Michał Wójcik władzy pragnie i władzę lubi. Kim jest naczelny ziobrysta Śląska i Zagłębia?

Michał Wójcik został medialną twarzą Solidarnej Polski. „Nie poznaję go. Dostosował się do otoczenia Zbigniewa Ziobry” - mówią osoby, które dobrze go znają. Michał Wójcik władzy pragnie i władzę lubi. Nawet jak ma własne zdanie, to przypadkiem pokrywa się ze zdaniem szefa. Kim jest naczelny ziobrysta ze Śląska i Zagłębia?

Ewa Zielińska
Michał Wójcik

Działa w polityce od 2002 roku i od tego czasu był kilkakrotnie wybierany na radnego sejmiku śląskiego i na posła. Teraz „błyszczy” w rządzie. Był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego, jest ministrem-członkiem Rady Ministrów. Swoją publiczną aktywność zaczął od mediów, od Radia Katowice.

Teraz znany jest najbardziej z mediów społecznościowych. Kilka dni temu rzucił kąśliwie: „Tusk w ramach święta pracy pokazał dołom partyjnym, że nie jest aż tak wielkim leniem politycznym, jak o nim mówią”. Bo Tusk zapowiedział wotum nieufności wobec jego pryncypała – Zbigniewa Ziobry, co, być może, skutkowałoby odmrożeniem unijnych funduszy. A na te pieniądze czekają Polacy.

Język Michała Wójcika bywa ciężki. Z powodu komentarzy, które zapewne samemu Wójcikowi wydają się ostre i dowcipne, ale także z powodu jego politycznej pozycji, dawni znajomi i współpracownicy nie chcą o nim publicznie rozmawiać.

W radiu i w McDonald’s

Bo Michał Wójcik, rocznik 1971, zachowuje się zawsze stosownie do sytuacji. Ludzi, którzy z łatwością potrafią dostosować się do otoczenia, nazwano kameleonami społecznymi. Próbują być idealni we właściwym miejscu i właściwym czasie.

Dr Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska tak opisuje Michała Wójcika z czasów jego aktywności w sejmiku śląskim:

– Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że należał do tych polityków, którzy wchodząc na mównicę przechodzą nagłą przemianę. O ile w kuluarach pozostawał bratem łatą, o tyle w swych wystąpieniach epatował agresją. Złośliwi twierdzili, że stanowiąc jednoosobową reprezentację Solidarnej Polski przy każdym zgrzycie w koalicji meldował swoją gotowość do wsparcia aktualnego obozu władzy i objęcia odpowiedzialnego stanowiska. Może to plotka, jednak sprawiał na mnie wrażenie człowieka, który władzy pragnie i władzę lubi, co w przypadku polityka, zasadniczo, jest bardziej atutem niż obciążeniem. Źle znosił złośliwości pod swoim adresem. Było to dość zaskakujące w kontekście stylu uprawiania polityki, który wybrał.

Wójcik ukończył prawo na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w 1995 roku. W czasie tych studiów współpracował z redakcją sportową Polskiego Radia w Katowicach. Koledzy z działu zapamiętali, że interesowały go sporty zimowe, zwłaszcza narciarstwo. Znał język niemiecki, był pewny siebie. Czytał serwisy na antenie, ale nie był sprawozdawcą na meczach. Praca z włączonym mikrofonem wymaga pokory, powściągliwego języka… Równocześnie dorabiał w katowickim McDonald’s. Po dniówce w barze, przychodził z burgerami, by opracowywać serwisy sportowe.

Najdłużej zatrzymał się w Izbie Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach. Pracował najpierw w marketingu, a gdy pojawił się wakat na stanowisku dyrektora naczelnego, skutecznie o niego zabiegał. Prof. Jan Klimek, wieloletni prezes katowickiej Izby Rzemieślniczej mówi, że współpraca z nowym dyrektorem, Michałem Wójcikiem dobrze się układała.

– Byłem z jego pracy zadowolony – wspomina. – Zdobywaliśmy projekty unijne, a on sprawnie poruszał się w tej dziedzinie. Miał dużo dobrych pomysłów, był kreatywny. Zdawał też sobie sprawę, jak bardzo dbam o wizerunek Izby Rzemieślniczej i tej marce, wydaje mi się, nie uchybił. Mówię to jako prezes. Gdyby pani zapytała pracowników, może każdy miałby o nim inne zdanie.

Prof. Jan Klimek nie chce oceniać tego, co teraz robi jego dawny podopieczny. Z Izby Rzemieślniczej Michał Wójcik jest nadal urlopowany ze względu na aktywność polityczną.

Podobnie jak Beata Białowąs, rocznik 1972, filozof, z którą Michał Wójcik pracował w marketingu katowickiej Izby Rzemieślniczej, a gdy awansował na dyrektora naczelnego, ona została jego zastępczynią. Ich drogi ciągle się przeplatają. Gdy Michał Wójcik wszedł do polityki i zwolnił miejsce w gabinecie dyrektorskim Izby, Beata Białowąs wskoczyła na ten stołek. Została też radną Katowic z listy PiS. W 2019 weszła w skład zarządu Województwa Śląskiego, wtedy Michał Wójcik był już wiceministrem sprawiedliwości. Nie jest tajemnicą, że Białowąs pozostaje protegowaną Wójcika.

Sejmik, Sejm, w końcu rząd

Jak Michał Wójcik wszedł do polityki? Prof. Jan Klimek przypomina: – Gdy zostałem posłem, był moim asystentem. Może wtedy nabrał doświadczenia i pewności, że da sobie radę także w polityce.

Po raz pierwszy Michał Wójcik wystartował na radnego wojewódzkiego w 2002 roku z rekomendacji Prawa i Sprawiedliwości. W okręgu chorzowskim głos oddało na niego 3067 osób i zdobył mandat do sejmiku śląskiego. Po raz drugi został radnym wojewódzkim w 2010 roku – był liderem listy Prawa i Sprawiedliwości w okręgu chorzowskim. Po raz trzeci uzyskał reelekcję w wyborach do sejmiku w 2014 roku, z rekomendacji Solidarnej Polski, ale tym razem startował w okręgu obejmującym Zagłębie, jako mieszkaniec Czeladzi.

Starannie zabiegał o dostęp do mediów lokalnych i chętnie z nimi współpracował. W czasie politycznej aktywności w samorządzie wojewódzkim włączył się w akcję ratowania obecnego Parku Śląskiego. Był głosem rozsądku. I jedynie z tego został zapamiętany.

Do parlamentu wystartował po raz pierwszy w roku 2004 – z PiS bez powodzenia kandydował do Senatu w wyborach uzupełniających. Rok później został posłem z listy PiS, w okręgu rybnickim zdobył 7428 głosów. W latach 2007 i 2011 mandatu posła nie wywalczył. Udało mu się wejść do Sejmu w roku 2015, w okręgu katowickim i w roku 2019. Zradykalizował swoje poglądy, wyskoczył przed szereg i awansował na naczelnego „ziobrystę”. Jego kariera przyspieszyła; w 2016 roku, w rządzie PiS mianowany na sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, w 2017 został wiceprezesem Solidarnej Polski, a w 2020 – ministrem-członkiem Rady Ministrów.

Nie będzie nas Belgia uczyć

Na rządowych stronach internetowych Michał Wójcik chwali się, że w resorcie sprawiedliwości „był autorem przepisów dotyczących bezpieczeństwa w ruchu drogowym, w szczególności wprowadzających nowe typy przestępstw drogowych”. Rzeczywiście w 2019 roku pojawiła się propozycja zmiany przepisu dotyczącego kradzieży tablic rejestracyjnych. Kradzież ta z wykroczenia stawała się przestępstwem, zagrożonym karą do 5 lat więzienia. Do dziś taki przepis nie wszedł jednak w życie.

Nowym przestępstwem drogowym miało być „picie alkoholu przez kierowcę po zdarzeniu drogowym, ale przed przyjazdem policji”, z karą od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. I ta propozycja została tylko na papierze. Udało się za to, z czasów wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika, wprowadzić w życie jeden nowy przepis w ruchu drogowym – przestępstwem jest niedostosowanie się do polecenia zatrzymania pojazdu i ucieczka przed policyjnym pościgiem.

„My się nie cofniemy pomimo tego, że kłody są nam rzucane pod nogi” – przekonywał Michał Wójcik mówiąc o reformie w wymiarze sprawiedliwości. Tak skomentował ubiegłoroczną wizytę w Polsce Didiera Reyndersa – komisarza UE ds. sprawiedliwości, w związku z raportem o praworządności w krajach członkowskich: „Pan komisarz Reynders pochodzi z Belgii czyli kraju, którego państwowość ma niecałe 200 lat. Jest gościem w Polsce, która ma historię sięgającą ponad 1000 lat. Już choćby z tego powodu nie wypada nas uczyć praworządności”.

Były poseł i radny lewicy, Zbyszek Zaborowski mówi wprost:

– Nie poznaję Michała Wójcika. A pamięta go z wystąpień na forum sejmiku śląskiego jako złotoustego, sympatycznego opozycjonistę, który dobrze sobie radził na mównicy. Atakował mocno i zdecydowanie, zawsze jednak sięgał po argumenty. – Teraz te jego erystyczne wypowiedzi są pozbawione argumentów – dodaje Zbyszek Zaborowski. – Dostosował się do otoczenia Zbigniewa Ziobry, pomaga mu w niszczeniu polskiego wymiaru sprawiedliwości i łamaniu prawa. Tego zachowania Wójcika nie rozumiem, jest nie do zaakceptowania.

Co minister zrobił dla Metropolii

Obok krzykliwej propagandy, już w zaciszu ministerialnego gabinetu zajął się sporami o dzieci między polskimi rodzicami a niemieckim Jugendamtem. Spytaliśmy w biurze poselskim Michała Wójcika: Czy spory z Jugendamtem przyniosły systemowe rozwiązania? Głoszony postulat, by dzieci polskie, odbierane w Niemczech, trafiały do polskojęzycznych rodzin, jest realizowany? Nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Michał Wójcik chwali się na stronach rządowych, że w resorcie sprawiedliwości na przestrzeni lat „nadzorował niemal wszystkie departamenty oraz Służbę Więzienną. Nadzorował także zakłady poprawcze i schroniska dla nieletnich”. W zasadzie nic nie działo się w ministerstwie bez Wójcika.

W swojej biografii chętnie podaje też, że „miał udział w powstaniu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii”. Od początku śledziłam starania o powołanie metropolii. Jeśli pojawiał się Wójcik na tych debatach, to Marek Wójcik (były poseł PO). Ale może coś przegapiłam.

Władze GZM, powołane w 2017 roku, na jakąkolwiek aktywność wiceministra Wójcika nie wskazują. Wspominają zaangażowanie w pracach nad ustawą o metropolii „liczne grono samorządowców (m.in. Zabrza czy Katowic), jak również przedstawicieli nauki (prof. Dolnicki i prof. Pietrzykowski) oraz rządu”. Kogo konkretnie z rządu? Nie ma odpowiedzi.

Na pewno jednak zespół „Śląsk” zapamiętał, że wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik skutecznie interweniował w Warszawie, by zespół uzyskał status instytucji kultury współfinansowanej przez ministra kultury.

Mam poczucie humoru

Michał Wójcik czasem podaje, że jest prawnikiem, ale w zawodzie prawnika nie pracował. Doktorat obronił na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego. Rada tegoż wydziału w lipcu 2017 roku podjęła uchwałę nadając stopień naukowy doktora mgr. Michałowi Wójcikowi „w zakresie nauk o polityce”. Głosowało 56 obecnych spośród 85 uprawnionych do głosowania. Dwa głosy były przeciw, dwa głosy – wstrzymujące. Tytuł pracy: „Znaczenie samorządu gospodarczego w Polsce w zakresie realizacji zadań rynku pracy”, promotor: prof. Marian Mitręga.

Nie bez powodu Michał Wójcik został twarzą Solidarnej Polski. Dziś gra polityczna toczy się głównie poprzez media. Ten pęd do mediów wymusza na Michale Wójciku mówienie tego, co dziwne, skandaliczne, czasem też głupie. Jak choćby wtedy, kiedy był pytany, czy wystąpiłby w obronie osób atakowanych ze względu na preferencje seksualne. Oznajmił, że „większość jest w istocie terroryzowana przez mniejszość”. I sam czuje się terroryzowany przez tę mniejszość.

O życiu osobistym Michała Wójcika wiemy niewiele. Z oświadczenia majątkowego wynika, że ma córkę, z którą dzieli mini BMW 1,6. Żali się swoim znajomym, że nie może już wyjść ze swojej roli, jeśli chce utrzymać się przy władzy.

A propos. "Mam duże poczucie humoru i z dystansem podchodzę do sondaży, w których jest publikowane 0,5-0,7 proc. poparcia dla nas" - oświadczył minister kilka dni temu w RMF. Solidarna Polska ma swoje własne sondaże i w nich, jak twierdzi minister, notuje 4-5 proc. poparcia.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon