Likwidacja KWK Bobrek rozpoczęła się o 15 lat wcześniej niż zakładała górnicza umowa społeczna. I choć pod ziemią są jeszcze złoża, zgodnie z opinią Wyższego Urzędu Górniczego nie ma dalszej możliwości ich bezpiecznej eksploatacji.
Ostatnia tona węgla
Z cechowni ostatniej państwowej kopalni działającej w Bytomiu uczestnicy symbolicznego wydarzenia udali się w stronę zrębu Józef. To właśnie tam, 30 grudnia 2025, chwilę po godz. 10.00, na powierzchnię wyjechała ostatnia tona węgla. Wagonikom, po brzegi wypełnionym surowcem, w ciszy przyglądali się górnicy, społeczność kopalni i związani z miastem politycy. Po oficjalnych wystąpieniach, na twarzach pracowników pojawiły się pierwsze łzy.
- Nie tak miało to wszystko wyglądać. Serce mam rozbite, bo wiem, że nie ma już górnictwa w Bytomiu. To jest smutny koniec pewnej historii...
- Jestem tu od 37 lat. Na kopalni pracowali moi rodzice i zmarły już mąż. Nie sądziłam, że ten moment wydarzy się tak szybko…
Zakończenie wydobycia to konieczność
Przypomnijmy, że lokalnej kopalni, prowadzącej wydobycie w granicach Bytomia, Zabrza i Rudy Śląskiej od 1907 roku, już raz groziło widmo likwidacji. Dekadę temu. Po sprzedaży nowy właściciel - Węglokoks Kraj - utworzył dwuruchową Kopalnię Węgla Kamiennego "Bobrek-Piekary". W takiej formie zakład rozpoczął działalność 15 grudnia 2015 r. Z piekarskiego ruchu ostatnia, symboliczna tona węgla wyjechała 31 stycznia 2020 roku. Został więc tylko "Bobrek". Kopalnia miała fedrować w spokoju do 2040 roku. Nieoczekiwany zwrot akcji nastąpił w czerwcu 2024, kiedy to zarząd spółki Węglokoks Kraj, pozostający właścicielem KWK "Bobrek", poinformował, że wraz z dniem 30 grudnia 2025 r. kopalnia zakończy wydobycie. Powodem takiej decyzji było wydanie negatywnej opinii dotyczącej możliwości bezpiecznego prowadzenia robót górniczych w tym rejonie przez Komisję ds. Zagrożeń Naturalnych Wyższego Urzędu Górniczego, które nastąpiło 27 czerwca 2024. W tym samym roku, dokładnie 3 miesiące wcześniej, w kopalni, z powodu podziemnego wstrząsu doszło do śmiertelnego wypadku.
Co dalej z pracownikami?
Chociaż 30 grudnia 2025 r. z ostatniej bytomskiej kopalni wyjechała ostatnia tona węgla, warto podkreślić, że dla górników nie oznacza to jednak ostatniej szychty. Obecnie w bytomskim zakładzie należącym do spółki Węglokoks Kraj zatrudnionych jest około 1800 osób.
- Część pracowników, około 350 osób skorzysta z osłon socjalnych, które daje nowa ustawa wchodząca w życie 1 stycznia 2026. Kolejne 800 osób chcielibyśmy alokować do innych kopalń i spółek górniczych, żeby ci pracownicy, którzy wiążą dalej swoje życie zawodowe z górnictwem, mogli dopracować sobie tam do emerytury. Około 650 osób ma prowadzić likwidację i transformację tego miejsca. - tłumaczy Grzegorz Wacławek, prezes spółki Węglokoks Kraj.
Transformacyjne plany
Prezes spółki zaznaczył także, że procesy likwidacyjne mają potrwać nawet do 4 lat. KWK "Bobrek" w dalszym ciągu ma pełnić funkcję zabezpieczania pobliskich zakładów. Konieczne będzie chociażby dalsze odwadnianie dołu. W planach jest także wdrożenie działań OZE. Chodzi o możliwość odzyskiwania ciepła z wód kopalnianych.
Zarząd spółki planuje także wykorzystanie potencjału działającej w "Bobrku" bocznicy kolejowej. We współpracy z miastem opracowano także kilka koncepcji związanych z zagospodarowaniem reszty kopalnianych terenów, tak, by w przyszłości zyskały nowe funkcje gospodarcze.
Kopalnia w Bobrku była ostatnim państwowym zakładem fedrującym w Bytomiu. Z dniem zakończenia wydobycia w zakładzie należącym do spółki Węglokoks Kraj, jedynym miejscem czynnie związanym z górnictwem w mieście, jest obecnie prywatna firma, prowadząca działalność na części terenów dawnej KWK Powstańców Śląskich.
Może Cię zainteresować:

