Ostatnia Barbórka na Bobrku
W czwartek, 4 grudnia 2025 roku, górnicy kopalni Bobrek po raz ostatni wyruszyli na przemarsz do Kościoła pw. Świętej Rodziny w Bytomiu-Bobrku. To ostatnia Barbórka tej kopani - z końcem roku zakończy się tam fedrowanie. W tym momencie pracuje tam nieco ponad 1800 osób.
- To jest chyba jedna z najlepszych kopalń, dlatego ostatnia już Bytomiu, która się utrzymała. Ale pracowało się bardzo dobrze. Brać Górnicza, która pracowała przez te wszystkie lata razem, naprawdę jest wspaniała i szacunek dla nich wszystkich. Żal tylko, że to już jest koniec - mówi podczas marszu jeden z górników Kopalni Bobrek. - To jest połowa życia związana z tym zakładem. Także nie ma co ukrywać, że łza w oku się kręci i serce mocniej kołacze - dodaje.
Warto podkreślić, że zamknięcie kopalni to wielomiesięczny proces. Na ten moment też do PUP nie wpłynęło zawiadomienie o jakichkolwiek planowanych masowych zwolnieniach w tym zakładzie. Wielu pytanych przez nas górników podkreśla jednak, że nie do końca wiedzą na czym stoją. Inny górnik, zapytany o to, jak pracuje się "na Bobrku", odpowiada: "Cały czas tak jak było. W porządku - tylko nikt nic nie wie na czym stoimy, co będziemy dalej robić, jak to będzie funkcjonować."
Brak pewności o przyszłość towarzyszy nie tylko górnikom, ale także ich żonom i rodzinom.
- To jest wszystko zmarnowane. Po prostu Śląsk zawsze był wiązany z węglem, z górnictwem i to jest nasza tradycja. A tego po prostu już nie ma. Wszystko zostało zmarnowane i zniszczone. I to jest przykre i smutne, bo to się wiąże z bezrobociem, z biedą wielu ludzi - mówi żona górnika z Kopalni Bobrek. - Po prostu to będzie przykre, bo będzie coraz więcej naocznie widać, jak miasto upada i to już całkiem niedługo. Już w tym momencie wygląda jak wygląda, że miasta nie stać na wiele remontów i tak dalej. A teraz jeśli jeszcze upadnie zakład, gdzie zatrudniano tylu pracowników, to już w ogóle będzie źle. Będzie bardzo źle. Tylko szkoda, że wielu ludzi nie ma tego na uwadze. Nie dbają o tych ludzi i nie zadbają już, jak ten zakład zostanie zamknięty. Na pewno tak się stanie jak się stało kilkanaście lat temu. Dziękuję. Idziemy na mszę - dodaje.
KWK Bobrek fedruje od 1907 roku w granicach byłych obszarów górniczych „Bobrek” i „Miechowice” położonych na terenie Bytomia, Zabrza i Rudy Śląskiej. Łączna powierzchnia Obszaru Górniczego na tej kopalni wynosi 7,8 km2. Jak chwali się sam Węglokoks Kraj, KWK Bobrek w swojej długoletniej działalności wyrobiła sobie duże uznanie wśród odbiorców węgla. Zakład produkuje węgiel wysokiej jakości, o małej zawartości popiołu, siarki, fosforu oraz wysokiej wartości opałowej, który nadaje się do użytku przez odbiorców indywidualnych ale także w branży energetycznej i ciepłowniczej.
Umowa społeczna gwałtownie przyspieszyła. Winna geologia...
W 2021 roku ówczesny Rząd i górnicze związki zawodowe wynegocjowały umowę społeczną dotyczącą polskiego górnictwa. Jeśli traktować poważnie jej zapisy, to przed polskim górnictwem jeszcze prawie ćwierć wieku. Okazuje się jednak, że kopalnie zamykane są w dużo szybszym tempie, niż przewiduje to umowa społeczna. Według jej zapisów Ruch "Bobrek" Kopalni Bobrek-Piekary miał zakończyć wydobycie w 2040 roku.
Przeważyła jednak geologia. To właśnie za sprawą czynników geologicznych - a konkretnie tąpnięcia i późniejszej decyzji nadzoru górniczego niezezwalającego na wznowienie wydobycia w zagrożonym rejonie - o 15 lat wcześniej niż pierwotnie zakładano zakończy pracę Kopalnia „Bobrek” w Bytomiu. Dla załogi bytomskiej kopalni dzisiejsza Barbórka jest ostatnim "Dniem Górnika".
KWK Bobrek nie jest jedyną kopalnią, która celebruje ostatnią Barbórkę.
Górnicy z Ruchu „Bielszowice” kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej również obchodzą swoje ostatnie święto jako samodzielny zakład. Zgodnie z zapisami umowy społecznej kopalnia miała funkcjonować pod własną nazwą tylko do końca 2023 roku, jednak z powodu wojny w Ukrainie, kryzysu surowcowego, wzrostu zapotrzebowania na węgiel oraz jego cen przedłużono jej działalność do końca 2025 roku.
Mimo tego, w lipcu 2026 roku KWK Ruda ma już obejmować tylko jeden ruch – „Halemba”. Zatrudnienie, które obecnie przekracza 5 tys. osób w obu ruchach, ma zmniejszyć się do niecałych 2900 pracowników. Pozostali zostaną przeniesieni do innych kopalń albo odejdą z sektora, korzystając z jednorazowych odpraw, urlopów górniczych lub urlopów dla pracowników przeróbki.
- Jedno jest pewne - nikt nie straci pracy, to gwarancja wynikająca z umowy społecznej - zapewniał w lipcu 2024 r. prezes PGG, Leszek Pietraszek podczas spotkania ze związkowcami.


