15 lat temu wyburzono katowickiego „brutala”, Ikona architektury musiała zrobić miejsce dla galerii handlowej

Tuż przed świętami, w grudniu 2010 roku, rozpoczęło się wyburzanie dworca kolejowego w Katowicach - legendarnego „brutala”. Ostatni z charakterystycznych żelbetowych kielichów runął 11 stycznia 2011 roku. Dziś w tym miejscu stoi galeria handlowa z doklejonym do niej dworcem, a stary nieistniejący „brutal” nadal budzi emocje. Jedni mówią o wybitnej architekturze, a drudzy o brudzie i smrodzie. Może nasza galeria zdjęć przypomni jak było?

Katowicki „brutal” pod koniec swych dni zachwycać mógł już chyba tylko znawców architektury. Było brudno i śmierdziało. Grubą warstwą brudu oblepione były m.in. słynne żelbetowe kielichy, a przejście długą estakadą do hali dworca mogło się skończyć zwichnięciem nogi. Sama hala dworca była „oblepiona”, tak w środku jak i na zewnątrz, dziesiątkami mało estetycznych bud i straganów.

Trudno się dziwić, bo wtedy już nikt o dworzec nie dbał. Wydaje się, że celowo doprowadzono go do takiego stanu, by mieć alibi do wyburzenia. A wystarczyłoby zrobić tam porządek. Do dziś bowiem istnieje część tego starego dworca – to przejścia pod peronami od południowej strony. Nie ma tam już budek handlarzy, jest czysto i nie śmierdzi. Czyli... jednak można.

Ikona architektury musiała zrobić miejsce dla galerii handlowej

W 2010 roku jednak nikt w PKP nie myślał o sprzątaniu dworca, a o jego wyburzaniu. Ikona architektury musiała jednak zrobić miejsce dla galerii handlowej. Na nic zdały się protesty architektów czy urbanistów, którzy podkreślali, że to jeden z najwybitniejszych przykładów brutalizmu w architekturze i to nie tylko w Polsce, ale w całej Europie.

Wyburzanie rozpoczęło się 22 grudnia 2010 roku. Jako telewizyjny reporter byłem wówczas na miejscu i rozmawiałem m.in. z Robertem Koniecznym, jednym z najlepszych śląskich architektów, który nazywał katowickiego brutala „dziełem sztuki”. Najpiękniejsze były tam żelbetowe kielichy, przypominające wielkie palmy i podtrzymujące sklepienie głównej gali dworca.

- Finezyjny, w swym koncepcie architektonicznym. Beton, ciężki materiał, zrobiony bardzo lekko. Wykonawczo byłoby to trudne nawet dzisiaj – mówił wtedy do telewizyjnej kamery.

Taki właśnie był brutalizm - nurt architektury późnego modernizmu zapoczątkowany w końcówce lat 40. ubiegłego wieku. Swoją nazwę wziął od francuskiego pojęcia „béton brut” oznaczającego surowy, nieobrobiony beton. „Brutale” charakteryzują się surową, masywną formą pozbawioną elementów dekoracyjnych. Często eksponowane są elementy konstrukcyjne, takie jak słupy.

Projekt katowickiego „brutala” stworzyły warszawskie „tygrysy”

Katowicki „brutal” powstał według projektu warszawskich „tygrysów”, czyli wybitnych architektów: Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego. Zaprojektowali oni budowlę funkcjonalną, nowoczesną i wyrazistą. Główny gmach był dwukondygnacyjny - długi na 144, szeroki na 54 i wysoki na 14,5 metra.

Dolny poziom przeznaczony był dla podróżnych przybywających na stację samochodami, wyposażony był m.in. w poczekalnię, kasy czy przechowalnię bagażu. Górny poziom dworca zaprojektowano z myślą o użytkownikach transportu publicznego i pieszych – tam powstał wysoki na 7,5 metra hol z poczekalniami, kasami czy kawiarnią. Prowadziła do niego długa estakada, a pod nią znajdowały się przystanki komunikacji miejskiej.

Projekt konstrukcji został opracowany przez Wacława Zalewskiego, uważanego za jednego z najzdolniejszych i najbardziej innowacyjnych konstruktorów tamtego czasu, był autorem m.in. konstrukcji hali Spodek czy warszawskiego Supersamu. To on wymyślił strukturę wspartą na ustawionych w dwóch rzędach żelbetowych kielichach. Podstawę każdego z nich stanowił słup o kwadratowym przekroju, który przy dachu rozszerzał się na cztery strony, a rozpiętość czaszy każdego kielicha wynosiła ponad 18 metrów. To na nich wspierały się stropy oraz dach dworca, pomiędzy nimi znalazły się przeszklone elewacje.

Ostatni żelbetowy kielich katowickiego „brutala” runął 11 stycznia 2011 roku

Budowę nowego katowickiego dworca, przy ulicach 3 Maja i Stawowej, ukończono w 1972 roku. Był to kluczowy węzeł komunikacji kolejowej na Górnym Śląsku, a dziennie mógł obsłużyć 25 tys. pasażerów. Dwa lata po jego otwarciu, w 1974 roku, ze stacji skorzystało 200 mln pasażerów. Dworzec jednak nigdy nie był remontowany i ulegał degradacji. W latach 90. zaczął obrastać przypadkowymi dobudówkami, budkami czy straganami. Przez chwilę była nawet mowa o remoncie gmachu, który miał się rozpocząć w 2008 roku. Wybrano jednak wyburzenie… Ostatni z kultowych żelbetowych kielichów runął 11 stycznia 2011 roku.

Kilka miesięcy później w miejscu katowickiego „brutala” rozpoczęto budowę nowego obiekt. W październiku 2012 roku oddano nową halę dworca, a niecały rok później Galerię Katowicką. Odtworzono tam charakterystyczne kielichy, które są przed wejściem na dworzec oraz w środku galerii handlowej. To jednak już nie to samo.

Dworzec Kultury Tarnowskie Góry

Może Cię zainteresować:

Nowe życie starych dworców kolejowych. Nadal (w większości) obsługują podróżnych, ale pełnią też inne funkcje

Autor: Maciej Poloczek

14/12/2025

Ostatni dzień z brutalem w Katowicach, tuż przed rozbiórką

Może Cię zainteresować:

Stary dworzec PKP w Katowicach tuż przed rozpoczęciem rozbiórki. Jest jeszcze estakada!

Autor: Arkadiusz Nauka

03/05/2025

Katowice Spodek

Może Cię zainteresować:

"Brutalista" zachwyca widzów w kinach, ale to Katowice są (wciąż) stolicą polskiego brutalizmu

Autor: Mateusz Schuler

09/02/2025

Katowice Brutal na ul Granicznej

Może Cię zainteresować:

Zniknie ostatni „brutal” z Katowic? Trochę ich jeszcze mamy

Autor: Maciej Poloczek

06/08/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama