Roman Kostrzewski (1960-2022). Lider grupy Kat, najważniejsza postać polskiego metalu

W swoim czasie nikt nie grał w Polsce ostrzej, zadziorniej, ciężej. Gdy w latach 80. Kat występował w Katowicach przed Metalliką, jej muzycy mówili do śląskiej ekipy: "Jak wy możecie tak łoić? Czasem trzeba też wolniej". Na czele tej diabelskiej kapeli stał On. Roman Kostrzewski.

fot. FB/Kat & Roman Kostrzewski
Roman Kostrzewski

Kostrzewski urodził się 15 lutego 1960 roku w Piekarach Śląskich, ale zdecydowaną większość życia mieszkał w Bytomiu. "Nazwisko Kostrzewski jest wymyślone. Zmiany dokonałem, mając 23 lata. Głównie ze względów osobistych, ale także z bezczelności, gdy nabrałem ochoty na bycie muzykiem" - mówił w rozmowie z "Playboyem" w 2011 roku. - "Moja matka nie miała szczęścia. Niestety wojna przejechała się po niej jak po k... Mając 16 lat, została zgwałcona przez Rosjanina, który wziął ją jak zdobycz wojenną. Zgwałcił, bo według niego była Niemką, mimo że miała ojca Polaka. W ten sposób urodziła się moja siostra. Mój brat to też dziecko gwałtu. Tym razem matkę zgwałcił policjant. Ja byłem trzecim dzieckiem, pierwszym z miłości, ale za to odrzuconej".

Wychował się w domu dziecka. To odcisnęło piętno na jego światopoglądzie i tekstach, które pisał w Kacie. Legendarna kapela po raz pierwszy spotkała się w grudniu 1981 roku w Bytomiu. "Sobota, 12 grudnia. Silesian Rock, festiwal kapel młodzieżowych w domu kultury w Bytomiu. Nazywaliśmy się Kat, ale nie mieliśmy wokalisty" – opowiadał Ireneusz Loth, perkusista i założyciel Kata.

– Poszedł do nas chłopak z długimi piórami. Zaproponował, że może zagralibyśmy coś razem. Czemu nie? Szukaliśmy wokala. Umówiliśmy się na niedzielę – mówi Loth. – W niedzielę rano wyszliśmy na tramwaj do Bytomia, tramwaj nie przyjechał. Sam nie pamiętam, jak dostaliśmy się do domu kultury, ale tam żadnego festiwalu i żadnego Romana. Bo jest stan wojenny - mówił Loth. Roman zniknął. Na miesiąc. Loth i reszta muzyków Kata nie wiedziała, że Kostrzewski strajkował wtedy w kopalni Rozbark, w której pracował na dole.

„13 grudnia poszedłem do roboty. A tam chaos. Strajk! Zaproponowałem, żeby na przewodniczących strajku wybrać takich, którzy nie mieli dzieci i rodziny. I tak wybrali między innymi mnie. W Solidarności nie miałem żadnej funkcji, byłem zwykłym, szeregowym członkiem” – opowiadał Kostrzewski po latach.

– Romka oskarżono o organizację strajku i zamknięto na miesiąc. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje, żadnej informacji, bo nikt z nas nawet nie miał telefonu. Po trzech tygodniach zaczęliśmy szukać wokalisty od nowa. Aż tu nagle Roman wpada do Pałacu Młodzieży w Katowicach, gdzie graliśmy próby. Uniewinniony – wspomina Loth.

Kat szybko stał się sławny, bo - jak na początku: nikt w Polsce nie grał głośniej i ostrzej. Śląska grupa zrobiła furorę w Jarocinie (rok 1984), a każda jej kolejna płyta, zaczynając od piłowanego w radiowej Trójce singla "Ostatni tabor" była objawieniem i zwiastunem czegoś nowego. Kat przez lata balansował pomiędzy hard rockiem, heavy, thrash i black metalem. Największa w tym zasługa charyzmy i talentu Kostrzewskiego - tak wokalnego, jak i lirycznego. Przez te wszystkie lata nie było w polskim metalu ważniejszej postaci niż on.

– Śpiew, teksty, wizerunek… To wszystko budowało markę Kata. Na koncertach robił rzeczy, które nikomu innemu nie przychodziły do głowy. Kawałek ma 5 minut, a Romek robi 10-minutowy, filozoficzny wstęp. Oglądam potem nagranie i myślę: „Ja pierniczę, co on gada?”. Ale ludzie też za to go uwielbiali. Romek był jedyny w swoim rodzaju – opowiada Loth.

Wizytówką zespołu były bluźniercze teksty Kostrzewskiego, w których od początku słychać było bunt przeciw religii i Bogu, magia i okultyzm. Otwarcie
przyznawał się do fascynacji twórczością Tadeusza Micińskiego i Marka Twaina. Inspirował kolejne pokolenia polskich metalowców - od Turbo, przez Vadera, Behemotha aż po najmłodsze gwiazdy gatunku pokroju Mgły czy Truchła Strzygi. Gdy w 1987 roku Kat grał w Spodku razem z Metalliką, jej muzycy nie mogli nadziwić się, że... ktoś gra ostrzej niż oni.

- Hetfield nas pyta: „Super, ale czemu wy tak szybko gracie? Czasem trzeba też wolniej, a wy łoicie bardziej niż my” - wspominał Loth.

W ostatnich latach Kostrzewski zmagał się z chorobą nowotworową. Zmarł 10 lutego 2022 roku. Pochowano go na cmentarzu komunalnym w Bytomiu. Przed kilkoma dniami w jego rodzinnym mieście upamiętniono go, dając jego nazwisko skwerowi przy ul. Wrocławskiej.

Roman kostrzewski irek loth

Może Cię zainteresować:

Hetfield nas pyta: „Czemu wy tak szybko gracie? Czasem trzeba też wolniej, a wy łoicie bardziej niż my”. Ireneusz Loth wspomina Romana Kostrzewskiego

Autor: Marcin Zasada

10/02/2023

Wojtek Zamorski

Może Cię zainteresować:

Wojciech Zamorski (1952-2022). Nikt na Śląsku nie opowiadał o rocku z taką pasją i fascynacją

Autor: Marcin Zasada

01/11/2022

Roman Kostrzewski

Może Cię zainteresować:

Skwer Romana Kostrzewskiego w Bytomiu. Radni upamiętnili muzyczną legendę

Autor: Patryk Osadnik

24/10/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon