W poniedziałek, 7 lipca 2025 r., w trakcie odprawy biletowo-bagażowej samolotu do Patras-Araxos w Grecji podróżna oświadczyła, że w bagażu rejestrowanym ma bombę. Na miejsce niezwłocznie udali się funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych, którzy wylegitymowali kobietę oraz sprawdzili jej bagaże pod kątem posiadania przedmiotów niedozwolonych. Okazało się, że to był kolejny głupi żart, który jednak nie rozśmieszył funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Głupi żart na lotnisku w Pyrzowicach i.. nici z wakacji
- Pasażerka została ukarana mandatem karnym w wysokości 500 zł, a kapitan samolotu odmówił jej wejścia na pokład. Po zakończonych czynnościach kobieta opuściła pomieszczenia służbowe Straży Granicznej – informują w Straży Granicznej.
Żartownisia musiała także opuścić lotnisko, ale nie w ten sposób, w jaki planowała. Zamiast na wakacje do Grecji musiała udać się z powrotem do domu, a miejsce gdzie miała wypoczywać może pooglądać w internecie.
Pozostali turyści odlecieli do Patras-Araxos zgodnie z planem. Jak informuje Straż Graniczna żart jednej z turystek nie spowodował zagrożenia i nie doprowadził do opóźnień lotniczych czy utrudnień w odprawie granicznej.
Kolejny głupi żart na lotnisku w Pyrzowicach
To kolejny taki głupi żart w Katowice Airport i pewnie nie ostatni. Tylko w marcu 2025 r. dwoje turystów wpadło na ten sam idiotyczny pomysł. Najpierw kobieta w wieku 41 lat w trakcie odprawy biletowo-bagażowej na lot do Hurghady w Egipcie powiedziała, że w bagażu ma bombę. Funkcjonariusze wylegitymowali kobietę oraz sprawdzili jej bagaże. Okazało się, że nie ma w nich niczego niebezpiecznego.
Dwa dni później mężczyzna, także w wieku 41 lat i także podróżujący do Hurghady, w trakcie odprawy biletowo-bagażowej oznajmił, że w bagażu rejestrowanym posiada dwie bomby. Funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych sprawdzili jego bagaż i oczywiście żadnych bomb nie znaleźli. W obu przypadkach zakończyło się mandatem w wysokości 500 zł i odmową wejścia na pokład samolotów, którymi mieli lecieć do Egiptu.