Meble w piecu, czarny dym z komina. Mandat? Ludzie bronią się, że "przecież Kaczyński pozwolił"

Mieszkańcy śląskich i zagłębiowskich miast wciąż palą w starych piecach i to palą byle czym. Strażnicy miejscy kontrolują paleniska i wlepiają mandaty. Niektóre tłumaczenia winowajców są absurdalne. Bywa, że tłumaczą swoje przewinienia słowami... prezesa Prawa i Sprawiedliwości, bo „Jarosław Kaczyński pozwolił palić wszystkim".

Prawo i Sprawiedliwość
Jarosław Kaczynski w Żywcu

Jeszcze na początku tegorocznego sezonu grzewczego głośno było o historii z Wejherowa, gdzie 34-letni mieszkaniec tego miasta odmówił przyjęcia mandatu, bo, jak tłumaczył, "prezes PiS pozwolił palić wszystkim". To oczywiście pokłosie słów Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że w dobie kryzysu energetycznego „trzeba palić wszystkim poza oponami". Okazuje się, że mężczyzna znalazł swoich naśladowców w śląskich i zagłębiowskich miastach, bo podobne historie odnotowali strażnicy miejscy m.in. w Bytomiu.

- Straż miejska przychodzi do człowieka, który spala odpady, a sąsiadów niepokoi śmierdzący dym w okolicy. I ten człowiek odpowiada strażnikom: „Ale przecież słyszałem pana Kaczyńskiego, który pozwolił na palenie w domu wszystkim oprócz opon”. Mieliśmy takie przypadki. Jedno nieodpowiedzialne zdanie ważnego polityka wywołało straty, które będziemy odczuwać przez lata – powiedział Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia. - Nieodpowiedzialność polityków, mówienie bzdur w mediach, sprawia, że wdychamy pocięte meble, kartony i plastik. Widzimy dziś, że właśnie takich odpadów odbieramy w miastach w mniejszych ilościach - dodał samorządowiec.

Od początku sezonu grzewczego funkcjonariusze straży miejskiej w Bytomiu przeprowadzili 70 kontroli palenisk. W ramach przeprowadzonych kontroli nałożono łącznie 20 mandatów karnych. Co najmniej trzech ukaranych (służby nie prowadzą tego typu statystyk) próbowało zasłaniać się "doktryną grzewczą Prezesa". Podobne przypadki miały miejsce m.in. w Sosnowcu i Rybniku.

Dla porównania: tylko w Bytomiu w całym poprzednim sezonie grzewczym straż miejska przeprowadziła 68 kompleksowych kontroli źródeł ogrzewania połączonych ze sprawdzeniem charakterystyki kotłów, pieców lub kominków (kontrole odbywają się głównie na skutek zgłoszenia do Straży Miejskiej)

Wysokość grzywny w postaci mandatu karnego nakładanego przez strażników na osobę nie stosującą się do nakazu wymiany „kopciucha” wynosić może od 20 do 500 zł. Górna granica grzywny nakładanej przez Sąd Rejonowy, do którego zostanie skierowany wniosek o ukaranie „truciciela” to kwota 5000 zł.

Przypomnijmy, że niedawno polski rząd cofnął zakaz palenia w piecach miałem węglowym oraz węglem brunatnym. Spalanie tych surowców jest szkodliwe dla człowieka, bo emituje do powietrza dużo zanieczyszczeń.

- Samorządy od lat wydają miliony złotych ze swoich budżetów na walkę o czyste powietrze. To nie tylko wymiana pieców, ale i zmiana mentalności ludzi. Brzmi to absurdalnie, ale po wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego wiele osób uwierzyło, że może bezkarnie palić byle czym. Bo Kaczyński pozwolił – mówi Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Maska

Może Cię zainteresować:

Przez brak węgla tej zimy uchwała antysmogowa pozostanie martwym prawem

Autor: Michał Wroński

04/10/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon