Od kilku tygodni odcinkowy pomiar prędkości działa na 1,5-kilometrowym fragmencie Drogowej Trasy Średnicowej w Katowicach. Mówiło się o tym od miesięcy, więc kierowcy mieli czas oswoić się z tą myślą i przypomnieć (jeśli zapomnieli) o konieczności jazdy zgodnie z obowiązującym w tym miejscu ograniczeniem, ale i tak w pierwszych dwóch tygodniach sierpnia system odnotował ponad 5,5 tys. wykroczeń (wychodzi ponad 400 na dobę). Jeden z rekordzistów przekroczył dozwoloną prędkość o ponad 90 km na godz.
Poza „średnicówką” w Katowicach odcinkowy pomiar prędkości działa obecnie w naszym województwie na DK78 w Gorzycach (pow. wodzisławski) i Wilczy (pow. gliwicki), DK11 w Tarnowskich Górach i DK44 w Mikołowie.
Za dwa lata do tej listy będzie można dopisać cztery kolejne lokalizacje – trzy przy autostradzie A1 i jedną przy A4. Tak przynajmniej wynika z planów Generalnego Inspektoratu Transportu Drogowego, który w skali całego kraju planuje zakup 43 urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości. Najdalej do końca czerwca 2026 r. mają one zostać zamontowane przy autostradach i drogach szybkiego ruchu. M.in. między węzłem Mikołowska a Murckowska na autostradzie A4 w Katowicach, a także między węzłem Zabrze Północ, a węzłem Zabrze Zachód, w rejonie węzła Mykanów oraz między węzłem Częstochowa Południe a węzłem Woźniki na autostradzie A1.
Przypomnijmy, że odcinkowy pomiar prędkości w przeciwieństwie do fotoradaru, nie mierzy prędkości w kontrolowanym punkcie, ale – dzięki co najmniej dwóm kamerom ustawionym na wybranym odcinku drogi i skanującym numery rejestracyjne pojazdu - sprawdza średnią prędkość na wyznaczonym odcinku. Dla kierowców oznacza to tyle, że chwilowe przekroczenie prędkości nie skutkuje mandatem, ale z drugiej strony zwolnienie tuż przed kamerą niewiele zmienia dla ogólnego „wyniku”.
Może Cię zainteresować: