Przewrotna moda na lata 80. Śląskie Centrum Wolności i Solidarności mówi prawdę o tej dekadzie

„Tych lat nie odda nikt” – śpiewała Irena Santor i choć ten przebój pochodzi z lat 60. ubiegłego wieku, to możemy go zanucić, myśląc o żywej ostatnio modzie na ubrania i pamiątki z lat 80. Dalsze słowa piosenki brzmią już jednak gorzko: „Tych lat, straconych lat / Nie odda nam już nikt”. Opowieść o straconej dekadzie lat 80. XX wieku znajdujemy w Śląskim Centrum Wolności i Solidarności w Katowicach-Brynowie, często nazywanym po prostu muzeum przy kopalni „Wujek”.

– Dlaczego warto skonfrontować dzisiejszą modę na tamte lata z prawdą historyczną? Bo był to czas, w którym naprawdę trudno się w Polsce, pod rządami komunistów, żyło – przekonują przewodnicy oprowadzający po wystawie w ŚCWiS. Czynna od nieco ponad roku nowoczesna, multimedialna ekspozycja, urządzona w dawnym kopalnianym budynku, prowadzi zwiedzającego od euforii, którą zrodziły strajki roku 1980 i powstanie „Solidarności”, przez zwątpienie, jakie przyniósł stan wojenny i brutalne stłumienie wolności, po nadzieję zrodzoną przez wybory w roku 1989. Największy nacisk twórcy wystawy położyli na opowieść o strajku w kopalni „Wujek” na początku stanu wojennego i jego krwawej pacyfikacji przez ZOMO 16 grudnia 1981 r. Olbrzymie wrażenie robią zwłaszcza niektóre eksponaty: przestrzelony zomowską kulą kask Janka Stawisińskiego, jednego z najmłodszych zabitych wówczas górników, czołg T-55 – takimi wozami wojsko wjechało na teren kopalni podczas pacyfikacji strajku, czy wielka makieta kopalni z figurkami górników, zomowców, żołnierzy i miniaturkami czołgów, obrazująca przebieg tamtych wydarzeń.

Przewrotna moda na lata 80. Śląskie Centrum Wolności i Solidarności mówi prawdę o tej dekadzie
Fot. P. Jendroska

– Ta wystawa dobrze oddaje klimat lat 80. Cała utrzymana w czarnej tonacji, z niewielkim oświetleniem, jednocześnie zestawia dwa oblicza tamtej epoki – mówi jedna ze zwiedzających. Rzeczywiście, ekspozycja pełna jest z jednej strony dowodów okrucieństwa totalitarnej władzy (zomowskie tarcze i pałki, odtwarzane na małych monitorach nagrania świadków), a z drugiej świadectw nieugiętej walki społeczeństwa o wolność i godność (koperty i znaczki poczty podziemnej czy pamiątki ze strajków i ośrodków internowania). Są i takie eksponaty, które budzą nieco sentymentalny uśmiech. – Tutaj pytamy młodzież, czy wie skąd wzięło się powiedzenie „wykręcić numer” – mówi jeden z przewodników w ŚCWiS, wskazując na wiszący na ekspozycji, tak popularny jeszcze w latach 80., uliczny aparat telefoniczny na monety. Okazuje się, że wykręcenie numeru na tarczy to technika, z którą młodzi niekoniecznie sobie radzą. – Dziś można z rozbawieniem opowiadać o tym, jak trzeba było krzyczeć do tego aparatu, żeby w ogóle się porozumieć, podobnie jak uśmiech budzą opowieści o kolejkach do sklepów i pustych sklepowych półkach – mówią przewodnicy – ale my przypominamy zwiedzającym, że dla ich mam lub babć takie wielogodzinne stanie w kolejkach bez pewności, że coś uda się kupić, było przede wszystkim upokarzające. I z tego upokorzenia zrodził się bunt roku 1980, i z niego powstała „Solidarność”.

Prawdę o latach 80. Śląskie Centrum Wolności i Solidarności opowiada także „zdalnie”, za pomocą podcastów. – W społeczeństwie lat 80. panowała bardziej depresja niż złość. (…) Ludzie chcieli żyć inaczej, ale nie bardzo widzieli wyjście z tej sytuacji – mówi dr Bogusław Tracz z katowickiego oddziału IPN w jednym z najnowszych odcinków podcastu ŚCWiS. Jak to się więc stało, że mimo apatii społecznej lata 80. kończą się znów strajkami i wyborami z czerwca 1989 r.? Wyjaśnia to w innym odcinku podcastu ŚCWiS prof. Bogdan Musiał. – W 1988 roku zastrajkowało pokolenie „dzieci Solidarności”, czyli ci, którzy w 1980 roku obserwowali sierpniowy festiwal wolności, ale byli za młodzi, żeby aktywnie brać w nim udział. Oni byli znacznie bardziej radykalni i mniej wystraszeni doświadczeniami stanu wojennego… – tłumaczy.

Przewrotna moda na lata 80. Śląskie Centrum Wolności i Solidarności mówi prawdę o tej dekadzie
Fot. P. Jendroska

Zwiedzanie wystawy w Śląskim Centrum Wolności i Solidarności kończy się w wielkiej sali, gdzie widza otacza wyświetlany na ścianach wirtualny tłum, wiwatujący na powitanie nadchodzącej po latach 80. wolności. A jednocześnie najbardziej spektakularnym elementem wystroju tej sali są zwisające spod stropu łańcuchy – imitacja górniczej łaźni łańcuszkowej, tyle że zamiast ubrań górników, przyczepione są do nich tabliczki z nazwiskami osób, które w latach 80. poniosły z rąk komunistycznej władzy śmierć.

„Śląskie Centrum Wolności i Solidarności (…) to doskonałe nowoczesne muzeum (…). Dla mnie jest ono jednocześnie fascynujące, pouczające, historyczne i poruszające. Byłem pod wrażeniem jego interaktywności.” Taką opinię jednego z gości ŚCWiS opublikował ostatnio renomowany brytyjski dziennik „The Guardian”.

Więcej informacji o wystawie w ŚCWiS i warunkach jej zwiedzania, opis pacyfikacji strajku w kopalni „Wujek”, wspomnienia świadków, a także podcasty ŚCWiS można znaleźć na stronie www.scwis.pl. Podcastu ŚCWIS można też słuchać w popularnych serwisach z muzyką i podcastami, m.in.: YouTube, Spotify, Podcasty Google, Podcasty Apple.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon