Wybory w Piekarach Śląskich. Poprzednie w cieniu służb, tym razem dużo spokojniej
Jeszcze
do niedawna wydawało się, że w Piekarach Śląskich zamiast
wyborów odbędzie się „plebiscyt”: za czy przeciw Sławie
Umińskiej-Kajdan. Okazuje się, że rządząca od 2014 r. prezydent
miasta jednak będzie miała konkurencję, bo o urząd powalczą
powalczą również Jacek Telęga z PiS i Jakub Różanka z KWW „Twój
Głos w Piekarach Śląskich”. W poprzednich wyborach Sława-Umińska
Kajdan wygrała w pierwszej turze z wynikiem 66,45% głosów,
pokonując trzech kandydatów, w tym posła PiS Jerzego Polaczka. - Może
nie wspominajmy czasów kampanii z 2018 r., bo to że kandydował
poseł spowodowało, że mi służby po urzędzie biegały różnego
rodzaju o trzyliterowych nazwach – mówiła Sława Umińska-Kajdan
na antenie Radia Piekary.
Marcin
Zasada dopytywał, czy sejmowa polityka nie przykryła wyborów
samorządowych, biorąc pod uwagę zauważalną niemrawość wyłaniania kandydatów na włodarzy miast i gmin (np. PiS w Piekarach Śląskich), czy w ogóle rezygnację z ich zgłoszenia (np. PO w Katowicach). (Interesujesz się śląską polityką? Zapisz się i bądź na bieżąco: https://www.slazag.pl/newsletter).
- Trudno jest prowadzić spokojną, merytoryczną kampanię, bo trzeba mieć wiedzę i argumenty, spierać się racjonalnie, a jeśli się nasyłało służby, to było dynamicznie bez specjalnego udziału kontrkandydata. Ja robię swoje, nie oglądam się na innych, prowadzą kampanię tak, jakby kandydatów było wielu. Podchodzę do tego wyzwania, jakby licznik się wyzerował.
Kadencyjność? „To posłowie i senatorowie powinni mieć dwie kadencje, a nie samorządowcy”
Zgodnie z obowiązującymi przepisami w przypadku wygranej w wyborach, kadencja 2024-2029 będzie ostatnią Sławy Umińskiej-Kajdan na stanowisku prezydent Piekar Śląskich. - Tak do tego pochodzę, nie mam zamiaru odcinać kuponów od przyszłości, będę ciężko pracowała. Mam jeszcze przynajmniej jeden wielki projekt do zrealizowania, a potem, mam nadzieję, oddam prezydenturę w godne ręce. Niektórzy przewidują, że prawdziwa gra rozpocznie się za 5 lat, kiedy w wielu miastach województwa śląskiego dotychczasowi prezydenci, burmistrzowie i wójtowie będą musieli oddać władzę z powodu kadencyjności. Duża część środowisk samorządowych naciska jednak na nowy rząd, by uchwalone w 2018 r. przepisy anulować. Takie głosy pojawiają się także ze strony części polityków Platformy Obywatelskiej.
Pytana o tę sprawę prezydent Piekar Śląskich opowiedziała się przeciwko kadencyjności w samorządach. W jej opinii to rozwiązanie jest nielogiczne oraz ogranicza możliwości wyborców, którzy sami powinni zadecydować, czy chcą ponownego wyboru danego samorządowca.
- Dlaczego prezydent Polski ma ograniczoną kadencję do dwóch? Bo nie można go odwołać, tak samo jak nie można odwołać parlamentarzystów. To oni powinni mieć limitowane kadencje, a nie my, których można odwołać, np. w drodze referendum. My pod pewnymi warunkami jesteśmy usuwalni. Ograniczenie kadencji powinno być tam, gdzie delikwent jest nieusuwalny, więc to posłowie i senatorowie powinni sobie ograniczyć kadencje do dwóch.
Jej zdaniem być może parlamentarzyści bardziej by się starali, przywiązywali większą wagę do swoich słów i uchwalanego prawa. Osoby będące posłami przez całe życie nie mają pojęcia o życiu, rynku pracy, czy problemach pracodawców.
