Śrutwa: Gdyby aferę korupcyjną wyjaśniono jak należy, nie byłoby dziś żadnego dylematu z Czesławem Michniewiczem

Są ludzie, którzy za udział w korupcji zostali ukarani grzywnami. Po parę tysięcy złotych. Ja kiedyś musiałem płacić 15 tys. zł kary, gdy powiedziałem, że sędzia prawdopodobnie przekręcił nam mecz. Innym razem wlepiono mi 5 tys. za to, że drużyna Ruchu Chorzów wyszła na drugą połowę o 2 minuty za późno - mówi Mariusz Śrutwa, były piłkarz Ruchu Chorzów i reprezentacji Polski, komentując przywołany znów w mediach temat korupcji w polskim futbolu. Co zatem PZPN powinien zrobić z trenerem Czesławem Michniewiczem?

Michniewicz

Po ostatnich publikacjach Wirtualnej Polski na temat związków Czesława Michniewicza z ludźmi odpowiedzialnymi za korupcję w futbolu: czy z taką przeszłością Michniewicz powinien być trenerem reprezentacji?
Pan trener awansował na mundial i wszyscy jesteśmy zachwyceni, prawda?

Chyba nie jesteśmy. Pytałem o telefony do „Fryzjera”.
To przeszłość. Na szczęście, to nie ja decyduję o przyszłości trenera Michniewicza. Ta sprawa powinna być wyjaśniona dużo wcześniej i nie w mediach, a w prokuraturze i sądach. Afery korupcyjnej w piłce nożnej w pełni nie rozliczono i to pomimo ponad 500 osób skazanych.

Co to znaczy?
Jeśli komuś coś udowodniono, nie powinien więcej pracować w sporcie. Nawet jeśli trudno to prawnie obwarować, PZPN powinien sam o to zadbać, oczyścić się i przeprosić wszystkich pokrzywdzonych oraz kibiców, których przez lata oszukiwano.

Trener Michniewicz nie został za nic skazany, ani nawet oskarżony. Tylko nie na tym polega problem.
Gdyby aferę korupcyjną wyjaśniono jak należy, nie byłoby dziś żadnego dylematu z Czesławem Michniewiczem.

Co w takim razie zrobić z historią opisaną przez Szymona Jadczaka w Wirtualnej Polsce?
To tylko jedna historia, która nic nie zmienia, bo ja od dawna mówię, by aferę korupcyjną traktować nie jednostkowo, a całościowo. Słyszałem, że trener Michniewicz pozwał red. Jadczaka, więc w sądzie trzeba będzie przedstawić dowody. Ciekaw jestem, czym to się skończy.

Michniewicza reprezentować w sądzie będzie mec. Piotr Kruszyński, który wcześniej bronił w sądzie Ryszarda Forbricha, skazanego na 4,5 roku więzienia za udział w korupcji. Szokujące?
Z całą pewnością to osoba bardzo poinformowana w temacie. Pan mecenas bardzo dużo wie i jako pełnomocnik w tej sytuacji z całą pewnością będzie bezcenny.

W ilu sprzedanych meczach pan zagrał?
Przynajmniej w kilku, choć podejrzenia miałem wobec wielu. Wystarczy prześledzić sobie, ile razy byłem karany przez PZPN finansowo, gdy mówiłem o tym głośno. Ile dziwnych kartek zobaczyłem w życiu. Są ludzie, którzy za udział w korupcji zostali ukarani grzywnami. Po parę tysięcy złotych. Ja kiedyś musiałem płacić 15 tys. zł kary, gdy powiedziałem, że sędzia prawdopodobnie przekręcił nam mecz. Innym razem wlepiono mi 5 tys. za to, że drużyna Ruchu Chorzów wyszła na drugą połowę o 2 minuty za późno.

Tym bardziej: czy trener reprezentacji Polski nie powinien być człowiekiem bez skazy?
Każdy działający w sporcie, nie tylko trener. Każdy działacz, każdy piłkarz. Nie przekreślałbym Michniewicza za plotki, ale po postępowaniu potwierdzonym faktami i wyrokami. To zadanie dla PZPN, bo problem nie dotyczy tylko jednej osoby. Prosty przykład: Cracovia została ukarana odjęciem punktów za korupcję. Na liście był mecz z Ruchem Chorzów w I lidze. Zostaliśmy oszukani, nie awansowaliśmy do Ekstraklasy, straciliśmy pieniądze, a ja musiałem płacić karę. Polski futbol potrzebuje komórki w strukturach PZPN, która podejmie systemowe działania na rzecz oczyszczenia środowiska z korupcji. Systemowe, a nie wyrywkowe.

Jeszcze raz to samo pytanie: czy Czesław Michniewicz powinien nadal prowadzić reprezentację?
Odpowiem prowokacyjnie: gdyby Michniewicz nie był trenerem kadry, nikt by się go nie czepiał. Wcześniej był trenerem Legii Warszawa, jeszcze wcześniej prowadził młodzieżówkę. Ale dopiero teraz przypomnieliśmy sobie o jego przeszłości?

Bo trener reprezentacji to najbardziej prestiżowa posada w polskim futbolu?
Oczywiście. Ale błędy i zaniechania zostały popełnione dużo wcześniej i dziś mamy takie efekty. Przypomina mi to sytuację z lustracją w polskiej polityce i życiu publicznym. Też niby się odbyła, a tak naprawdę była fikcją i mamy dziś bigos.

Czesław Michniewicz

Może Cię zainteresować:

Beztydziyń Marcina Zasady: Jak nie zapraszać wicemarszałka Kałuży. I Michniewicz z Chorzowa oraz inne Czesławy na prima aprilis

Autor: Marcin Zasada

01/04/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon