Samorządowcy tracą cierpliwość do „zielonych”, blokujących budowę spalarni odpadów

Wśród samorządów rośnie irytacja na blokujące spalarnie odpadów lokalne „grupy inicjatywne” i część trzymających z nimi organizacji „zielonych”. - Miejsce ekologów jest przy każdym domu spalającym śmieci – stwierdził Henryk Borczyk, wiceprzewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii podczas wtorkowego (29 listopada 2022 r.) posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Energetyki oraz Transformacji Energetycznej i Górniczej.

UM Poznań
Spalarnia odpadów Poznan

Jeśli ktoś sądził, że zebranie w jednej sali samorządowców, naukowców, przedstawicieli organizacji branżowych z sektora ciepłownictwa i gospodarki komunalnej, firm zainteresowanych budową spalarni odpadów oraz sprzeciwiających się tym inwestycjom lokalnych „grup inicjatywnych” i części trzymających z nimi organizacji „zielonych” pozwoli osiągnąć jakikolwiek kompromis w tej kwestii, to po wtorkowym posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Energetyki oraz Transformacji Energetycznej i Górniczej wyzbył się wszelkich złudzeń. W trakcie dwóch godzin dyskusji nie usłyszeliśmy niczego, czego nie słyszeliśmy już wcześniej. Obie strony konsekwentnie powtarzały wszystkie swoje argumenty i widać, że żadna nie zamierza ustąpić: lokalne ”grupy inicjatywne” z blokowania budowy spalarni, a samorządy i firmy ciepłownicze z ich budowy.

„Miejsce ekologów jest przy każdym domu spalającym śmieci”. Stanowczy głos z GZM

Jeśli coś było w tej debacie nowego, to wyraźny ton zniecierpliwienia po stronie samorządowców, którzy właśnie w spalarniach upatrują szansy na spięcie coraz bardziej niespinającego się systemu gospodarki odpadami.

- Nie rozumiem oporu dla instalacji, które spełniają wszelkie normy emisji zanieczyszczeń, ale też nie rozumiem braku oporu z państwa strony dla instalacji w poszczególnych domach, które nie spełniają żadnych norm – powiedział w stronę przeciwników budowy spalarni Henryk Borczyk, wiceprzewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.

- Miejsce ekologów jest przy każdym domu spalającym śmieci. I my was w tym wesprzemy – stwierdził przedstawiciel GZM, który wcześniej (po raz kolejny) powtórzył, że Metropolia nie poradzi sobie bez instalacji termicznego przetwarzania odpadów i z tego względu będzie wspierać budowę takiego zakładu.

Borczyk powiedział zatem to, co usłyszeć można było (choć ciszej) w samorządowym gronie od dawna. Gdzie są ci wszyscy przeciwnicy spalarni, kiedy wraz z początkiem sezonu grzewczego zaczynają kopcić kominy prywatnych domów, a w piecach ląduje kiepskiej jakości węgiel, śmieci i różnej maści „mieszanki energetyczne”? - pytają retorycznie zwolennicy instalacji termicznego przetwarzania odpadów.

Formalności trwają latami, a koszty rosną. Czas to ukrócić?

Zniecierpliwienie widać także po stronie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który od lat finansowo wspiera budowę spalarni odpadów w Polsce i nie zamierza rewidować swej polityki, gdyż – jak wczoraj mogliśmy usłyszeć - odpowiada ona „realnej potrzebie zagospodarowania niemałego, trudnego w innym zagospodarowaniu, wolumenu odpadów”. W przypadku tej instytucji sporą irytację wywołuje fakt, że przedłużające się postępowania administracyjne skutkują wzrostem kosztów tych inwestycji. Tymczasem tylko w pierwszym etapie budowy spalarni (ze środków unijnych w latach 2007 - 2013) średni czas procedowania tych przedsięwzięć (na poziomie organów I i II instancji oraz sądów) trwał od 90 do 1400 dni.

- Na etapie postępowania te 30 organizacji ekologicznych nie zgłasza merytorycznych uwag. One oprotestowują dopiero decyzje środowiskowe wydane w postępowaniach. Wszystkie. Czyli nie chodzi o ustalenie, jaka jest prawda, tylko o to, żeby zablokować instalacje – stwierdził Dominik Bąk, wiceprzewodniczący zarządu NFOŚiGW i ta wypowiedź jasno pokazuje, jakie nastoje panują w Funduszu.

- Z naszego punktu widzenia ważne byłoby to, aby w jakiś sposób spróbować ograniczyć możliwość nieskrępowanego blokowania tego typu projektów, a przynajmniej ustanowić odpowiedzialność za kroki, które się podejmuje – ocenił Dominik Bąk.

Czas płynie, inwestycje stoją. I raczej nie przyśpieszą

Patrząc realnie, tego typu wypowiedzi nie zwiastują jednak w najbliższej przyszłości przyśpieszenia prac nad budową spalarni w Polsce. Raczej można spodziewać się „okopania” obu stron na swoich pozycjach. Tymczasem w samych tylko miastach Górnego Śląska i Zagłębia różnego rodzaju podmioty (prywatne i samorządowe) przymierzają się do kilku tego typu instalacji. W grę wchodzi budowa takiego zakładu w Gliwicach, Tychach i Rudzie Śląskiej. W ostatnim z wymienionych miast plany takie ma zarówno państwowa Grupa Węglokoks, jak i prywatna spółka Eneris. Pierwszy z tych podmiotów uzyskał już decyzję środowiskową dla swej inwestycji, drugi wciąż na jej wydanie czeka (po kolejnym zapytaniu ze strony jednej z organizacji „zielonych” procedura ta na pewno się wydłuży).

Program dla Śląska i Zagłębia
Spalarnia odpadów

Może Cię zainteresować:

Spalarnie odpadów planowane są w Tychach, Gliwicach, Rudzie Śląskiej i Łaziskach Górnych

Autor: Michał Wroński

12/07/2022

Spalarnia odpadów w Poznaniu

Może Cię zainteresować:

Przymiarkom do budowy spalarni w Rudzie Śląskiej ma przyglądać się duży gracz z sektora IT

Autor: Michał Wroński

27/10/2022

Komin

Może Cię zainteresować:

Śląskie miasta wśród najbardziej „smogowych” miast w Polsce. Ale rzeczywistość jest dużo gorsza

Autor: Michał Wroński

07/11/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon