Tatrzańskie panoramy, gołoborze, historyczny szlak i... Oto pięć wycieczek w pięć górskich pasm, czyli nasze propozycje na aktywne spędzenie majówki

Od widoków na Skrzyczne i Czantorię, po tatrzańskie panoramy, gołoborze i historyczny szlak. Oto pięć propozycji wycieczek w pięć górskich pasm. Bo jak spędzać majówkę, to tylko w górach. I ze Ślązagiem!

Macie już plany na majówkę? Kilka dni wolnego warto spędzić aktywnie, na przykład w górach. Oto pięć propozycji wycieczek – cztery z nich to klasyczne pętle, po przejściu których wrócimy do pozostawionego na parkingu samochodu. Zapraszamy w Beskid: Śląski, Mały, Sądecki i Wyspowy, a także w Gorce.

W dół i w górę...

Zacznijmy od czegoś prostego, czyli wycieczki w Beskid Śląski. Z aglomeracji do Szczyrku jest całkiem blisko, trzeba jeszcze tylko wjechać na Przełęcz Salmopolską. Jest tam parking – oblegany w weekendy, więc warto wybrać się tam odpowiednio wcześnie. I odpowiednio wcześnie wrócić, żeby nie stać w korku do ronda w Buczkowicach! Z Przełęczy Salmopolskiej można iść w kierunku Malinowskiej Skały i dalej na Skrzyczne bądź Baranią Górę, można też, przez Kotarz i Przełęcz Karkoszczonkę, zejść do Szczyrku. My proponujemy niespełna 15-kilometrową pętlę, której przejście powinno zająć około 5 godzin. To trasa widokowa, na której – fragmentami – spotkać można sporo turystów. Czeka nas też sporo przewyższeń, w sumie ponad 700 metrów. Kierujemy się na Stary Groń (znaki czerwone i czarne), Brenną i Trzy Kopce Wiślańskie (zielone i żółte) i wreszcie z powrotem na Przełęcz Salmopolską.

Atrakcje? Z pewnością 12-metrowa, drewniana wieża widokowa na Starym Groniu. Widać z niej między innymi Dolinę Hołcyny i Brennicy, pasmo Błatniej (Błotnego), Skrzyczne, Orłową, Równicę, pasmo Stożka i Czantorii, a także szczyty Beskidu Śląsko-Morawskiego. Z Trzech Kopców Wiślańskich również podziwiać można panoramę Beskidu Śląskiego, jest tam także prywatne i bardzo popularne schronisko Telesforówka. To oblegane miejsca, szczególnie w weekendy. Można do nich dojść z Brennej i Wisły. Na koniec czeka nas powrót na Przełęcz Salmopolską (934 m n.p.m.) zakończony niezbyt długim, ale dość stromym podejściem.

Beskid nie taki Mały

Propozycja numer dwa to wycieczka w Beskid Mały. Po drodze są schroniska, w których można odpocząć i coś zjeść, nie zabraknie też pięknych widoków. Warto pamiętać, że Beskidzie Małym możemy spodziewać się sporych przewyższeń. Zaczynamy w centrum Międzybrodzia Bialskiego, gdzie jest bezpłatny parking. Na początku kierujemy się do żółtych znaków na Hrobaczą Łąkę. Można wybrać wariant dłuższy i dojść do szlaku czerwonego (fragment Małego Szlaku Beskidzkiego), ale to oznacza równocześnie dłuższy spacer wzdłuż DW 948. Żółte znaki długo prowadzą asfaltem, droga jest dość stroma, ale za to szybko odsłania się efektowny widok na Żar, a potem także na Babią Górę. Na szczycie Hrobaczej Łąki stoi 35-metrowy, stalowy Krzyż Milenijny. Jest tu platforma widokowa w kierunku północnym (widać z niej między innymi Kozy i Bielsko-Białą), natomiast z południowego stoku, z polany niedaleko schroniska, widać nie tylko Babią Górę czy Pilsko, ale – przy dobrej pogodzie – także Tatry.

Dalsza trasa wycieczki prowadzi przez Przełęcz u Panienki (niewielką kapliczkę Najświętszej Maryi Panny ufundował tu w 1884 roku Juliusz Beinlich, dziękując za ratunek przed wilkami), Gaiki (czerwony szlak), Przełęcz Przegibek, Magurkę Wilkowicką (schronisko PTTK) i najwyższy szczyt Beskidu Małego – Czupel (niebieskie znaki). Na rozstaju szlaków Pod Rogaczem wchodzimy na szlak czerwony i kierujemy się już z powrotem do Międzybrodzia Bialskiego. Trasa liczy około 18 kilometrów, a czas przejścia to nieco ponad 6 godzin. Suma podejść to 992 metry.

Spektakl na polanie

Beskid Sądecki? Tylmanowa? No cóż, przyznać trzeba, że to rzeczywiście daleko. Podróż jest tak długa, że na DW 968 w Rzekach możecie chcieć się poddać i zaparkować pośród wielu samochodów z krakowskimi rejestracjami – tam żółty szlak prowadzi prosto na Turbacz. Zaciśnijcie jednak zęby i jedźcie dalej. W Tylmanowej, nad Dunajcem, tuż przy DW 969 jest niewielki parking, a naprzeciw – most. I właśnie tym mostem ruszcie za zielonymi znakami (a później żółtymi) na Koziarz – jego wieżę widokową widać już z Tylmanowej.

Dodajmy od razu, że trasa, o ile przyjechaliście tu samochodem, ma jeden minus – trzeba wrócić tą samą drogą. Jest dość krótka, ma niespełna 11,5 km (w obie strony), to ok. 4 godzin marszu i 600 metrów podejść – jest jednak duża szansa, że spędzicie tam co najmniej pół dnia, a na szczyt i wieżę w ogólne nie wejdziecie. Możecie bowiem „utknąć” na polanie Kolebisko, skąd widać panoramę Tatr. To niesamowity widok i, ręczymy, można tam się „zasiedzieć” na długie godziny. Ci bardziej odporni, którzy jednak zdecydują się iść na wieżę powinni nieco dalej odbić w lewo, na żółty szlak.

Co widać z wieży na Koziarzu? Tatry wraz z Łomnicą i Gerlachem, Magurę Spiską i Pieniny, Pasmo Lubania i Gorce, Beskid Wyspowy z Pasmem Łososińskim… Krótko mówiąc, jest co oglądać i jest duże prawdopodobieństwo, że będziecie tę wycieczkę wspominać bardzo długo.

Pomnik na Pańskiej Przehybce

No dobrze, skoro przetrwaliśmy wyjazd do Tylmanowej, przetrwamy i to. Jaszcze to przysiółek Ochotnicy Górnej. Leży w Gorcach. Są tam niewielkie, „dzikie” parkingi, samochód można zostawić również na prywatnej łączce – za „drobną” opłatą. Tym razem będziemy poruszać się szlakiem nie oznakowanym w tradycyjny sposób, czyli Szlakiem Kultury Wołoskiej. To także ścieżka edukacyjna „Dolina potoku Jaszcze”. Pętla nie jest długa, liczy sobie nieco ponad 9 kilometrów, a czas przejścia wynosi około 3 godzin. Suma przewyższeń: 466 metrów. Cele: Magurki oraz miejsce katastrofy amerykańskiego samolotu z czasów II wojny światowej. Poruszać się będziemy między innymi w Gorczańskim Parku Narodowym.

W 2015 roku na kilku szczytach w Gorcach i Beskidzie Sądeckim wybudowano drewniane wieże widokowe, a jedną z nich właśnie na Magurkach. To świetny punkt obserwacyjny, bo Magurki mają 1108 m n.p.m. Widać stąd Tatry, Pieniny, Gorce (przy okazji również inne wieże widokowe, między innymi na Gorcu), Beskid Sądecki, a nawet Wielką Fatrę na Słowacji. Wieżę na Magurkach od miejsca katastrofy amerykańskiego Liberatora B-24J „California Rocket” na Pańskiej Przehybce dzieli niewielka odległość. Krótkie wyjaśnienie: bombowiec rozbił się w Gorcach w grudniu 1944 roku. Z 10-osobowej załogi uratowało się 9 lotników, zginął dowódca, por. William J. Beimbrink. Pomnik na Pańskiej Przehybce postawiono w 50. rocznicę katastrofy samolotu. Stąd pójdziemy dalej – jeszcze spory kawałek urokliwym lasem, domykając pętlę, do punktu startowego.

Perć i Dziurawe Turnie

Last but not least, czyli Luboń Wielki, najwybitniejszy szczyt Beskidu Wyspowego. Słynie nie tylko ze schroniska, które – pamiętacie? – zajęło ostatnie miejsce w rankingu schronisk magazynu „n.m.p.”. To także punkt początkowy, bądź końcowy Małego Szlaku Beskidzkiego. A na południowo-wschodnim zboczu znajduje się największe gołoborze w tej części Beskidów. To Perć Borkowskiego, nazwana tak na cześć Stanisława Dunin-Borkowskiego, który w 1922 roku wytyczył żółty szlak z Rabki Zaryte wiodący właśnie przez gołoborze. Zaprojektował też schronisko na Luboniu Wielkim i przez kilka lat był jego gospodarzem.

Zachęcamy, żeby wybrać się na Luboń Wielki z Rabki Zaryte właśnie przez Perć Borkowskiego. Trasa prowadzi przez głazowiska (wiele kamieni jest niestabilnych, trzeba tam uważać, zwłaszcza podczas deszczu), skały i rozpadliny. To także rezerwat przyrody. Z perci przy dobrej pogodzie widać Tatry. Na szczycie tego głazowiska jest niewielka kapliczka. Zejście z Perci Borkowskiego kończy się kolejną atrakcją, czyli skałami nazywanymi Dziurawymi Turniami – znajduje się tu kilkanaście jaskiń.

Podejście żółtym szlakiem Luboń Wielki trwa około 2 godzin (zejście zajmuje ok. 1.30 godz.). To nieco ponad 5 kilometrów i 560 metrów przewyższenia. Do Rabki Zaryte wrócić można dla odmiany szlakiem niebieskim lub zielonym.

A zatem: do zobaczenia na szlaku!

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon