"Nasi chłopcy" – głośna wystawa w Gdańsku
Gdańska wystawa szkicuje losy żołnierzy, stara się wyjaśnić skąd w niemieckiej armii mogli się brać ci mówiący po polsku. Główna wartość tej ekspozycji to popularyzacja kawałka dziejów Pomorza, może nie dość dobrze znana szerszej publiczności.
Co na tej wystawie można zobaczyć?
Kolejne witryny wiodą przez żołnierską drogę od powołania do zgonu i życia w cywilu. Częściami składowymi żołnierskiego życia były:
- szkolenie,
- biurokracja,
- ekwipunek,
- menażka,
- poczta polowa,
- cenzura,
- procedury,
- dezercja,
- niewola,
- śmierć,
- odznaczenia,
- rany,
- urlop.
Wystawa przypomina także statystykę niemieckiej armii. Łączna liczebność wszystkich formacji przekraczała 18 milionów żołnierzy. Do niemieckiej armii mogło trafić nawet 400.000- 450.000 obywateli polskich z Pomorza, Wielkopolski i Śląska. Z Gdańska - Prus Zachodnich 90.000 dawnych obywateli polskich trafia do armii niemieckiej. Warto przypomnieć, że żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie liczyli 230.000, z tego 85.000 to dezerterzy z Wehrmachtu.
Wystawa wspomina także o „Dziadku z Wehrmachtu” – współczesnej walce politycznej, w której przeszłość przodków mogła zaważyć na wynikach wyborów prezydenckich z 2005 r.
Zabrakło mi w wystawie szerokiej analizy deficytu krystalizacji przynależności narodowej. Na Śląsku krąży taka zagadka: jeden brat służył w Ludowym Wojsku Polskim, drugi w Wehrmachcie, kim był ich ojciec? To ważkie pytanie, wskazujące, że na terenach pogranicznych było wiele osób, które tylko pod przymusem deklarowały swoją narodowość, często ulegając zapotrzebowaniu silniejszej w danej chwili strony.
Wystawa nie stawia wprost pytania o definicję patriotyzmu. Warto jednak samemu je zadać. Czym jest? Jest patriotyzm werbalny, rocznicowy, nadęty. Sanacyjne elity, które najgłośniej krzyczały o walce do ostatniej kropli krwi, już na początku września ’39 wybrały kurort w Zaleszczykach.
Jest też patriotyzm światły, harmonijny, mądry, patriotyzm Masaryka, Korfantego, marszałka Mannerheima. Zerknijmy na tego ostatniego: żołnierz rosyjskiej armii, niósł baldachim w trakcie koronacji cara, by potem stać się ojcem fińskiej niepodległości, głównodowodzącym w trakcie konfliktu ze Związkiem Radzieckim. Wybitny żołnierz, elastyczny polityk, dziś przez Finów uznawany za największego męża stanu w historii kraju. Finom nie przeszkadzała przeszłość marszałka w armii rosyjskiej, szwedzkie pochodzenie, z językiem szwedzkim jako pierwszym. Szkoda, że II RP nie wykorzystała talentów Korfantego niszcząc go wszelkimi sposobami.
Czekamy na podobną wystawę na Śląsku.
Informacje praktyczne
Wystawę oglądać można do 10 maja 2026 r.
Lokalizacja: Galeria Palowa w Ratuszu Głównego Miasta, ul. Długa 46/47.
Godziny otwarcia:
- Poniedziałek 10.00-16.00 (wolny wstęp),
- Wtorek zamknięte,
- Środa 10.00-16.00,
- Czwartek 10.00-18.00,
- Piątek 10.00-16.00,
- Sobota 10.00-16.00,
- Niedziela 10.00-16.00.
Ceny biletów
- Bilet normalny 26 zł
- Bilet ulgowy 19 zł
- Bilet rodzinny (max. 2 dorosłych i 6 dzieci) 70zł
- Karnet 90 dni normalny 160 zł
- Karnet 90 dni ulgowy 110 zł
- Bilet - punkt widokowy 20 zł
Może Cię zainteresować:

