Superman z przyjaciółmi rozdawał prezenty dzieciom z Ukrainy na dworcu w Katowicach

Superman, Czerwony Kapturek i przyjaciele - taki komitet powitalny rozdawał prezenty dzieciom z Ukrainy, które dotarły na dworzec kolejowy w Katowicach. - Dziękowały, choć do końca nie wiedziały jak i w jakim języku. Przytulały się, a do tego nie potrzeba słów - opowiada Vanessa Fronczak.

Ta niezwykła niespodzianka czekała na uchodźców z Ukrainy, którzy w sobotę, 12 marca, pojawili się na dworcu kolejowym w Katowicach. Najmłodszych witał Superman, Czerwony Kapturek i przyjaciele. Rozdali w sumie kilkaset sztuk baniek mydlanych, kolorowanek, kredek, gumek do włosów, samochodzików i innych zabawek.

- Wcześniej dokładałam się do różnych zbiórek, zawoziłam rzeczy, ale sama mam dwoje dzieci i kiedy patrzyłam, jak się bawią, postanowiłam pomóc tym dzieciom, które teraz są w bardzo trudnej sytuacji. Pracuję w przedszkolu, siedzę w bajkowym świecie i wiem, że prezent można dostać od każdego, ale od Supermena czy Czerwonego Kapturka to coś wyjątkowego - tłumaczy Vanessa Fronczak, organizatorka, a tego dnia Czerwony Kapturek.

"Przytulały się, a do tego nie potrzeba słów"

Początkowo Vanessa planowała pojechać na dworzec w Katowicach tylko z mężem Kamilem, to on ostatecznie wcielił się w rolę Supermena, ale o swoim pomyśle napisała wcześniej na facebookowej grupie "Katowice dla Ukrainy" i akcja niespodziewanie się rozrosła.

- Chciałam tylko dowiedzieć się, czy możemy coś takiego zorganizować, ale odezwało się wiele życzliwych osób, które bardzo nam pomogły. Dzięki temu mogliśmy kupić tyle zabawek dla dzieci. Pochodzę z Piekar Śląskich, tam też poinformowaliśmy o akcji i dostaliśmy wsparcie. Wszystko było organizowane bardzo spontanicznie - wyjaśnia.

Namioty przed dworcem PKP Katowice7

Może Cię zainteresować:

Miasteczko namiotowe na placu przed dworcem PKP już działa. Jest tu m.in. stołówka dla uchodźców

Autor: Katarzyna Pachelska

11/03/2022

Kamil jeszcze kilka godzin przed przyjazdem do Katowic nie miał nawet stroju, ale pojechał do wypożyczalni w Siemianowicach Śląskich. Tam, kiedy wspomniał o tym, że chodzi o akcję charytatywną dla uchodźców z Ukrainy, dostał go za darmo.

- Dzieci początkowo były zawstydzone. Ciągnęły ze sobą mamy i babcie, wskazywały na nas palcami, ale bardzo się cieszyły. Podbiegały, my pokazywaliśmy, co mamy w pudłach, a one wybierały coś dla siebie. Dziękowały, choć do końca nie wiedziały jak i w jakim języku. Przytulały się, a do tego nie potrzeba słów - opowiada Vanessa.

Jak dodaje, niewykluczone, że akcja zostanie powtórzona. Zgłosiło się do niej także kilka osób, które chcą na własną rękę zorganizować coś podobnego.

Zostawili w Ukrainie całe dotychczasowe życie

Katowicki dworzec to miejsce, do którego codziennie trafiają setki uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy.

Kobiety i dzieci po wyjściu z pociągów kierują się do różnych miejsc. Niektórzy prosto do punktu informacyjnego, ponieważ nie mają bladego pojęcia, co robić dalej. Zostawili w Ukrainie całe swoje dotychczasowe życie, aby uciec przed zagrożeniem. Inni czekają na kolejne pociągi lub rodziny, które udzielają im schronienia pod własnym dachem.

Ukraina. Kartki od dzieci ze Śląska

Może Cię zainteresować:

Ukraińscy żołnierze podziękowali dzieciom ze Śląska za wsparcie. Dostali specjalne kartki

Autor: Patryk Osadnik

11/03/2022

Dzięki zaangażowaniu wolontariuszy, darczyńców i pomocy Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego Ukraińcy na dworcu dostają najpotrzebniejsze rzeczy - jedzenie, napoje, środki higieniczne, ale też zabawki dla dzieci.

Interwencie mediów sprawiły, że uchodźcy nie muszą koczować na podłogach, ponieważ dostawiono więcej krzeseł. Na placu Wilhelma Szewczyka pojawiły się także ogrzewane namioty ze stołówką. Stamtąd potrzebujących do punktów recepcyjnych oraz noclegowych zabierają strażacy.

Decyzją Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji to właśnie Państwowa Straż Pożarna przejęła koordynację nad transportem uchodźców na wszystkich dużych dworcach kolejowych w kraju.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon