W Krakowie wygrywa na trąbce hejnał mariacki. Teraz miejski hejnał skomponował dla Rudy Śląskiej

O tym, jak to się stało, że synek ze Śląska gra hejnał mariacki, w czym Ruda Śląska jest lepsza od Krakowa, czy każde miasto zasługuje na swój hejnał i kiedy usłyszymy ten, który dostała w prezencie Ruda Śląska rozmawiamy z Łukaszem Rudnikiem, śląskim muzykiem i jednym z siedmiu hejnalistów grających obecnie hejnał mariacki w Krakowie.

mat. pryw.
Łukasz Rudnik

Jak to się stało, że synek z Rudy Śląskiej jest dziś jednym z siedmiu hejnalistów grających hejnał mariacki w Krakowie?
To przede wszystkim kwestia ciekawości. Wieża Mariacka jest owiana niesamowitą legendą i pragnienie objęcia tak prestiżowej posady było ogromne. O wolnym etacie w zespole krakowskich hejnalistów dowiedziałem się z mediów. Mimo bardzo rozbudowanego konkursu postanowiłem spróbować.

Konkurencja była duża?
Do konkursu przystąpiło 36 osób. Wiadomo, że taka posada kusi – Bazylika Mariacka w Krakowie to jedyne miejsce na świecie, w którym co godzinę odgrywa się melodię, a codzienna transmisja do Polskiego Radia to najstarsza tego typu cykliczna audycja radiowa na świecie, trwająca już od 1927 r. To niesamowita duma móc kontynuować taką tradycję.

Decydujący o wyborze mieli nie lada zgryz…
Największą trudnością okazało się znaleźć człowieka, który z jednej strony ma wysokie umiejętności w grze na trąbce, a jednocześnie ma wszystkie kompetencje strażaka. Począwszy od zdanego testu sprawnościowego. W pierwszym podejściu na tym teście wszyscy, łącznie ze mną, „polegli”.

Co takiego przygotowano kandydatom na hejnalistę?
Podciągnięcia na drążku, sprawdzający zwinność bieg po „kopercie” plus bieg typowo kondycyjny. Pozytywnie zaliczyłem egzamin z gry na trąbce, ale co z tego, kiedy na teście sprawnościowym padłem. Dlatego później spędzałem praktycznie każdy dzień na siłowni i kiedy po jakimś czasie powtórzono test, to wtedy już go zaliczyłem. Dodam, że wśród wymogów był też brak lęku wysokości, więc każdy z kandydatów wchodził, z zabezpieczeniem, na 25-metrową drabinę. A że im wyżej, tym drabina bardziej się chwieje, więc można sobie wyobrazić emocje na samej górze.

Czyli konkurencje strażackie dały ci w kość, a z trąbką poszło gładko. Od kiedy w ogóle grasz na tym instrumencie?
To już 17. rok. Jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało, to jest to zupełny przypadek. W rodzinie nie było żadnych tradycji muzycznych. Zaczęło się od zaproszenia na przesłuchanie do szkoły muzycznej w przedszkolu. Wtedy jak większość dzieci marzyłem, by grać na gitarze, ale okazało się, że do wyboru została już tylko trąbka i klarnet. No i skończyło się na trąbce. Najpierw uczyłem się gry na niej w szkole muzycznej I stopnia w Rudzie Śląskiej, potem w Państwowej Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej II stopnia im. K. Szymanowskiego w Katowicach, a później rozpocząłem studia na Akademii Muzycznej w Krakowie. Obecnie jestem po licencjacie, a jeśli wszystko dobrze pójdzie, to za dwa miesiące będę już magistrem.

Chciałoby się powiedzieć: i tak właśnie Kraków zabiera młodych, zdolnych ze Śląska...
To tendencja, która utrzymuje się od dobrych kilkunastu lat. Zdolni trębacze ze Śląska wybierają studia w Krakowie. To wybór ze względu na osobę prof. dr. hab. Benedykta Matusika. To najlepszy profesor w Polsce, w dodatku mający świetnych asystentów – dr. Bartosza Gaudyna i mgr. Wojciecha Kaszubę. To są legendarne nazwiska w środowisku trębaczy.

Jak wygląda służba na wieży kościoła mariackiego?
Po pokonaniu 272 schodów o godzinie 7.30 mamy zmianę służby i od tego momentu spędzamy 24 godziny na wieży. W tym czasie hejnał grany jest o każdej pełnej godzinie. Za każdym razem gramy na cztery strony świata, czyli podczas jednej służby gramy 96 hejnałów. Oprócz tego gramy też inne melodie: np. w rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie grałem hymn Ukrainy, 11 listopada gramy hymn Polski, z okazji Dnia Strażaka hymn św. Floriana, a w każdą pierwszą sobotę miesiąca o godz. 21.37, czyli w godzinę śmierci papieża Jana Pawła II odgrywamy „Barkę”. Ponadto w sezonie turystycznym oprowadzamy turystów po hejnalicy.

A jak ze spaniem?
Raczej można nazwać to czuwaniem, ponieważ możemy sobie pozwolić na maksymalnie pięćdziesiąt kilka minut między kolejnymi hejnałami, więc człowiek po jednej zmianie wychodzi ekstremalnie zmęczony. Zwłaszcza, że zimą na wieży jest bardzo zimno, a latem jest gorąco. Dlatego pracujemy w systemie zmianowym. Zespół hejnalistów liczy siedem osób. Mamy trzy zmiany po dwie osoby plus siódmy, tzw. skoczek – po każdej zmianie ma się 48 godzin przerwy.

Łukasz Rudnik
Łukasz Rudnik w Krakowie gra hejnał mariacki. Mat. pryw.

Jeszcze Śląsk, czy już Kraków? Gdzie ci teraz bliżej?
Choć już piąty rok studiuję w Krakowie, to zdecydowaną większość czasu spędzam na Śląsku. Po staremu mieszkam w Rudzie Śląskiej, a do Krakowa dojeżdżam głównie w celu pełnienia służby na Wieży Mariackiej. Za 2 miesiące obronię pracę magisterską i poza obowiązkami służbowymi wolny czas zamierzam spędzać na Śląsku.

Kiedyś trzeba będzie podjąć decyzję, co dalej: Śląsk, czy Kraków.
Ona już jest podjęta. Zdecydowanie zostaję w Rudzie Śląskiej.

Ruda Śląska wygrała z Krakowem? Czyli po staremu na plac, a nie na pole?
Na plac! Mam świadomość, że Kraków to bardzo atrakcyjne miasto, tam spełniam się zawodowo, ale to tutaj mam rodzinę i przyjaciół. Ponadto lokalizacja Rudy Śląskiej jest doskonała w kontekście dojazdu do Katowic i dalej do Krakowa.

A skąd pomysł na hejnał dla Rudy Śląskiej? Bo poza tym, że grasz hejnał mariacki, to właśnie skomponowałeś hejnał dla rodzinnego miasta.
Ten pomysł mi przyszedł do głowy kiedy zaczynałem studia. Często słyszałem wtedy hejnał mariacki i pomyślałem sobie, że to by było interesujące, gdyby Ruda Śląska miała też swój muzyczny symbol. Utwierdziłem się w tym przekonaniu po zdobyciu posady hejnalisty, słysząc jak wiele osób w Krakowie podkreśla jak ważny jest dla nich hejnał mariacki. Postanowiłem więc sprezentować miastu hejnał już na początku 2022 roku, co zostało bardzo pozytywnie odebrane przez ówczesną panią prezydent wraz z jej pierwszym zastępcą.

Malkontenci powiedzą, że hejnał to mogą mieć miasta typu Kraków, Gdańsk, Toruń czy Lublin. Miasta z wielowiekową tradycją, a nie takie powstałe niedawno zlepki w rodzaju przemysłowej Rudy Śląskiej.
Warto na wstępie zaznaczyć, że słowo "hejnał" wzięło się z węgierskiego "hejnal", co oznacza świt. Generalnie hejnały w średniowiecznych miastach były odgrywane o świcie w celu otwarcia bram miasta. Oczywiście ponadto trębacze informowali o zagrożeniach, tak jak ma to miejsce w legendzie o hejnale mariackim. W dzisiejszych czasach to zastosowanie nie ma znaczenia, więc teraz hejnały należy rozpatrywać w kategorii dodatkowej tożsamości miasta, tak jak herby czy flagi. To, że Ruda Śląska jest miastem przemysłowym nie oznacza, że nie powinna mieć swojego muzycznego symbolu. Wręcz przeciwnie. Powinno to zachęcać ludzi do przyjazdu i do wysłuchania tej melodii.

A warto będzie posłuchać rudzkiego hejnału?
Uważam, że to unikatowa melodia chociażby z tego względu, iż zainspirowana została melodią ludową z Rudy Śląskiej “Oj hutnik, hutnik”. Udało się ją odnaleźć w zbiorach prof. Adolfa Dygacza, który przez długie lata badał muzykę ludową Górnego Śląska. Dzięki pomocy pani Agaty Krajewskiej z Górnośląskiego Parku Etnograficznego w Chorzowie trafił do mnie zapis nutowy, a później odnalazłem również nagranie, w którym pieśń tą śpiewa urodzony w 1901 r. w Rudzie Śląskiej Jan Bieda. Uważam, że hejnał powinien mieć jak najwięcej cech wspólnych z daną miejscowością. Dobrze więc, że ten został zainspirowany lokalną pieśnią. Poza tym jest śpiewny, więc jest szansa, że łatwo wpadnie w ucho. No i taka ciekawostka - czas jego trwania odpowiada 11 taktom, czyli tyle, ile dzielnic liczy sobie Ruda Śląska. Wyjątkowe jest również to, że prawdopodobnie to pierwszy hejnał w historii, który został skomponowany przez hejnalistę Bazyliki Mariackiej w Krakowie. Przy okazji chciałbym też uciąć wszelkie spekulacje – hejnał to była moja inicjatywa i mój podarunek dla miasta. Za jego skomponowanie, nagranie i zrzeknięcie się praw autorskich do niego otrzymałem symboliczną złotówkę.

Kiedy można będzie usłyszeć hejnał Rudy Śląskiej?
Prapremiera ma się odbyć 4 czerwca o godz. 20.30 podczas Dni Rudy Śląskiej na targowisku w Wirku. Premiera natomiast nastąpi w Dzień Herbu, 6 czerwca – w samo południe odegram wtedy hejnał z budynku rudzkiego urzędu miasta. Na co dzień transmisja hejnału będzie odbywać się pięć razy na dzień – o godz. 9, 12, 15, 18 i 19.59. Ta ostatnia godzina to nawiązanie do tego, że Ruda Śląska powstała w roku 1959.

Katowice

Może Cię zainteresować:

Metropolia musi poprawić planowanie przestrzenne, ofertę edukacyjną i wizerunek

Autor: Michał Wroński

13/12/2022

Tablica upamietniająca Kraka na murze Wawelu

Może Cię zainteresować:

Krak był ze Śląska? Wyprawa w poszukiwaniu legendarnego założyciela Krakowa. Odcinek 1: Krakus istniał! Ruszajmy jego tropem

Autor: Tomasz Borówka

10/05/2022

David Bowie

Może Cię zainteresować:

50 lat temu David Bowie kupił sobie płytę zespołu Śląsk. To z tej płyty pożyczył potem słynną piosenkę

Autor: Marcin Zasada

03/05/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon