Perła w Koronie
Druga odsłona Tryptyku Śląskiego Kazimierza Kutza – „Perła w koronie” – to jeden z najładniejszych i najlepiej zrealizowanych polskich filmów (co zresztą kiedyś już pisałem). Jest tam słynna scena mycia nóg, jest poszukiwanie karminadla, a gdzieś pomiędzy tymi momentami do domu Jasia przychodzi grajek, który za talerz zupy umila czas rodzinie. I tak zaczyna rzęzić:
Tarnowskie Góry to same dziury
Szybów jes ruda
A licho jest buda
Szybów je ruda
Jeden z dobrych duchów miasta, Jasiu Hahn, powiedział kiedyś, że Tarnowskie Góry są dwa razy młodsze niż Opole, a mają historię co najmniej dwa razy bogatszą. I trudno się z tym nie zgodzić. Gorączka srebra, blisko 20 tysięcy wybitych szybów, pierwsza maszyna parowa na Górnym Śląsku, jedna z najnowocześniejszych szkół górniczych w Europie – to wszystko działo się tutaj.
Ale Tarnowskie Góry to nie tylko przemysł. To przede wszystkim ludzie. Budowniczowie Katowic. Pierwsi górnośląscy masoni. Wynalazcy stali nierdzewnej czy taśmy magnetofonowej. Najsłynniejszy historyk sztuki. Jeden z najwybitniejszych patologów w historii medycyny. Wszyscy byli związani z tym miastem.
A mimo to – jakoś tego nie widać.
A licho jes buda
Tarnowskie Góry mają znacznie większą historię, niż wskazywałby na to ich wygląd. I to kilkukrotnie. Ale wbrew pozorom jej ślady są wszędzie. Żeby ją dojrzeć, trzeba spojrzeć na miasto z innej perspektywy, zatrzymać się, zobaczyć co może uciec.
A i tak nadal nie znamy odpowiedzi na najważniejsze pytanie: dlaczego Tarnowskie Góry – z taką historią – wyglądają ta skromnie. A miejscami – nie bójmy się tego słowa – nędznie. Czemu licho jes buda?
Wolność górnicza
Za datę narodzin miasta uznaje się rok 1526, kiedy to istniejącej już od jakiegoś czasu osadzie górniczej nadano akt wolności górniczej – pakiet przywilejów miejskich, mających usprawnić jej funkcjonowanie. Czy była to formalna lokacja miasta? W teorii nie. W praktyce – jak najbardziej, jeszcze jak.
Z powstaniem miasta wiąże się pół-legenda o chłopie Rybce (lub jego krowie) z Tarnowic, który miał natknąć się na złoże srebra w wykrocie po burzy. Jeśli wierzyć poecie Walentemu Roździeńskiemu – którego dziadek pochodził właśnie z tej wsi – odkrycie miało nastąpić gdzieś między 1512 a 1517 rokiem. Wieść o znalezisku szybko się rozeszła, a górnicy i gwarkowie z ziemi bytomskiej zwietrzyli interes. Zaczęło się kopanie.
Kopano pomiędzy Lyszczem a Blaszyną, na polach należących do wsi Tarnowice. Stąd właśnie nazwa: Tarnowskie – od Tarnowic, Góry – bo słowiańskie „Góra”, „Gora”, „Hora” i germańskie „Berg” oznaczały niegdyś kopalnię. Zresztą od tego pochodzi słowo górnik.
Jak wyglądało miasteczko
Sypane szlaką ulice wiły się wśród hałd, a drewniane i kamienne domy stawiano tuż nad szybami. Woda płynęła w ręcznie kopanych płuczkach. Miasto okalały drewniane słupy, później płot - ekwiwalent murów miejskich. Gdybyśmy dziś mogli cofnąć się w czasie, Tarnowskie Góry przypominałyby raczej miasteczko z czasów kalifornijskiej gorączki złota niż śląską osadę.
A gdy mowa o początkach miasto, to nie sposób wspomnieć, że pierwsza świątynia w mieście – wybudowana w 1529 roku na fundamentach wcześniejszej kaplicy – należała do pierwszego pokolenia luteran. Choć niektórzy próbują przypisywać ją katolikom, najstarsze zachowane wzmianki jasno wskazują na ryt zreformowany. Tarnowskie Góry były zresztą oczkiem w głowie margrabiego Jerzego Pobożnego – jednego z głównych orędowników reformacji w tej części Europy. Stąd płynęła górnośląska reformacja. Zarówno za życia Marcina Lutra, jak w i lata później, gdy Śląsk podbiły Prusy.
Kierunek GZM
Tarnowskie Góry – wciąż nie do końca odkryte – to jedno z najciekawszych miast Górnego Śląska. I choć czasem my, mieszkańcy, mówimy o sobie ze zdecydowanie przesadną dumą, to trudno zaprzeczyć, że jest o czym rozmawiać
Spacerując po Tarnowskich Górach wciąż można natknąć się na ślady dawnego górnictwa: pozostałości szybów, układ ulic, czy fundamenty pierwszych domów. Miasto wyrosło na miasteczku wolności górniczej, a ślady historii są wszędzie. Wystarczy dokładniej spojrzeć.
A jeśli chcielibyście zobaczyć to wszystko na żywo, serdecznie zapraszam na spacer, który poprowadzę w ramach wycieczki „Kierunek GZM”. Spotykamy się w sobotę 28 czerwca o godzinie 11:00 na tarnogórskim rynku. Spróbujemy wspólnie zrekonstruować dawne miasto, a przy okazji zobaczymy miejsca niedostępne na co dzień – na przykład wnętrze jednej z chat pamiętających czasy gorączki srebra, gdzie w piwnicy zachowała się wmurowana bryła srebronośnej rudy. Zapisy tylko mailem na redakcja@slazag.pl