Betsi w Akcji

"Uczę bawiąc, a bawię ucząc i to właśnie ten balans sprawia, że mogę opowiadać o Śląsku autentycznie." Z Betsi rozmawiamy o Śląsku i języku śląskim

Starszych Ślązaków często zaskakuje widok młodych osób kiere godajom. Jeszcze większe zaskoczenie pojawia się wtedy, gdy modziki robią to w social mediach. Jedną z najciekawszych śląskich twórczyń młodego pokolenia jest Betsi, którą na TikToku obserwuje ponad 85 tys. internautów, a kolejne 77 tys. - na Facebooku. Filmy, w których po śląsku opowiada o świecie wokół niej, są lekkie, przyjemne i przede wszystkim edukacyjne. Betsi zdradziła nam, skąd wzięła się u niej miłość do śląskości i chęć promowania jej w mediach.

Rozmowa z Betsi, internetową twórczynią, znaną z TikToka

Czy w twoim rodzinnym domu mówiło się po śląsku?
Tak, u nas bardzo dużo się godało po śląsku – głównie w domu. Zwłaszcza mój tata, mama zdecydowanie mniej. To właśnie od ojca najczęściej łapałam te śląskie słówka. Sporo nauczyłam się od dziadków – to dzięki nim ten język do mnie przychodził. Kiedy spędzałam czas z babcią i dziadkiem, śląska mowa była czymś naturalnym. W szkole wyglądało to już trochę inaczej. Nauczyciele nie zawsze przychylnie reagowali na to, że mówimy po śląsku. No ale wiadomo – matura, egzamin dojrzałości – to wszystko jest po polsku, więc nie było przestrzeni, żeby w szkole używać śląskiego. Śląska mowa, ta godka, była bardziej obecna w domu, a w szkole używało się już raczej tej poprawnej polszczyzny.

@betsi_w_akcji ♬ dźwięk oryginalny - B E T S I

A masz tak, że teraz – już jako dorosła osoba – próbujesz wracać do tego? Szukać słówek, uczyć się, przypominać sobie godkę?
Tak, cały czas się uczę. Śląski jest jak żywy organizm, ma swoje odmiany, lokalne różnice, a ja chcę jak najwięcej z tego zachować. Jeśli chodzi o godka, to sporo inspiracji czerpię od starszych ludzi, bo to właśnie oni potrafią mówić najczystszym śląskim. Młodsze pokolenia są niejako "skazane" na to, co wyczytają z książek albo co znajdą w internecie – no bo tego języka jest coraz mniej. Dlatego to od nas zależy, czy go zachowamy, czy pogłębimy. Dla mnie najważniejsze jest właśnie rozmawiać z tymi starszymi osobami – ze starzikami. Zawsze powtarzam, że dopóki są z nami, trzeba korzystać i uczyć się od nich godki - bo później może być za późno. Ja teraz naturalnie łączę polski ze śląskim. Dla mnie jest to coś zupełnie normalnego, a nie żadna wada. Tak godo nasze pokolenie. Trochę się miesza, trochę przeplata, i w tym też jest autentyczność. Dzięki temu język żyje.

A skąd w ogóle pomysł na TikToka?
To bardzo ważne pytanie. Bo z jednej strony – jestem mocno związana ze śląskością. To jest dla mnie taki nasz atrybut, taka duma, którą zawsze lubiłam pielęgnować. Jak wspominałam – u mnie w domu zawsze się dużo gadało. Ale kiedy zabrakło moich dziadków, poczułam ogromną lukę. Brakuje mi rozmów typowo po śląsku – z tym starszym pokoleniem. Zazdroszczę każdemu, kto jeszcze ma takich starzików śląskiej godki, z którymi może pogodać. Ja tej możliwości już nie mam. Więc stwierdziłam, że może TikTok to dobry sposób, żeby zebrać się w sobie i dalej kultywować coś, co daje radość i poczucie dumy.

Śląskość jest wystarczająco atrakcyjna dla social mediów?
To jest coś, czym jako Ślązacy wyróżniamy się. Śląski język to mocny atrybut. Taka karta przetargowa. Pokazuje naszą przynależność, tożsamość, pozwala się wyróżnić na tle innych regionów. Każdy region w Polsce ma swoją kulturę, a my mamy swoją - wyjątkową. I warto ją w sobie pielęgnować, żeby nie zanikła.

Zaskoczyło Cię, że to się tak dobrze ogląda? Że robią się virale, że ludzie naprawdę klikają?
Właściwie... nie. Nie było to dla mnie wielkim zaskoczeniem. Zanim w ogóle zaczęłam tworzyć ten kontent, to interesowałam się historią, kulturą – ogólnie wszystkim, co związane ze Śląskiem i województwem śląskim. Przyglądałam się też innym twórcom, a większość z nich robiła raczej treści komediowe. Ja natomiast bardziej skupiłam się na tłumaczeniu słów, pokazywaniu znaczeń, wyjaśnianiu – w taki sposób, żeby to trafiało nie tylko do Ślązaków. Wydaje mi się, że to jest właśnie klucz – moje treści trafiają też do całej Polski. Ludzie są ciekawi kultury, nawet jeśli nie mają z nią nic wspólnego. Często dostaję wiadomości, że te materiały są lekkie, przejrzyste i przyjemne do oglądania. Nawet znajomi spoza Śląska mówią, że lubią do nich wracać. To jest dla mnie bardzo miłe i daje ogromną motywację.

Czy spotykasz się z hejtem lub niezrozumieniem z powodu promowania śląskości?
Tak, bywa, że spotykam się z niezrozumieniem, ale ja patrzę na to inaczej, dla mnie każda taka uwaga to dowód, że temat wciąż żyje i budzi emocje. To naturalne, bo tożsamość nigdy nie jest czymś zamkniętym, ona się zmienia, ewoluuje i każdy przeżywa ją na swój sposób. Najważniejsze dla mnie jest to, że zdecydowana większość ludzi odbiera moje działania pozytywnie i czuje, że stoją za nimi szczerość i pasja. Hejt traktuję bardziej jako szum w tle, a ja wolę skupiać się na tym, co naprawdę wartościowe, na radości z odkrywania i pielęgnowania naszej kultury.

Wiadomo – czasem trafiają się hejty ze strony osób, które są totalnie przeciwko śląskości, no nie? Ale zastanawia mnie inna rzecz – czy są Ślązacy, którzy krytykują np. wymowę, akcent, słówka, które ich zdaniem są niepoprawne?
Jeju, tak! I bardzo dobrze, że to poruszyłeś. Bo jako Ślązacy powinniśmy się wspierać – niezależnie od tego, czy czasem przekręcimy jakieś słowo, czy je trochę zmodernizujemy. To nie o to chodzi, żeby sobie nawzajem wytykać błędy, tylko żeby się wspierać – tworzyć tako naszo ślonsko familijo. W każdym miejscu godało się trochę inaczej. Nie można się zamykać. Takie komentarze mogą naprawdę zniechęcać młodych ludzi, którzy chcą ten język propagować. Zamiast powiedzieć: „To niy tak się godało”, może lepiej: „A u nos sie godało trocha inaczyj” – i zostawić przestrzeń. Czasem to wygląda jak jakaś wewnętrzna wojna. A przecież chodzi o wspólnotę, o wspieranie się. I właśnie tego – mam wrażenie – młodsze pokolenie oczekuje od starszych: wsparcia. Bo my okazujemy im dużo szacunku, uczymy się od nich, słuchamy. I dobrze by było, gdyby to działało też w drugą stronę.

Jak to robisz, że twój kontent jest lekki i zabawny, ale jednocześnie edukacyjny i nie powiela stereotypów o Ślązakach?
Staram się zawsze pamiętać, że tworzę nie tylko dla Ślązaków, ale też dla ludzi „z zewnątrz”. Dlatego ważne jest dla mnie poczucie humoru, autoironia, ale i szacunek. Uczę bawiąc, a bawię ucząc i to właśnie ten balans sprawia, że mogę opowiadać o Śląsku autentycznie.

Są jakieś stereotypy o Ślązakach, z którymi musisz się mierzyć? A może zauważyłaś, że w czymś jest ziarenko prawdy...
Nietrafiony jest na pewno obraz Ślązaka jako osoby zamkniętej, ponurej czy pozbawionej poczucia humoru. Myślę, że wręcz przeciwnie – Ślązacy są niezwykle serdeczni i mają dystans do siebie. A w czymś jest ziarnko prawdy? W przywiązaniu do ciężkiej pracy, bo rzeczywiście wielu z nas ma zakorzenione, że „robota” jest wartością, ale to też może być piękne.

Czy zdarzyło Ci się, że ktoś zechciał nauczyć się śląskiego tylko dzięki Twoim filmom?
Tak, kilka razy dostałam wiadomości, że ktoś zaczął podłapywać śląskie słówka właśnie dzięki moim filmikom. To jest dla mnie największy komplement, bo to pokazuje, że język żyje i że ludzie chcą go poznać nie z książek, tylko z codziennego życia. To takie małe ziarenko zasiane w kimś, które może zakiełkować w większą fascynację Śląskiem.

A twoi znajomi spoza Górnego Śląska?
Często się zdarza, że po prostu zasłyszeli coś w moich filmikach i potem to wplatają do swojej mowy – trochę tak, jak ja to robię, mieszając śląski z polskim. Na przykład mówię: „Niy fandzol”, no i oni też zaczęli to mówić – „Dobra, to nie fandzol!”. Więc może nie jest to nauka w klasycznym sensie, ale na pewno jest to forma oswajania się z językiem – szczególnie z takimi śląskimi frazami, powiedzonkami.

Myślisz, że młodzi ludzie czują się coraz pewniej z językiem śląskim?
Kiedyś faktycznie było tak, że godanie po naszymu było traktowane jako coś wstydliwego, albo że miało taki „wieśniacki” wydźwięk – i to mnie strasznie denerwuje. Nawet dziś w komentarzach zdarzają się takie teksty jak: „Kobieta gadająca po śląsku? Masakra. To w ogóle niekobiece.” I ja się wtedy pytam: od kiedy język jest „kobiecy” albo „niekobiecy”? To nie jest kwestia gustu – czy coś się komuś podoba, czy nie. To jest kwestia kultury. Albo się ją szanuje i pielęgnuje, albo nie. Ale wracając, widzę, że coraz więcej osób, jak mnie spotyka, łapie taką swobodę. Czują, że mogą godać, że to jest okej, że nikt ich nie oceni. I to jest piękne. Mam na przykład przyjaciela, który od pewnego czasu zaczął godać do mnie po śląsku i teraz w naszej relacji to po prostu naturalne – przestawiamy się na godka i już. Więc tak, zdecydowanie widzę, że to działa i że ludzie się otwierają. I bardzo mnie to cieszy.

A jakie jest twoje ulubione śląskie słowo/zwrot?
Trudno wybrać jedno, bo śląska mowa jest pełna perełek! Bardzo lubię słowa związane z jedzeniem np. karminadle i gumiklyjzy. Same w sobie brzmią tak charakterystycznie, że od razu przywołują obraz śląskiego obiadu u babci. Nawet moich widzów nazywam Karminadelkami.

W takim razie, jakie jest twoje ulubione miejsce na Górnym Śląsku? Czego jeszcze nie widziałaś, a chciałabyś zobaczyć?
Trudno wybrać jedno miejsce, mam szczególną słabość do Nikiszowca i familoków. Tam naprawdę czuć ducha dawnych czasów. A czego jeszcze chciałabym zobaczyć? Na pewno te mniej oczywiste zakątki, małe miasteczka, ukryte perełki, miejsca, które nie trafiły do przewodników, a w których drzemie autentyczny urok. Marzy mi się też wędrówka po śląskich lasach i hałdach, żeby zobaczyć Śląsk od bardziej naturalnej, nieprzemysłowej strony. Bo nasza ziemia to nie tylko kopalnie i ceglane osiedla, to także przyroda, która bywa zaskakująco piękna.

Okej, a gdybyś miała pokazać komuś Górny Śląsk w jeden dzień…
To byłby bardzo intensywny dzień. Na pewno Nikiszowiec, bo to miejsce emanuje duszą Śląska. Oczywiście musielibyśmy znaleźć czas na rolada, gumiklyjzy i modro kapusta. W Katowicach najsmaczniejsze są u Tatiany przy ul Staromiejskiej. Potem kopalnia Guido, żeby zobaczyć nasze górnicze korzenie. A na koniec coś bardziej współczesnego np. Strefa Kultury w Katowicach z NOSPR-em i Muzeum Śląskim, bo to pokazuje, że Śląsk to nie tylko tradycja, ale też nowoczesność i kultura na najwyższym poziomie. Bardzo lubię też Operę Śląską w Bytomiu – to naprawdę piękne miejsce.

Na koniec wróćmy do tematu pielęgnowania tradycji. Jest coś co twoim zdaniem jest szczególnie warte ocalenia?
Jedną z takich tradycji są na pewno szkubaczki, czyli wspólne darcie pierza, które odbywały się od jesieni do końca karnawału w domu panny młodej. To była okazja do spotkań, rozmów, śpiewów, żartów, a nawet snucia opowieści, które przechodziły z pokolenia na pokolenie. Szkubaczki budowały wspólnotę – łączyły sąsiadów i rodziny, a przy okazji były źródłem radości i poczucia bliskości. Oprócz tego warto przypominać takie zwyczaje jak Barbórka, bo to święto, które oddaje szacunek ciężkiej pracy górników, czy kolędowanie, pełne muzyki i życzliwości. To są tradycje, które kształtowały śląską tożsamość i które wciąż mogą inspirować, bo pokazują, że wspólnota i gościnność są ponadczasowe.

Ostatnie pytanie. Masz jakiś projekt, który chciałabyś zapowiedzieć? Coś, co warto wspomnieć?
Dzieje się teraz naprawdę sporo fajnych rzeczy - szczególnie medialnie. Powstają nowe pomysły, trochę projektów realizujemy "w tle", ale jeszcze nie chcę wszystkiego zdradzać, żeby nie zapeszyć. To przedsięwzięcia wykraczające poza TikToka czy Facebooka - coś większego, co pozwoli dotrzeć do Ślązaków i dać większy rozgłos śląskiej kulturze. Pierwsze efekty będzie można zobaczyć już w październiku. Przyznam, że towarzyszy temu też sporo stresu, ale zawsze powtarzam: jeśli coś nas trochę przeraża, to właśnie tam warto iść - bo to znaczy, że to jest ważne.

Oskar Piec z Bytomia tworzy calligraffiti

Może Cię zainteresować:

Precyzję kaligrafii łączy z duchem ulicy. Oto twórca calligraffiti, Oskar Piec z Bytomia

Autor: Aleksandra Szlęzak

27/09/2025

Dubbing po naszymu

Może Cię zainteresować:

Śląski Monty Python? Messi i gardina, czyli „Dubbing po naszymu”. Kto za tym stoi? On - Robert „Papyn” Warda

Autor: Maciej Poloczek

26/12/2023

Slaza Q 1 plansza 1920x1080 Niklaus

Może Cię zainteresować:

Mikołaj Wilga aka Niklaus Pieron pokazuje Bytom i Śląsk na YouTube i przygotowuje swoją pierwszą książkę. O Bytomiu oczywiście!

Autor: Katarzyna Pachelska

09/02/2025