Stanislaw szukalski orator

Stanisław Szukalski. Dziś urodziny geniusza, skandalisty i artysty, twórczością związanego ze Śląskiem

Stanisław Szukalski – artysta, którego twórczość budziła zachwyt i kontrowersje. Na Śląsku tworzył monumentalne projekty, zniszczone później przez niemieckich nazistów podczas II wojny światowej. Zapomniany przez dekady, wrócił do świadomości dzięki Leonardo DiCaprio, dla którego był jak dziadek. 13 grudnia mija 132. rocznica jego urodzin.

Stanisław Szukalski: artysta, geniusz, indywidualista, skandalista, wielbiony i nienawidzony. Postać wpierw słynna, a potem przez lata zapomniana. 13 grudnia to urodziny Szukalskiego - urodził się 132 lata temu (13 grudnia 1893 r.), w miejscowości Warta pod Sieradzem. Jego niesamowity dorobek to jedno, ale życiorys... To też dobra historia.

Stach z Warty (jak brzmiał pseudonim artystyczny Szukalskiego) został zapomniany, przez całe lata pamiętali o nim jedynie krytycy, koneserzy sztuki i stosunkowo nieliczni artyści, dla których jego twórczość była inspiracją. Przełom nastąpił, gdy Netflix zaprezentował film „Walka: Życie i zaginiona twórczość Stanisława Szukalskiego”, którego producentem był Leonardo DiCaprio. Jak się okazało, Szukalski był przyjacielem rodziny hollywoodzkiego gwiazdora. Sam Leonardo DiCaprio utrzymywał z Szukalskim nadzwyczaj serdecznie stosunki, niczym wnuk z dziadkiem. W rezultacie, w ostatnich latach ponownie głośno jest o zmarłym w 1987 roku artyście i jego wkładzie w popkulturę. Ożyła też pamięć o śląskich wątkach jego biografii. Te zaś były niebagatelne.

Młody Leonardo DiCaprio i Stanisław Szukalski.
Młody Leonardo DiCaprio i Stanisław Szukalski.

Szukalski na Śląsku

Ale skąd Szukalski na Śląsku? Ta historia zaczyna się w 1930 roku. Stanisław Szukalski przebywa wtedy w Kalifornii, choć trudno powiedzieć, że jest Stanach Zjednoczonych na emigracji. Polski rzeźbiarz i grafik, cieszący się już wtedy międzynarodową sławą, mieszka to w Polsce, to we Francji, to w USA. Jesienią 1930 roku jest w Hollywood i to stamtąd pisze list do wojewody śląskiego, Michała Grażyńskiego. Proponuje w nim, że stworzy w Katowicach gigantyczny pomnik. Monument ten pragnie zatytułować „Wiecznica Baczności – Pomnik Warty”. Dlaczego składa tę propozycję akurat Grażyńskiemu?

Szukalski wie, co robi. Grażyński zarządza najbogatszym, więc i potencjalnie najhojniejszym dla twórców sztuki województwem w Polsce. Energiczny wojewoda śląski to jeden z czołowych przedstawicieli sanacji i nominat Józefa Piłsudskiego, którego Szukalski darzy dużą estymą. Wie też, że Grażyński ma jakieś pojęcie o jego twórczości, gdyż w poprzednim roku zwiedził głośną i kontrowersyjną wystawę Szukalskiego w Krakowie. Co więcej, artysta należący do Szczepu Szukalszczyków herbu Rogate Serce – założonej przez siebie grupy twórczej – już wcześniej zapoznał Grażyńskiego ze szkicem pomnika.

Propozycja pada na podatny grunt. Grażyński zachwycony, chciałby taki pomnik w Katowicach. Na list artysty wojewoda odpowiada więc przychylnie, ale…

– Grażyński podkreślał, że przecież Szukalskiemu znana jest estyma, jaką wojewoda ma dla jego twórczości – pisze prof. Ryszard Kaczmarek w artykule „Zdegenerowana sztuka. Twórczość Stanisława Szukalskiego w oczach Niemców w 1939 roku” („Śląsk” nr 9/2009). – Do tych słów otuchy Grażyński dorzucił jednak kilka uwag, które oznaczały na razie odłożenie na pewien czas całego przedsięwzięcia. Przede wszystkim już wyraźnie w województwie śląskim odczuwalne były skutki kryzysu gospodarczego i projekt, który pochłonąłby kilkaset tysięcy złotych, nie mógł liczyć na wsparcie w Sejmie Śląskim. Grażyński lojalnie poinformował o tym rzeźbiarza, jednocześnie deklarując, że będzie starał się sfinalizować zamierzenie..

Z pomnika w Katowicach ostatecznie nic nie wychodzi (a szkoda, bo ponoć miał nawet gwizdać na wietrze), ale pierwsze lody zostają przełamane. Szukalski chce na Śląsk, a śląska władza chce Szukalskiego. Nie tylko zresztą śląska – w 1936 roku rzeźbiarz zostaje sprowadzony z USA do Polski. Podróżuje na koszt Skarbu Państwa, w ojczyźnie podejmowany jest z honorami.

Katowice: triumf i tragedia Szukalskiego

Śląska sanacja gustuje w patriotycznych monumentach. A że województwem śląskim rządzi już w tym czasie niepodzielnie, tym razem znajdują się pieniądze na finansowanie mistrza. U Szukalskiego zamówione zostają przede wszystkim trzy monumentalne dzieła – dziewięciometrowej wysokości pomnik króla Bolesława Chrobrego (ustawiony na tyleż wysokim kurhanie), wielkie płaskorzeźby muskularnego górnika i trzech Ślązaczek na fasadzie Muzeum Śląskiego oraz płaskorzeźba piastowskiego orła na Gmachu Urzędów Niezespolonych.

„Stach z Warty” nie ukończył pomnika Chrobrego. Monumentalny posąg powstawał w Warszawie i padł ofiarą niemieckich bombardowań. Przepadły także niedokończone płaskorzeźby na budynku Muzeum Śląskiego, rozebranym przez Niemców. Zniszczyli oni też jedyny ukończony monument Szukalskiego – płaskorzeźbę orła na modernistycznym gmachu przy dzisiejszym placu Sejmu Śląskiego. Ten sam los spotkał niemal wszystkie z eksponowanych w Gmachu Województwa (gdzie mieściła się tymczasowa siedziba Muzeum Śląskiego) rzeźb Szukalskiego.

– Po wkroczeniu do Katowic Niemcy zgromadzili liczne rzeźby Szukalskiego i obrazy Witkacego w salach recepcyjnych Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, aby je wyszydzić na wystawie – jak to nazwali – „sztuki zdegenerowanej”. Na zakończenie ekspozycji... strzelali do rzeźb, a następnie zlecili oddać je na złom – pisze Jerzy Skwara w artykule „Piastowski orzeł Szukalskiego” („Śląsk” nr 9/2006).

Dramat był tym większy, że Szukalski przybywając do Polski, przywiózł ze sobą lwią część swego dorobku artystycznego, która padła teraz ofiarą nazistowskiego barbarzyństwa. Jedyne, a właściwie dwa szczęścia w nieszczęściu polegały na tym, że cztery rzeźby udało się potajemnie ocalić przed złomowaniem i ukryć (doczekały końca wojny zalane asfaltem), a także na tym, że okupanci nie zniszczyli obrazów Szukalskiego. Dlaczego je oszczędzili?

– Złożyły się na to z pewnością dwie przyczyny – tłumaczy Ryszard Kaczmarek. – Niewątpliwe siła oddziaływania wizji twórczych Szukalskiego. Nie była ona aż tak daleka od estetyki nazistowskiej. W wersji symbolicznej apoteoza germańskości była bardzo bliska temu, co Szukalski ujmował jako prymat Słowiańszczyzny w Europie Środkowo-Wschodniej. Stąd chyba pierwszy kontakt z jego dziełami w Katowicach wywoływał u Niemców uczucie nazywane przez nich samych Hassliebe, w którym poczucie podziwu i uwiedzenia pięknem dzieła mieszało się z nienawiścią do twórcy i apoteozy słowiańskości. Dlatego Alfred Kraut nie niszczy, ale pakuje starannie do skrzyń obrazy Szukalskiego i wywozi je do Berlina. Nie może ich przecież pokazywać, są dla niego przykładem zdegenerowanej sztuki, ale docenia ich siłę wyrazu i nie waży się ich niszczyć.

Po II wojnie światowej ocalałe rzeźby Szukalskiego z katowickiej kolekcji trafiły do Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Są to dwa projekty pomników – króla Bolesława Śmiałego i „Zamarły lot” oraz rzeźby „Orator” („Mówca”) i „Ezop”.

– Te rzeźby są kwintesencją twórczości Szukalskiego. Niezwykle złożone, bardzo trudne często do interpretacji bez autorskiego komentarza samego Szukalskiego – mówi Agnieszka Bartków, kierownik Działu Sztuki Muzeum Górnośląskiego, w filmie poświęconym dziełom Szukalskiego w zbiorach bytomskiej placówki.

Ponadto Muzeum Górnośląskie posiada rysunki i grafiki Szukalskiego, projekt medalu jego autorstwa oraz notatnik artysty. A oprócz tego dzieła członków grupy Szczep Szukalszczyków herbu Rogate Serce.

W Katowicach subtelnym reliktem działalności Szukalskiego jest nazwa placu Chrobrego, nadana w związku z tym, iż to tam, przed frontem Muzeum Śląskiego, miał stanąć ogromny pomnik króla. Miejsce dlań przewidziane zajmuje dziś pomnik Józefa Piłsudskiego.

Jak zobaczyć dzieła Szukalskiego w Muzeum Górnośląskim?

Muzeum Górnośląskie w Bytomiu znajduje się przy placu Jana III Sobieskiego 2. Godziny otwarcia Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu

  • Poniedziałek: nieczynne
  • Wtorek: 09:00–15:00
  • Środa: 12:00–18:00
  • Czwartek: 12:00–18:00
  • Piątek: 09:00–15:00
  • Sobota: 11:00–16:00
  • Niedziela: 12:00–17:00

Sprzedaż biletów kończy się 30 minut przed zamknięciem muzeum.

Jak wojewoda Grażyński widziałby współczesny Śląsk?

Może Cię zainteresować:

On wrócił! Wojewoda Grażyński znów na Śląsku. "Korfanty w panteonie? Toż to żart!"

Autor: Tomasz Borówka

08/07/2022

Borinski ernst

Może Cię zainteresować:

39 lat temu zmarł Ernst Borinski, wielki człowiek, który zmienił Amerykę. Pochodził z Katowic

Autor: Marcin Zasada

26/05/2022

Jak gwiazdy polskiego kina grały Ślązaków

Może Cię zainteresować:

Tak gwiazdy polskiego kina próbowały w filmach grać Ślązaków. "To taki Polak, który mówi trochę po niemiecku"

Autor: Marcin Zasada

05/01/2023