Niepokój i nadzieja 1914-1945. Jaki będzie Nowy Rok? Na Śląsku były sylwestry, gdy to pytanie nurtowało nas szczególnie

Na koniec roku mamy w zwyczaju spoglądać wstecz na miniony i - na ile to jest możliwe z tak krótkiej perspektywy - go oceniać. A także z nadzieją patrzeć w przyszłość. Nie inaczej robili nasi przodkowie. XX wiek obfitował w dramatyczne wydarzenia. Wybuchały wojny, zmieniały się granice i władza. Także na Śląsku. Jak przeżywali przejście w Nowy Rok nasi poprzednicy w latach 1914, 1918, 1921, 1922, 1939 i 1945?

Narodowe Archiwum Cyfrowe
Zimowe Katowice w latach II Rzeczpospolitej

Rok 1914

To rok, w którym wybuchła pierwsza wojna światowa. Wojna, która wybuchła latem i z której niemieccy żołnierze armii Wilhelma II wrócić mieli - jak zapewniał kajzer - nim liście opadną z drzew. Liście opadły, ale front zachodni, na którym miało nastąpić błyskawiczne i decydujące rozstrzygnięcie, zamarł i nic nie wróżyło, by wojna miała rychło się zakończyć. Przy wigilijnym stole nieraz brakowało ojca i brata. Niejednego z nich już na zawsze - śląska prasa drukowała coraz dłuższe listy imienne poległych, a do wielu domów nadchodziły urzędowe zawiadomienia o śmierci w walkach czy zaginięciu (co często oznaczało to samo). Na przełomie 1914 i 1915 roku niezbyt jeszcze dawały się we znaki na rynku, mimo iż zamarł dotychczasowy handel z Królestwem Polskim i Rosją, toteż brakowało w handlu importowanego stamtąd mięsa i zboża. Szwankowała również komunikacja kolejowa. Ale długofalowe efekty alianckiej blokady morskiej Niemiec i zorientowania gospodarki na zaopatrzenie walczących armii miały dopiero nadejść.

Dominujące ówcześnie nastroje nieźle oddaje gazeta "Katolik" z 31 grudnia 1914:

W tej chwili trzeba zgodnie, do spółki z wszystkiemi obywatelami kraju spełniać obowiązki i pilnować swoich spraw w sposób odpowiedni.
Tak czynią wszyscy rozumni i światli obywatele kraju, znosząc ciężary wojenne a ciesząc się z tego, że nasza dzielnica nie została dotknięta pożogą wojenną.
Strasznie by tutaj wyglądało, gdyby u nas toczyła się walka...
Za to dziękujmy Panu Bogu wszechmogącemu w pierwszy dzień Nowego Roku 1915, ze taki los nas nie spotkał. Nie zapominajmy w modlitwach naszych i o tych, co – jako narzędzie w ręku Boga - obronili nas przed straszna nawałą wojenną, przed utratą mienia, chaty i dobytku, przed utratą zarobku i chleba, a nawet przed utratą życia własnego i życia najmilszych nam na świecie - chociaż narazili zdrowie swoje, a nawet polegli na placu boju...
Zarazem prośmy gorąco i módlmy się serdecznie o pokój jak najrychlejszy, trwały i dobry...

Redakcja nawoływała, by patrzeć śmiało i z otuchą w Nowy Rok 1915, oddając się w opiekę Panu Bogu. (Interesujesz się Śląskiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)

Rok 1918

Ale ani 1915, ani trzy kolejne lata nie okazały się lepsze. Wręcz przeciwnie! Piąty rok Wielkiej Wojny kończył się ponuro bądź przynajmniej smutno.

Mimo iż działania zbrojne praktycznie wcale nie dotknęły Śląska, jego mieszkańcy musieli się zmagać z uciążliwymi problemami dnia codziennego. Kolejom, pracującym przede wszystkim na potrzeby sił zbrojnych, brakowało pociągów, by zapewnić normalną, cywilną komunikację pasażerską i towarową. Wojna przecięła więzi gospodarcze z Imperium Rosyjskim. Zamarł biznes, prowadzony z partnerami handlowymi czy kooperantami z Królestwa Polskiego. Na pełnych obrotach pracował tylko przemysł zbrojeniowy, produkcja innych jego gałęzi podupadała i pogrążyły się w kryzysie. Nie bez znaczenia był też fakt, że mobilizacja coraz młodszych roczników poborowych wywołała brak rąk do pracy, z którym zmagały się nawet (niby to strategiczne) górnictwo, hutnictwo i rolnictwo. Praca na kopalni nie chroniła przed powołaniem do wojska - co gorsza dla śląskich górników, spotkało to co czwartego z nich, w porównaniu z co dwudziestym na zachodzie Niemiec. Zrozumiałe poczucie krzywdy w związku z tym nie pozostało bez wpływu na wybory niejednego Górnoślązaka w najbliższych latach.

Oznaczające przerwanie działań wojennych zawieszenie broni 11 listopada 1918 z jednej strony przyjęto tu z niejaką ulgą, z drugiej ze świadomością, iż wojna została przez Niemcy przegrana, a zwycięskie mocarstwa podyktują pokonanym ciężkie warunki pokoju. Z frontu powracali ludzie okaleczeni na ciele i duszy. A i tak dobrze było, jeżeli powracali w ogóle. Tysiące śląskich rodzin powrotu najbliższych nie doczekały się nigdy.

Rok 1921

Kończyła się epoka powstań i plebiscytu. Na wielkiej politycznej szachownicy wszystko było już rozstrzygnięte. Górny Śląsk został podzielony pomiędzy Polskę i Niemcy. Dotychczasowe terytorium plebiscytowe kontrolowały jeszcze wojska alianckie, ale na tej jego części, która jako województwo śląskie miała przypaść Polsce, szło nowe.

"Pierwszy polski bal sylwestrowy" (jak go reklamowano) w Katowicach odbył się w
w sali Reichshalle, czyli dzisiejszej Filharmonii Śląskiej. Grała pierwszorzędna orkiestra balowa (p. Barańskiego), były tańce solowe, występy humorystyczne i inne wesołe niespodzianki. Gospodarzem balu był Polski Komitet Obywatelski na miasto Katowice. Towarzystwo przy stolikach i w kuluarach wymieniało się zapewne najnowszymi ploteczkami o dekoracji generała Le Ronda, przewodniczącego Komisji Międzysojuszniczej i Rządzącej dla Górnego Śląska, wysokimi odznaczeniami francuskimi oraz o utworzeniu na Śląsku banku francusko-polskiego.
Jednak kilkaset tysięcy śląskich rodzin nie szalało na balach, spędzając sylwester i Nowy Rok po raz pierwszy w nowym i to nierzadko ubogim miejscu. Podział Śląska wywołał ruchy ludności - nie tylko propolscy działacze śląscy i uczestnicy powstań, ale i Ślązacy ducha polskiego w dużej liczbie opuszczali swój hajmat po niemieckiej stronie granicy, by osiąść w Polsce. I na odwrót - Ślązacy czujący się Niemcami emigrowali z województwa śląskiego. Oba państwa, Niemcy i Polska, w perspektywie miały zapewnić im przyzwoite na ogół warunki mieszkaniowe, jednak w 1921 r. niekoniecznie od razu tak było.

W noc sylwestrową głośno było od wystrzałów i wybuchów. Niekoniecznie fajerwerków. Wielu uczestników walk podczas powstań śląskich (z obu opcji narodowych) nadal posiadało broń czy materiały wybuchowe i teraz robiło z nich użytek. Nie obyło się bez groźnych wypadków.

Rok 1922

Górnoślązacy mieszkający w Polsce zaczynają się przekonywać o tym, że II Rzeczpospolita nie jest rajem, jaki obiecywano im przed plebiscytem i trzecim powstaniem. Drożyzna w sklepach jest wręcz nieprawdopodobna, ceny podstawowych artykułów skoczyły w górę czterokrotnie. A tak niezbędnych jak mięso, mąka i cukier (nie mówiąc już o tytoniu) często brakuje w ogóle. Nie starcza też dla wszystkich pracy, gdyż po stracie niemieckich odbiorców śląskiego węgla i stali wielki przemysł ogranicza produkcję (polska gospodarka jeszcze nie ogarnęła się na tyle, by wykorzystać bogactwo Śląska). W województwie śląskim nie brakuje za to napływających zza dawnej granicy imperiów spekulantów i innych oszustów, którzy ogołacają tutejsze sklepy z tego, co można z zyskiem sprzedać za Brynicą i Przemszą. W już wcześniej mniej zamożnej z Kongresówce, teraz dodatkowo wyniszczonej wojną, jest jeszcze gorzej. Jeszcze we wrześniu paru katowickim kopalniom zabrakło pieniędzy na wypłaty dla górników. W stolicy polskiego Śląska doszło do protestów, zamieszek, a nawet rabowania sklepów.

31 grudnia 1922 "Górnoślązak" pociesza:

Więc nie marzyć nam i śnić
Jaki rok ten może być
Ale tak nam życie brać
Jako Bóg je zechce dać

Rok 1939

Nawet, a może zwłaszcza dla tych Ślązaków, którzy w sercu Polskę nosili albo co najmniej do życia w niej przywykli, katastrofa II Rzeczpospolitej była szokiem. Wojsko Polskie (cóż z tego, że ze względów strategicznych) oddało Górny Śląsk po dwóch dniach walk. A potem i tak przepadło ze szczętem. Dla polskich patriotów okupacja województwa śląskiego przez Wehrmacht oznaczała bezpośrednie zagrożenie aresztowaniem, uwięzieniem w obozie koncentracyjnym a nawet śmiercią. Gestapowcy przyjechali wraz z wojskiem i Freikorpsem.

Po niemieckiej stronie Górnego Śląska postrzegano wrzesień jako triumf i likwidację "do tej pory wiecznie niespokojnej granicy". Cieszono się, ze mimo działań wojennych, wbrew obawom, miasta górnośląskie pozostały nienaruszone i ani razu nie zabrzmiał alarmowy sygnał zawiadamiający o ataku lądowym lub lotniczym - pisze prof. Ryszard Kaczmarek w książce "Górny Śląsk podczas II wojny światowej".

Jesienią 1939 r. zostają deportowani śląscy Żydzi. 8 października 1939 w pruskiej Prowincji Śląskiej istnieje już nowa rejencja katowicka. Prowincja Górnośląska zostanie utworzona dopiero w 1941 roku. Na przełomie 1939 i 1940 roku Volkslista to również jeszcze melodia przyszłości, choć nie tak do końca. Trwa bowiem akurat spis ludności (tzw. palcówka), zarządzony przez Heinricha Himmlera (jako zwierzchnika niemieckiej policji) w listopadzie 1939, a mający być przeprowadzony w dniach od 17 do 23 grudnia. Termin zostaje jednak przedłużony do 15 stycznia 1940. Objęci spisem (a są to wszystkie osoby w wieku od 12 lat) muszą zadeklarować wyznanie, narodowość i język używany w domu. Deklaracja ta będzie miała znaczenie dla przyznawanej później grupy Niemieckiej Listy Narodowej. O tym zapewne również rozprawia się na sylwestrowych biesiadach, choć niejeden woli nie poruszać tego tematu. W totalitarnym państwie Hitlera ściany miewają wiele czułych uszu. Dlatego też w miejscach publicznych (i przy otwartych oknach) nawet na błahe, codzienne tematy mówi się niemal wyłącznie po niemiecku (chyba że ktoś nie umie, bo bywa i tak).

Rok 1945

Co oznacza wyzwolenie przez Armię Czerwoną, zdążyli się już Ślązacy dobrze przekonać. Szczególnie ci po niemieckiej stronie przedwojennej granicy. Obecnie jedni i drudzy żyją w powiększonym województwie śląskim, ale już niewiele mającym wspólnego z tym przedwojennym. Śląska autonomia została zniesiona przez Krajową Radę Narodową. Polska zamierza rozliczyć Ślązaków za wpis na Volkslistę i nieprędko da się przekonać, ze śląski folksdojcz to kompletnie co innego niż ten np. z Warszawy, Radomia czy Lublina.

Jeszcze bardziej przed 27 laty, wiele rodzin jest zdekompletowanych przez wojnę, tym razem już totalną i toczącą się również na śląskiej ziemi. Oprócz tysięcy żołnierzy, którzy polegli na frontach ciągnących się od kanału La Manche po Wołgę i od Nordkapu po El Alamein, tysiące cywilów padły ofiarami brunatnego, a po nim czerwonego terroru. Do przebywających w sowieckich łagrach Ślązaków-jeńców z Wehrmachtu (których zwolniono dotąd stosunkowo niewielu, jak i niezbyt wielu miało możliwość wstąpić w szeregi armii Berlinga), zima 1945 doszli jeszcze uprowadzeni do przymusowej pracy w ZSRR (głównie w kopalniach Zagłębia Donieckiego) śląscy górnicy.

Od Śląska oczekuje się produkcji na rzecz spustoszonej wojną Polski. Śląski węgiel będzie jej najważniejszym artykułem eksportowym. Śląskie żelazo i stal również ważnym - gazeta "Dziennik Zachodni" z 30 grudnia (sylwester to poniedziałek, w który prasa na razie jeszcze się nie ukazuje) pisze o roli hutnictwa w 3-letnim planie gospodarczym.

Ale sylwester to sylwester - bawimy się! W Katowicach na Szaloną Noc Sylwestrową zaprasza "Cafe-Club" przy Mickiewicza 8 (dancing towarzyski do rana, konkurs tańca, pierwszorzędna orkiestra). Noc sylwestrowa odbędzie się też w "Fregacie" (najpiękniejszy lokal towarzyski) na Matejki (czyli w przedwojennym Domu Powstańca, a zaledwie rok wcześniej siedzibie NSDAP), zabawa sylwestrowa także w "Colosseum" na 3 Maja 11 (występy artystów, tańce do rana, moc niespodzianek), a na Andrzeja 8 (róg Batorego) otworzy się restauracja "Pod Bachusem").

Czyli prawie jak przed wojną. Zresztą wojewodowie Zawadzki (komunista) i Ziętek (kto go tam wie teraz, ale przedwojenny urzędnik Grażyńskiego) bywają na kościelnych uroczystościach, a biskupi Adamski i Bieniek też nie stronią od nowej władzy, uczestnicząc m.in. w komitecie obchodów święta Armii Czerwonej. Może purpuraci wiedzą, co robią i nie tacy straszni ci komuniści - myśli niejeden.

Aczkolwiek nie wiadomo, czy orkiestra zagra i czy goście śpiewać będą "Upływa szybko życie", a już tym bardziej "Schön ist die Jugend bei frohen Zeiten" (jak to przed wojną bywało) . To czas, gdy za "Heili, heilo" można trafić do paki, a tłumaczenie, że to pieśń ludowa, może nie poskutkować.

Rozejm w Compiègne 11 listopada 1918

Może Cię zainteresować:

11 listopada 1918. Co ten dzień oznaczał dla Śląska i Ślązaków? Tu wojna wcale się nie zakończyła

Autor: Tomasz Borówka

11/11/2022

Żołnierze Wehrmachtu na froncie wschodnim

Może Cię zainteresować:

Śmierć, groby i pamięć. O Ślązakach, co polegli na Ukrainie i w jej ziemi spoczywają

Autor: Tomasz Borówka

10/03/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon