Kazimierz kutz urodziny

Marcin Zasada: Mój pomysł na upamiętnienie Kutza w Katowicach. Pomnik gołej dupy, takiej z piórkiem w środku

Marcin Zasada: Mój pomysł na upamiętnienie Kutza w Katowicach. Pomnik gołej dupy, takiej z piórkiem w środku

autor artykułu

Marcin Zasada

Dziś urodziny ma Kazimierz Kutz. Wolę wierzyć, że ma, niż że miałby, bo to dowód, że jeszcze wiemy, o kim mówimy. I przynajmniej w mówieniu czekam na kogoś, kto w końcu wymyśli, co z Kutzem na Śląsku zrobić i jak wykorzystać wszystko to, co po sobie zostawił.

Nie będę przypominał, co Kutzowi Śląsk zawdzięcza, bo każdy powinien to wiedzieć. Imię Kazimierz wywodzi się ze staropolskiego Kazimir i oryginalnie było zbitką słów „kazi” oraz „mir”. Kazić, czyli niszczyć. Mir, czyli pokój. Kutz kaził mir przez długie lata: filmami, spektaklami, książkami, felietonami i niewyparzonym językiem w polityce. Można było go wielbić lub nienawidzić, ale to on opowiedział Polsce Śląsk. Może nawet on ten Śląsk wymyślił. Można było się zgadzać lub nie, ale na Śląsku Kutz zawsze będzie metronomem, do którego grają wszyscy inni.

Jeśli ktoś potrzebuje prościej: wielka postać. Dla Śląska. Dla polskiej kultury. Pamiętam jak minister Gliński (od kultury) żegnał Kutza z honorami. I wszystkie małe ludzie, które na Śląsku powtarzały, że Kutz to zło, bo złorzeczył PiS, nagle pochowały się po kątach. Spokojnie, ja pamiętam.

Po ponad 4 latach od jego śmierci trzeba na Śląsku dopraszać się, żeby jego biogram z Wikipedii wyświetlono na wiszącym telewizorze w panteonie górnośląskim. Osobiście uważam, że lepiej gdyby Kutza w katedralnej piwnicy nie było, ale jeśli będzie, nic to nie zmieni. Jest popiersie w Katowicach, średnie jak wszystkie. Jest nagroda, którą dziś odbierze ktoś sławny, spoko. Jest jego dom w Szopienicach, który przejmuje, a potem urządzi miasto Katowice. Spoko. Jeszcze plac w Rybniku.

Nie chodzi o to, czy mało, czy dużo. Chodzi o to, że mając dziedzictwo jednostki tego formatu, przez 4 lata nie usłyszałem ani jednego pomysłu, którego format byłby adekwatny do formatu Kutza. Wiem, że to trudne – Kutz, jak i np. Kilar czy Riedel, to były osobliwości w naszym bezpiecznym krajobrazie. Przybysze z innego wymiaru, nienaturalnie wyrastający ponad przeciętność. Trzeba więc też nieprzeciętności w upamiętnianiu i przetwarzaniu nieprzeciętności. O to właśnie się czepiam, bo bez pielęgnowania pamięci o Kutzu, następnych Kutzów nie będzie.

Mamy ostatnio w ŚLĄZAGU ciekawą dyskusję o pomnikach, zapoczątkowaną przez Zbigniewa Rokitę i jego postulat: „Cholonek na cokół w Katowicach”. Ja, w przeciwieństwie do czcigodnego pisarza, nie przepadam za większością pomników w naszych miastach. Głównie dlatego, że tak wiele z nich jest jak amerykańskie imiona w „Pulp Fiction”, za przeproszeniem: gówno znaczą.

Pomnik Kutza? Tak i nie kolejna ławeczka, krakowski Mickiewicz czy gruboziarnisty Korfanty w Katowicach (z całym szacunkiem). Niech to będzie pomnik wielkiej gołej dupy. Może nawet takiej, do której każdy będzie mógł włożyć głowę. Pomnik rozprawy ze śląską dupowatością, uległością politycznych elit i kolonizacją Śląska. A żeby nie było tak poważnie – niech w tej dupie będzie do zobaczenia to legendarne piórko, którym Kutz tłumaczył swoją energię, swój zadzior i wierność ideałom („Trzeba mieć takie dobre piórko w dupie”). Niech w tej dupie będzie to wszystko, co właśnie tam mieć powinniśmy. Niech to będzie pokazanie czterech liter tym, którzy na to zasłużyli.

Wszyscy potencjalnie oburzeni niech przypomną sobie, co malował na swoich płótnach Erwin Sówka. Niech Katowice ogłoszą międzynarodowy konkurs na wielką dupę i wybiorą tę najbardziej śląską. Rozgłos gwarantowany. A wtedy można opowiedzieć jakąś swoją historię. Niepoważne? Dla równowagi z całą śmiertelną powagą dookoła, która nigdzie specjalnie nas nie prowadzi.

11 lat temu sam pytałem Kutza o to, jak wyobraża sobie swój pomnik. Odpowiedział: "Niech mnie pocałują w dupę z pomnikami". Tak że ten.

Zanim zwątpię, że coś takiego kiedykolwiek się wydarzy… Przestrzeń wspólna w naszych miastach jest albo upiorna albo nudna. To pierwsze, bo wiecie, jesteśmy na Śląsku, a drugie, bo nikt się na nic nie odważa, a wytyczne są takie, że zamiast „upiornie” ma być po prostu ładnie.

Gdyby Kutz myślał tymi kategoriami, skończyłby jako kamerzysta na weselach. I nie mielibyśmy dziś ani problemu z nim, ani ze sobą.

Kazimierz Kutz

Może Cię zainteresować:

Panteon Górnośląski nadal bez Kazimierza Kutza. Mistrz czeka na opinię rady programowej

Autor: Patryk Osadnik

10/02/2023

Perła

Może Cię zainteresować:

Dariusz Zalega: Największy strajk w śląskiej kopalni. Z tej historii Kutz czerpał garściami

Autor: Dariusz Zalega

27/01/2024

Mural Kutz Szopienice

Może Cię zainteresować:

Spacer po Katowicach śladami Kazimierza Kutza. 16 lutego 2023 r. reżyser obchodziłby 94 urodziny

Autor: Katarzyna Pachelska

16/02/2023