się jak Titanic. Zaraz, przecież górnictwo od dawna jest jak Titanic

autor artykułu

Marcin Zasada

Kiedyś wmawiałem Państwu, że hasło „bezpieczeństwo energetyczne” to największe oszustwo, z jakim obecna władza obchodzi się ze Śląskiem. Przepraszam, to nieprawda. To znaczy, nie całkiem. Oszustwo musi opierać się na jakimś intelektualnym fortelu i wyrachowaniu. A ciepłe kaloryfery w zimie zależeć będą od kabaretu średnio rozgarniętych naturszczyków.

Żebyście Państwo nie musieli. Z dyskusji na Światowym Forum Miejskim trafiłem na pasjonującą debatę o bezpieczeństwie energetycznym zorganizowaną podczas zjazdu klubów „Gazety Polskiej”. Nie chcę, żeby to zabrzmiało dramatycznie, ale jeśli ta absurdalna pogawędka odzwierciedla powagę państwa w tym strategicznym obszarze jego funkcjonowania, to biada nam. Za legendarne bezpieczeństwo energetyczne (czytaj: prąd w gniazdkach, ciepło w domu) odpowiadają ludzie, którzy drwią z naszej inteligencji. To nie może być żadne oszustwo. To jest najzwyklejsza, pospolita, nieznośna lekkość bytu.

Po pierwsze, o bezpieczeństwie energetycznym dyskutują w Spale Ryszard Czarnecki, Marek Suski i Piotr Pyzik. Nie kłamię, mówię jak było: Czarnecki, Suski i Pyzik. Jest jeszcze marszałek Jakub Chełstowski (w jakim celu, nie wiem), ale akurat on w tej rozmowie jako jedyny zdaje się wiedzieć, o czym mówi. Tymczasem reszta...

Jest jeszcze bezpieczniej

Ryszard Czarnecki: „Bezpieczeństwo energetyczne Polski absolutnie wzrosło”. Tłumaczy też, że przez 7 lat polski rząd ciężko na to pracował. Jeden szczegół z wielu: przed wyborami w 2015 roku politycy PiS krytykowali rządy PO-PSL za importowanie węgla z Rosji i „uległość wobec Putina”. W roku 2015 do Polski sprowadzono 4,9 mln ton rosyjskiego węgla. W roku 2020 było to już 9,4 mln ton. W tym samym czasie państwowe spółki energetyczne nie odbierały zakontraktowanego węgla ze śląskich kopalń, spychając Polską Grupę Górniczą na skraj bankructwa. Ale bezpieczeństwo wzrosło.

Jeszcze lepsze bajki opowiadał wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik. „Jako lojalny członek Unii Europejskiej, realizujemy (w procesie transformacji) wszystkie kwestie uzgodnione z Komisją Europejską”. Przypomnę zatem, że w lutym, bez zgody KE, polski rząd uruchomił pomoc publiczną (400 mln zł) dla PGG. Ta podlega notyfikacji, o której trudno cokolwiek konkretnego od ponad roku napisać.

Wspomnienie typu neandertalczyk

Teraz akcent humorystyczny. Wiceminister Pyzik tłumaczy zawiłości transformacji, tu w aspekcie społecznym w następujący sposób:

„W 2049 roku zgasimy ostatnią żarówkę w ostatniej kopalni i zaczną się rodzić na Śląsku dzieci, dla których górnictwo będzie tylko i wyłącznie jakimś wspomnieniem typu dinozaury, typu neandertalczyk, typu Titanic. Nie, tak nie będzie, bo transformacja cywilizacyjna to transformacja, która ogarnia też kwestie kulturowe”.

Nadążacie? Wiceminister nie dopuści do tego, by dla śląskich dzieci górnictwo stało się czymś jak Titanic. Można złośliwie dodać, że przez kilka ostatnich lat śląskie górnictwo stało się jak Titanic i to nie tylko dla dzieci, ale i dorosłych. Ale czekajcie, to nie wszystko.

„Jeśli nowe technologie każą nam szukać magazynów energii, to my te magazynu już mamy. Nazywa się ten magazyn węgiel kamienny” – tłumaczy Pyzik. Zostańcie z nami, bo będzie puenta. Po pierwsze: „Węgiel krajowy to nie jest tak, że pyk, uruchomimy i tak sobie po prostu zaczniemy wydobywać (…) Teoretycznie, gdybyśmy dziś zaczęli te ściany uzbrajać, to za 1,5-2 lata najwcześniej mamy pierwszy polski węgiel. To jest efekt polityki dekarbonizacyjnej, która ograniczała nam działania w tej przestrzeni węgla kamiennego”.

Przypomnijmy, że to rząd Beaty Szydło zamknął dwie czynne kopalnie na Śląsku: Makoszowy i Krupiński, w których zostawiono pod ziemią jakieś 700-800 mln ton węgla. Nie wiem też, kto ma w te śląskie kopalnie zainwestować, bo PGG już konsumuje publiczne pieniądze na ich likwidację.

Drugi kawałek jeszcze lepszy:

„Mamy układ notyfikacyjny w Komisji Europejskiej. Konsekwencją jest to, że czekamy aż pan Timmermans i Komisja Europejska dadzą nam zielone światło dla zwiększenia wydobycia w śląskich kopalniach”.

Halo, tu Ziemia. Tydzień po rosyjskiej agresji na Ukrainie, Polska wysłała do Komisji Europejskiej wniosek, w którym zakładała… ZMNIEJSZENIE wydobycia w przyszłym roku o milion ton. Polska czeka na zielone światło dla OBNIŻANIA poziomu produkcji węgla. Do wiceministra Pyzika może nie dociera też prosta matematyka: zwiększenie wydobycia to szybsze zamknięcie większości kopalń, bo po prostu skończą się w nich zasoby, ale czego wymagać od polityka, który ustawą chciał wykluczyć tąpania w kopalniach.

Taksometria i Toskania

Mógłbym tak opowiadać o tej erystycznej przygodzie jeszcze długo, bo również sam prowadzący, kompletnie nieprzygotowany, ratował się żartami typu: „Trudne słowo do nauczenia się – NABE (to skrót od: Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego). Albo: „Taksometria – ostatnio usłyszałem takie trudne słowo”. Chodziło o taksonometrię, może o taksonomię, a może o Toskanię. On jeden wie, a może nie wie. Pyzik rzekł też np., że atom to nie jest czysta energia. Może nie pamięta, że Komisja Europejska uznała gaz i atom za zielone źródła energii na użytek unijnej – trudne słowo - „taksonomii”, czyli przewodnika dla inwestorów. A zabiegała o to m.in. Polska w taktycznym sojuszu z Paryżem.

Potem jeszcze mikrofon przejął Marek Suski, który w wywodzie o ogólnej teorii wszystkiego, sprzeciwił się globalnemu ociepleniu, wytłumaczył, dlaczego zimą nie działa fotowoltaika (bo śnieg zapadał na panele) oraz na czym polega taktyka Berlina wobec Ukrainy (podczas II wojny światowej Niemcy chcieli te żyzne ziemie dać swoim rolnikom). Jak w „Misiu” – dowcipy, gagi, grepsy sypią się z każdej szczeliny w scenariuszu. Można się śmiać, można płakać, nawet warto płakać, jeśli nie mieliście szczęścia podczas zakupów węgla na zimę w sklepie PGG.

Można płakać, nie ma co rozpaczać. Zimą będzie zimno, bo to odwieczne prawo natury, ale przynajmniej – jak za dawnych lat – pozostaniemy najweselszym barakiem. Crossoverem "Titanica" i "Rejsu" Piwowskiego. Melodramatem i komedią w jednym. Fatum i groteską w finałowym akcie. Tu naprawdę nikt nikogo nie oszukuje. Tu po prostu nikt nic nie wie.

I nie mówcie, że Marek Suski nie wygląda trochę jak synteza Leo DiCaprio i Jana Himilsbacha.

Posel Matusiak bulki jsw

Może Cię zainteresować:

Marcin Zasada: Ile razy śląscy posłowie PiS walnęli pięścią w stół, gdy widzieli, że ich region jest robiony w bambuko?

Autor: Marcin Zasada

06/05/2022

Gornictwo morawiecki duda

Może Cię zainteresować:

Marcin Zasada: Węgla mieliśmy mieć na 200 lat. To dlaczego szykuje się zimą węglowy kataklizm?

Autor: Marcin Zasada

10/06/2022

Węgiel

Może Cię zainteresować:

Górnicy sprzedają talony na węgiel. Za tonę chcą nawet ponad 2000 złotych. „Czarny rynek czarnego węgla aż furczy”

Autor: Michał Wroński

27/06/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon