30 czerwca 2025 roku Prokurator Prokuratury Rejonowej Katowice-Północ w Katowicach wniósł do Sądu Okręgowego w Katowicach akt oskarżenia przeciwko Patrykowi M. (43 lata) i Adamowi K. (50 lat) – popularnym dziennikarzom motoryzacyjnym. Według śledczych oskarżeni, wykorzystując upojenie alkoholem dwóch kobiet, mieli doprowadzić je do obcowania płciowego a także do podania się innej czynności seksualnej. Sprawę opisała dziś "Gazeta Wyborcza".
Dziennikarze bawili w Katowicach podczas Rajdu Śląska w 2024 roku
Do wydarzeń miało dojść w nocy z piątku na sobotę (11-12 października 2024). W tych dniach oskarżeni przebywali służbowo na terenie Katowic i okolic, przygotowując materiały dziennikarskie na temat odbywającego się właśnie samochodowego Rajdu Śląska (11-13 października 2024). W piątkowy wieczór, po pracy pojechali do restauracji w Dolinie Trzech Stawów. W lokalu przebywały wówczas cztery kobiety orientacji homoseksualnej, z których trzy były przyjezdne. Miały odwiedzić Katowice, by poznać czwartą kobietę – nową znajomą jednej z nich.
Tuż przed zamknięciem lokalu cała szóstka miała go opuścić. Katowiczanka miała udać się ze swoją nową sympatią do jej mieszkania. Natomiast dwie pozostałe kobiety miały udać się w towarzystwie dziennikarzy taksówką do najmowanego przez nie mieszkania przy ulicy Bytkowskiej w Katowicach.
Według ustaleń prokuratury do gwałtu na upojonych alkoholem kobietach miało dojść we w tym mieszkaniu. Jedna z kobiet zadzwoniła do trzeciej koleżanki. Adresatka połączenia miała słyszeć okrzyki: „nie dotykaj mnie” i „zostaw mnie w spokoju”. Zaniepokojona telefonem kobieta, wraz ze swoją przyjaciółką z Katowic, miały udać się samochodem do mieszkania przy ulicy Bytkowskiej, gdzie drzwi miał im otworzyć Patryk M. i być przy tym roznegliżowany, podobnie jak drugi z dziennikarzy. Kobiety zastane w mieszkaniu miały być zaś gołe od pasa w dół. Ich przyjaciółka, z którą przybyły do Katowic, miała nagrać scenę telefonem komórkowym. W tym momencie oskarżeni mieli ubrać się i wyjść z lokalu.
Kobiety wezwały na miejsce policję i pogotowie ratunkowe.
„Zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa złożyła ich koleżanka, która weszła do mieszkania. Z miejsc intymnych obu pokrzywdzonych pobrano wymaz, w którym ujawniono materiał genetyczny jednego z dziennikarzy TVN Turbo.” — przytacza słowa swojego informatora "Gazeta Wyborcza".
Według ustaleń GW oskarżeni mieli zeznać, że po zamknięciu restauracji kobiety zaprosiły ich do zajmowanego przez siebie mieszkania, aby kontynuować imprezę, gdzie wspólnie pili alkohol, tańczyli a potem za wyrażoną świadomie zgodą uprawiali seks..
Prokurator nie wnosił o zastosowanie środków zapobiegawczych w postaci aresztu dla podejrzanych (obecnie już oskarżonych), lecz sąd zasądził zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych i ich koleżanek. Obaj musieli wpłacić po 30 tysięcy złotych poręczenia majątkowego.
Do sprawy odniósł się TVN Turbo
„Zawsze szczególny nacisk kładziemy na przestrzeganie obowiązujących przepisów przez wszystkich naszych pracowników i współpracowników. Natychmiast po otrzymaniu wczoraj (3 lipca – przyp. red.) informacji o zarzutach wobec obu prowadzących, podjęliśmy decyzję o zawieszeniu z nimi współpracy do czasu wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy.” — czytamy w oświadczeniu redakcji TVN Turbo.
Obaj dziennikarze są związani z powyższą stacją od lat, choć współpracowali także z innymi redakcjami. Każdy z nich prowadzi aktywność indywidualną w postaci kanałów autorskich w serwisie YouTube oraz innych mediach internetowych. W przypadku Adama K. nie są to pierwsze kłopoty z prawem, gdyż w marcu tego roku został zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze Policji w związku ze śledztwem Prokuratury Krajowej, które dotyczy domniemanej grupy przestępczej kierowanej przez Kamila L., znanego jako youtuber Budda. Po tamtym wydarzeniu firma Warner Bros. Discovery (właściciel TVN Turbo) zawiesiła współpracę z dziennikarzem.

Może Cię zainteresować: