Rozmowa z Wojciechem Radwańskim. To on odkrył tajemniczy archipelag na Morzu Bałtyckim

Słyszeliście już o nowym archipelagu na Morzu Bałyckim? Kilka urokliwych wysepek w Zatoce Puckiej u wybrzeży Półwyspu Helskiego - nie ma ich na mapach, są na zdjęciach wykonanych przez śląskiego fotografa Wojciecha Radwańskiego. Te fotografie szybko stały się geograficzną sensacją roku. A samo odkrycie, choć tymczasowe, zostało ochrzczone mianem "Polskich Malediwów". Rozmawiamy o tym z autorem niezwykłych zdjęć.

Polskie Malediwy? To grupa nowych wysepek na Bałtyku, które odkrył na swoich zdjęciach z drona Wojciech Radwański, śląski fotograf prowadzący z narzeczoną na Instagramie profil o nazwie Bałtyk. Archipelag jest efektem prac hydrotechnicznych prowadzonych u wejścia do portu w Kuźnicy. W celu pogłębienia toru wodnego i wejścia do portu, pogłębiarki wybierają piasek z dna i rurami transportują w kierunku brzegu. Zdjęcia bałtyckich wysepek szybko stały się geograficzną sensacją nie tylko w Polsce. Będą również ciekawą pamiątką, bowiem zjawisko niebawem zniknie z krajobrazu Zatoki Puckiej. Odłożony piasek zostanie przetransportowany na plażę.

Wojciech Radwański pochodzi z Mikołowa, ale obecnie mieszka w Radzionkowie. Jest absolwentem Politechniki Śląskiej. Od lat specjalizuje się w fotografii dronowej. Słynie z nieoczywistych ujęć - nawet powszechnie znanych krajobrazów.

Jak zaczęła się pańska przygoda z fotografowaniem?
Zacząłem robić zdjęcia dawno temu, będąc jeszcze w gimnazjum, aktualnie mam 30 lat. Pasja stopniowo się rozwijała - na początku fotografowałem aparatem analogowym, który należał do mojego dziadka fotoreportera. Później wybrałem aparat cyfrowy. Eksperymentowałem również w rodzajach fotografii - od krajobrazów, makrofotografię po portrety. W 2015 roku na rynek wprowadzony został pierwszy ogólnodostępny dron, od razu go kupiłem. Zawsze szukałem czegoś nieszablonowego - innej perspektywy. Robiłem na przykład zdjęcia pod wodą, a dron dawał mi większe możliwości. Co ciekawe, 7 lat temu mój model dronu kosztował około 5 tysięcy złotych, mniej więcej tyle co średniej klasy obiektyw. Aktualnie ceny tak poszybowały w górę, że ten sam dron kosztuje dwa razy więcej. Wydaje mi się, że wynika to z popytu, bo aktualnie na wybrany model czeka się po dwa-trzy miesiące.

W sierpniu odkrył pan tajemniczy archipelag na Morzu Bałtyckim. Proszę opowiedzieć o nim coś więcej.
Zacznę od początku. Pojechałem do Kuźnicy, by realizować projekt fotograficzny, który współtworzę wraz z Agatą Logiewą - prywatnie moją narzeczoną. Od kilku lat robimy razem zdjęcia Bałtyku i odwiedzamy te rejony kilkanaście razy w roku. To Agata zaraziła mnie Bałtykiem. Przeważnie jeździmy do Kuźnicy. To miejsce ma wyjątkowy klimat ze względu na otaczające je wody morza i zatoki. Tego sierpniowego poranka wstałem na wschód słońca i myślałem sobie, że nic mnie już nie zaskoczy. Latałem w tym miejscu kilkadziesiąt razy. Jednak dzień wcześniej obszedłem na nogach całą miejscowość i zauważyłem, że kilkaset metrów od brzegu pracuje pogłębiarka. Dostrzegłem też wystającą z wody rurę. Było to pierwsze miejsce w które poleciałem dronem podczas wschodu słońca, gdy światło jest najlepsze do zdjęć. Początkowy zamysł był taki, żeby uwiecznić pogłębiarkę. W trakcie lotu zobaczyłem archipelag wysp, którego nigdy dotąd nie widziałem. Z brzegu nie był on widoczny. Kilka dni później woda w zatoce obniżyła się na tyle że było go widać również z lądu. Mieszkańcy Kuźnicy powiedzieli mi, że to świeża sprawa. Prawdopodobnie archipelag powstał na kilka dni przed moim przyjazdem. Jest to efekt prowadzonych przez pogłębiarkę prac, a piasek który utworzył wysepki leżał na dnie pogłębianego toru wodnego. Nie wiem do końca, czy to ja sfotografowałem go jako pierwszy, ale gdy zacząłem szukać w Internecie, to nikt wcześniej nie opisywał tych wysepek. Niestety jestem pewien, że ten archipelag długo się nie utrzyma i prawdopodobnie zniknie wraz z pierwszym sztormem.

"Polskie Malediwy". Na Bałtyku.
Wraz z Agatą dostaliśmy kilkaset reakcji na relację zamieszczoną w internecie. Ludzie pytali nas o szczegóły odkrycia i komentowali je. Po dziś dzień jeszcze nie odpowiedziałem na wszystkie zapytania. Zdjęcia wygenerowały ogromny zasięg. Filmik, który opublikowałem nadal krąży po sieci i jest komentowany. Czasami piszą do nas internauci i proszą o współrzędne tego miejsca. Już następnego dnia po publikacji zdjęć zauważyłem, że kilka osób popłynęło do wysepek na kajakach i deskach SUP. Były to swego rodzaju wycieczki, które zwiększyły ruch w pobliskiej wypożyczalni SUPów i kajaków. Ludzie, którzy przechodzili obok nich brzegiem wskazywali je palcem i opisywali jako „Malediwy" które widzieli wczoraj w internecie. Z Kuźnicą jest trochę jak z Radzionkowem. Takie rzeczy szybko się rozchodzą, dlatego też o tym odkryciu mówiło sporo osób.

Co mówili mieszkańcy?
Dla mieszkańców nadmorskich miejscowości sezon jest bardzo ważny - przez 10 miesięcy mają spokój, a tylko przez dwa zarabiają. Natomiast jeżeli chodzi o mieszkańców Kuźnicy, to nie lubią oni rozgłosu. Jadąc tam zimą, czasami przez dwa dni spotykam tylko jednego człowieka. Nie zawsze odzew na moje zdjęcia jest pozytywny. Zdarzało się że mieszkańcy i sympatycy tego miejsca skarżyli się, że przez moje zdjęcia Kuźnica staje się bardziej popularna i zaczną do niej przyjeżdżać tłumy. Część mieszkańców była już jedną nogą poza sezonową gonitwą, a przez te wysepki, trochę nowych osób odwiedziło Kuźnicę. Warto podkreślić, że miejscowość jest zagospodarowana w każdym metrze kwadratowym. W sezonie nie grozi jej raczej większa ilość turystów, bo miejsc noclegowych, parkingowych i restauracji już nie przybędzie. Dzięki swoim małym rozmiarom i wodzie otaczającej miasteczko, Kuźnica nie jest w stanie ugościć większej liczby gości. Plaże są tutaj bardzo szerokie, dzięki czemu nawet w szczycie sezonu bez trudu można wypocząć z dala od innych plażowiczów.

Proszę jeszcze zdradzić swoje fotograficzne plany.
Tak jak mówiłem na początku, chciałabym pójść w stronę większej swobody w fotografowaniu. Mam dużo planów i pomysłów, ale od kilku lat ciężko mi je realizować przez sezonowość mojej pracy. Dążę do tego by wykonane już zdjęcia zarabiały na siebie w takim stopniu bym mógł odpuścić kilka zleceń i poświęcić ten czas na swoje projekty. Najważniejszy z nich to objechanie i sfotografowanie Bałtyku dookoła. Od kilku dni intensywnie planujemy taki wyjazd ale niestety musimy podzielić go na raty. Podczas podróży chcielibyśmy zobaczyć i sfotografować kilka wysp należących do innych krajów. W tym roku planujemy także odwiedzenie kilku miejsc na polskim wybrzeżu, ale tym razem nie będzie to Kuźnica.

Adam Rostecki Fotografia

Może Cię zainteresować:

Adam Rostecki lubuje się w industrialnych klimatach. "Piękno Śląska nie zostało jeszcze odkryte"

Autor: Martyna Urban

23/07/2022

Dlaczego Chechło jest lepsze niż Wyspy Kanaryjskie?

Może Cię zainteresować:

Dlaczego Chechło jest lepsze niż Wyspy Kanaryjskie? Potrzymaj mi piwo i sprawdź 10 powodów

Autor: Patryk Osadnik

22/07/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon