Patryk Osadnik
Hałda Bytom-Radzionków

Dymiące hałdy to nasze śląskie wulkany. Jest ich ponad 200. Mogą osiągać temperaturę 1000 stopni Celsjusza

Włosi mają Wezuwiusza, Chilijczycy Llullaillaco, a my hałdy - czynne i drzemiące wulkany Górnego Śląska. Choć na powierzchni dostrzegamy zaledwie dym, to ich wnętrza potrafią osiągać temperaturę 1000 stopni Celsjusza. Hałda na granicy Bytomia i Radzionkowa przez lata drzemała, aż została obudzona. Teraz stanowi problem, którego usunięcie będzie kosztować samorządy miliony złotych.

Zacznijmy od podstaw, czyli wyjaśnienia tego, czym tak w ogóle są hałdy.

- Pokłady węgla na Górnym Śląsku są zlokalizowane na pewnej głębokości w górotworze pośród innych skał towarzyszących. Sama eksploatacja nie pozwala wydobyć węgla w sposób czysty, zawsze towarzyszy mu materiał w postaci m.in. łupków węglowych, piaskowców, mułowców i innych skał. Ten właśnie materiał skalny trafia na zwałowiska - tłumaczy dr inż. Zenon Różański z Wydziału Górnictwa, Inżynierii Bezpieczeństwa i Automatyki Przemysłowej Politechniki Śląskiej.

Tego materiału mamy naprawdę sporo, ponieważ na tonę węgla w Polsce wydobywa się średnio 400 kilogramów innych skał i choć przestaliśmy je z czasem traktować jak odpady, a zaczęliśmy wykorzystywać, to nie sprawiło, że hałdy zniknęły. Po prostu zwolniło ich wypiętrzanie.

- Na terenie Górnego Śląska mamy ponad 200 zinwentaryzowanych hałd, choć przypuszczam, że mniejszych obiektów gdzie zdeponowano odpady powęglowe jest zdecydowanie więcej. Wśród nich przynajmniej kilka podlega zapożarowaniu - podkreśla dr inż. Zenon Różański.

Tak, zapożarowaniu, ponieważ hałdy płoną - jak to potocznie określamy - i potrafią osiągać we wnętrzu temperaturę 1000 stopni Celsjusza.

- Dlaczego hałdy się palą? Ponieważ w znajdującym się tam materiale nadal jest sporo węgla, rozproszonego w łupkach węglowych, występującego w postaci przerostów i czystego węgla, którego nie udało się odseparować w procesie przeróbki mechanicznej. Szacuje się, że stare hałdy zawierają nawet do 30 proc. węgla. Nowe od kilku do 10 proc. Węgiel ten podlega utlenianiu w kontakcie z tlenem znajdującym się w powietrzu lub wodzie. Jest to reakcja egzotermiczna. Wydzielane w ten sposób ciepło stopniowo podnosi temperaturę materiału, co może ostatecznie doprowadzić do samozapłonu - wyjaśnia ekspert z Politechniki Śląskiej.

Ludzie na hałdzie zbierali grzyby. Głównie maślaki

Najbardziej spektakularna na Górnym Śląsku królowa wszystkich hałd to oczywiście Szarlota w Rydułtowach, która jest najprawdopodobniej największą hałdą w Europie. Ma 406 metrów wysokości i charakterystyczny stożkowy kształt. Widać ją nawet z Beskidu Śląskiego.

Dziś pod lupę weźmiemy jednak o wiele skromniejszą, ale ostatnimi czasy niezwykle aktywną hałdę na granicy Bytomia i Radzionkowa. Choć zwałowisko widać w tym miejscu już na mapach z lat 50. i 60., to składano tam przede wszystkim materiał z KWK „Powstańców Śląskich” oraz ZGH „Orzeł Biały” w latach 80. i 90.

Wówczas rozpoczęto powolną rekultywację tego terenu, którą Spółka Restrukturyzacji Kopalń S.A. oficjalnie zakończyła w 2007 roku. Na łagodnym zboczu uformowano tarasy, na których pojawiły się trawy, byliny oraz drzewa. Z czasem zaczęli przychodzić tam na spacery okoliczny mieszkańcy. Zdarzało się, że… zbierali grzyby. Przede wszystkim maślaki, które lubią towarzystwo sosen. Urząd Miasta Radzionków pozyskał z Unii Europejskiej i wydał na rekultywację przepływającej tuż obok Szarlejki milion euro.

Rocznica tragedii w KWK Halemba

Może Cię zainteresować:

W kopalniach „Pniówek” i „Borynia-Zofiówka” doszło do tragedii. Kto zawinił? Dochodzenie do prawdy w przypadku katastrof górniczych nigdy nie jest łatwe

Autor: Teresa Semik

29/04/2022

- Prace obejmowały m.in. przebudowę sztucznego koryta poprzez wprowadzenie elementów naturalnego biegu rzeki, takich jak starorzecza, meandry i bystrza, odtworzenie siedlisk roślinności nadbrzeżnej i miejsc sprzyjających lęgom ptaków nadwodnych, a także uprzątnięcie dzikich wysypisk odpadów - wymienia Michał Gwóźdź z Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Radzionków.

Do pewnego czasu wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Naruszono strukturę hałdy, a ta uległa samozapłonowi

Hałda przez lata drzemała, ale podczas budowy Autostrady A1 w latach 2011-2012 Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego wydał zgodę na eksploatację materiału, który zalegał na zrekultywowanym terenie.

- Doprowadziło to do zniszczenia uformowanych tarasów i przesunięcia krawędzi skarpy w stronę Szarlejki. Hałda została w dużej mierze zepchnięta w granice administracyjne Radzionkowa. Dalsze prowadzenie eksploatacji z pewnością doprowadziłoby do zagrożenia dla ciągłości biegu rzeki poprzez wystąpienie ryzyka zasypania koryta - opisuje Michał Gwóźdź.

Zrekultywowany teren, który służył mieszkańcom Bytomia i Radzionkowa do spacerów, zastąpił krajobraz księżycowy. Z czasem pojawił się kolejny problem - hałda uległa samozapłonowi. Naruszenie jej struktury poskutkowało zwiększonym dopływem tlenu, który wszedł w reakcję utleniania z węglem. Temperatura zaczęła stopniowo rosnąć, z pęknięć zaczął wydobywać się gryzący siarkowy dym, a trawy, byliny i drzewa zaczęły umierać.

- Zapożarowane hałdy mogą stanowić zagrożenie dla osób, które na nich przebywają, ze względu na wysoką temperaturę materiału oraz emisję gazów. Są to zarówno gazy cieplarniane, jak i toksyczne. (…) Ponadto procesy termiczne we wnętrzu hałdy doprowadzają do degradacji flory, a źle zabezpieczone zwałowiska mogą stanowić również zagrożenie dla wód powierzchniowych oraz głębinowych i to niezależnie od aktywności termicznej - ostrzega dr inż. Zenon Różański.

W 2021 roku we współpracy z Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią przeprowadzono pilotażowe loty dronami z kamerami termowizyjnymi nad bytomsko-radzionkowską hałdą, które wykazały na powierzchni temperaturę miejscami przekraczającą 153 stopnie Celsjusza! Z kolei badania gazów, które wydobywają się z wnętrza zwałowiska, wskazały, że mogą być one niebezpieczne tylko przy długotrwałym i bezpośrednim kontakcie.

Ugaszenie hałdy to koszt kilku milionów złotych

Urząd Miejski w Bytomiu i Urząd Miasta Radzionków starają się rozwiązać problem zapożarowanej hałdy, ale nie jest to sprawa prosta.

- Z mojego doświadczenia wynika, że najlepszym sposobem na wygaszenie hałdy jest jej całkowita lub częściowa rozbiórka, wychłodzenie materiału i ponowne jego wbudowanie z zastosowaniem niezbędnych zasad profilaktyki pożarowej oraz rekultywacja biologiczna terenu - mówi dr inż. Zenon Różański.

- Najskuteczniejsze byłoby oczywiście odwęglenie materiału, z którego składa się hałda. Dopóki znajduje się tam węgiel, zawsze istnieje zagrożenie pożarowe - dodaje.

Mateusz Morawiecki kopalnia Zofiówka

Może Cię zainteresować:

Wyższy Urząd Górniczy może wrócić pod kontrolę premiera. To efekt wypadków w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej

Autor: Michał Wroński

29/04/2022

- Przeprowadziliśmy wstępne konsultacje rynkowe z podmiotami, które zajmują się profesjonalnym wygaszaniem hałd. Uzyskaliśmy m.in. informacje dotyczące szacunkowych kosztów takiej operacji. To realnie około trzech milionów złotych - informuje Małgorzata Węgiel-Wnuk, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Bytomiu.

Trwają rozmowy, aby sporządzić i podpisać odpowiednie porozumienie pomiędzy gminami. W najbliższym czasie zlecone mają zostać kolejne badania przy użyciu dronów, a także odwierty geologiczne. - Dopiero mając ich wyniki możliwym będzie określenie zakresu niezbędnych prac, oszacowanie kosztów likwidacji i wspólne wyłonienie wykonawcy - wyjaśnia Michał Gwóźdź.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon