Zolyty po po ślonsku. Najlepsze i najgorsze sposoby na podryw. Boki zrywać

Święto Zakochanych celebrują ci, którzy znaleźli miłość. Przynajmniej tak było, bo dziś jest moda na świętowanie w Walentynki nie tylko romantycznej miłości do partnera albo partnerki, ale też sympatię do przyjaciół czy miłość do własnego siebie. Zanim jednak nastąpi usidlenie, pary przystępują do godów - jakby przeczytała zmysłowym głosem Krystyna Czubówna. Jak przystąpić do zolytów? Przeczytajcie o tych najlepszych i najgorszych sposobach na podryw.

Pixabay
Randka zdjecie walentynki

Zolyty, jak pisze Łukasz Tudzierz na swoim blogu tuudi.net, to po polsku "randka". Na zŏlyty karlus prosi frelka, kero fest mu sie spodobała abo swoja dziouszka abo libsta, keryj przaje. To je fest wŏżne, aby pamiyntać, iże na zolyty to niy ino na poczōntku kōnszachtu, ale durś łazić.

Zapytaliśmy internautów, czy pamiętają swoje zolyty. Mamy takie oto opowieści:

Gabriela: Jo po pierszyj randce pedzialach karlusowi ze nastympno bydzie 33 maja, a on gupielok sie ucieszol, i nie mógł sie doczekać.

Denis: Joł na zolyty sarpoł 18 kilomejtrow na kole.

Piotr: Kej żech sie spytoł we Disco Bravo w GL ze 100 lot do zadku "Zatańczysz?", to żech usłyszoł "Niy! Jo dzisioj niy hulōm, ale cola bych sie bachła."

Wioletta: Mojemu koledze dziewczyna zaserwowała taki oto tekst widząc, że nie jest zainteresowany "ja wiem czemu Tyś taki jest, bo wiesz że ja jest z Halemby a godaja że dziewczyny z Halemby nie biorą do gemby.... A to nie jest prawda!".

Adam: Na disce, podłaża do fajnyj frelki. Fajne szłapy i rzićka. Godom, cześć, co się napijesz?, A łona pado: "Godej mi Maksi". Szczeliła uśmiychym, a tam brak górnej 2 i czorne zymby na dole. Pitołech!

Na okrasę jeszcze parę wiców z zolytami w tle:

Karlik pedzioł w dzień ślubu swej babie:
- Wiesz, nojbardzi to mi bydzie brakowało tego chodzenia na zolyty!

Spotkoł roz kolega drugiego i pyto go:
- Cóż tam u ciebie słychać?
- Ano starzeję sie i chcę się ożenić, coby mi kto mioł aby oczy zawrzeć.
- No wiesz - pado kolega - jo ci powiem prowdę. Miołech dwie baby, ale one mi dopiero oczy otwarły!

Jeden górnik spotkoł roz kamrata i pado mu:
- Ty Paulek, słyszołeś to jakie to nieszczęście naszego sztygra spotkało?
- Nie. A co mu się stało?
- A dyć borok z moją starą uciekł!

- Antek, powiedz mi po jakiemu Adam z Ewą tak dobrze w raju żyli?
- No to przecież jest proste! Nie mieli teściowej!

- Ty Karlik, ponoć ty całymi dniami u mojej baby wysiadujesz? Pilnuj sie bracie, bo jak nie to...
- Coś ty taki zazdrosny - pado kolega - żeby to w nocy przychodził ale w dzień?
- Już ty mi Karlika nie broń, jo go dobrze znom. Z niego to taki pieron, że on nawet w dzień przenocować umie!

A jak Wam mało walentynkowych klimatów, to polecamy:

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon