8 dowodów, że rok 2022 w śląsko-zagłębiowskiej polityce był wspaniały i nie zapomnimy go nigdy

Przewrót w sejmiku, emocje jak na grzybach podczas wyborów w Rudzie Śląskiej, kabaret w śląskim ruchu regionalnym, flirt wojewody śląskiego z lekturami szkolnymi... Rok 2022 w śląsko-zagłębiowskiej polityce to był wspaniały rok, nie zapomnimy go nigdy. Oto co zapamiętałem, żebyście i Wy nie zapomnieli.

Balladyna Tychy

1. Przewrót w sejmiku

21 listopada sztandar Prawa i Sprawiedliwość spadł z rowerka w sejmiku województwa, a marszałek Jakub Chełstowski, razem z trójką radnych przeszli do Tak dla Polski. Okoliczności były surrealistyczne: przewrotowa sesja trwała do 2. w nocy, samych przerw było z 7 godzin, premier był w drodze na Śląsk, potem rzekomo zawrócił… Samotne zdjęcie Wojciecha Kałuży… W PiS nikt się do porażki nie chciał przyznać, za to po drugiej stronie „ojców sukcesu” była cała rzesza.

Fakty są takie: PiS oddało swoją najcenniejszą zdobycz w polskim samorządzie, dzień po wizycie prezesa Kaczyńskiego na Śląsku, co generalnie oddaje kondycję partii w tak strategicznym regionie jak nasz. Marszałek i radni-renegaci polubili in vitro. A Platforma na finiszu swojej najsłabszej kadencji samorządu województwa (pierwszy raz w opozycji) dostała prezent na tacy. Czy ten egzotyczny konstrukt: Tak dla Polski-PO-KO-Nowa Lewica-PSL dotrwa w jednym kawałku do wyborów? Polityczna logika podpowiada, że nie, ale kto powiedział, że nasza polityka jest logiczna.

Są też korzyści wynikające z takiego stanu napięcia. Przejęcie pełnej władzy przez jedną opcję byłoby niebezpiecznym scenariuszem. Co (jeszcze) widać w Polsce.

2. Pierończyk prezydentem Rudy Śląskiej

Po pierwsze, śmierć Grażyny Dziedzic. Po drugie, przyspieszone wybory. Po trzecie, kapitulacja wielkiej polityki. Ruda Śląska miała być drugim Rzeszowem: ze zbawcą opozycji na białym koniu, który przegania zły PiS. Ale dwóch zastępców prezydent Dziedzic (Michał Pierończyk i Krzysztof Mejer) nie dogadało się w sprawie konia. A razem z nimi zjednoczona opozycja: samorządowcy (z legitymacją PO lub jej bliscy) popierali Mejera. Platforma (ale tylko lokalnie) poparła Pierończyka. Część lewicy poparła Mejera, część Pierończyka. A byli prezydenci i wiceprezydenci Rudy Śląskiej poparli… Marka Wesołego, który jak tylko mógł uciekał od szyldu PiS. Ale wtedy „mój ci on” powiedział o Wesołym sam Jarosław Kaczyński. I nie przeszkadzało to części śląskich regionalistów, którzy postawili na posła PiS, w tym były członek opozycyjnego paktu senackiego (Henryk Mercik z RAŚ/ŚPR). Nadążacie?

No to może chociaż w drugiej turze było jaśniej? Dobro vs zło? Opozycja vs PiS? Nie. Wesoły przegrał w I turze. Mejer przegrał w II turze. Prezydentem został Pierończyk. Jego zwycięstwo najgłośniej fetowała PO, ale wtedy prezydent elekt w pierwszej kolejności dogadał się w radzie miasta z buntownikami z dawnej Platformy i z PiS. Takie „Interstellar” – nie ma co rozumieć, ale warto oglądać.

3. W Bytomiu nie ma koalicji, której nie było

Szerzej patrząc: na początku roku PiS samodzielnie rządziło województwem, zaś w takich miastach jak Bytom, Katowice czy Świętochłowice partia ta uczestniczyła we władzy tworząc (egzotyczne czasem) koalicje. Na koniec roku: Prawo i Sprawiedliwość w sejmiku jest w opozycji i straciło marszałka, podobnie w Bytomiu i Świętochłowicach, zaś w Katowicach zaraz może przestać istnieć klub radnych (po przewrocie Piotra Pietrasza odeszły z niego dwie osoby, a radny, na którym trzyosobowy klub wisi, ogłosił wcześniej przejście do Tak dla Polski).

W Bytomiu to już tradycja: PiS w trakcie kadencji wchodzi w konflikt z prezydentem (Koj, Bartyla, teraz Wołosz) i zrywa koalicję. Której – rzecz jasna – nie było, bo ani jedni (KO), ani drudzy (PiS) konsekwentnie się do niej nie przyznawali (mimo wiceprezydenta z PiS i przewodniczącego rady miejskiej). Od kwietnia już nie muszą.

4. Koniec Śląskiej Partii Regionalnej

Jak w dobrej komedii – gdy gdzieś w środku wydawało ci się, że jest naprawdę śmiesznie i groteskowo, w finale z podbrzusza śląskiego ruchu regionalnego poleciały fajerwerki. Co jest najbardziej niesłychane – najbardziej spektakularna bitwa o władzę w Śląskiej Partii Regionalnej odbyła się, gdy w praktyce zaczął się proces likwidacji ugrupowania.

W październiku grupa buntowników odwołała szefa ŚPR, Henryka Mercika. Tydzień później władze partii (wraz z Mercikiem) odwołały buntowników. I podjęły decyzję o wyprowadzeniu sztandaru. Była potyczka na słowa (Mercik stwierdził, że Ilona Kanclerz może „mianować się szefową kuli ziemskiej”). Była batalia o dostęp do facebooka. Zabrakło za to tak prozaicznych kwestii jak złożenie w terminie sprawozdania finansowego. Na szczęście, to już koniec.

5. Prezydent Polski ze Śląska

Cztery lata temu Rafał Piech zrobił TO w Siemianowicach: w wyborach prezydenckich głosowali na niego chyba wszyscy mieszkańcy. Czemu TO nie miałoby się udać w całej Polsce? Piech na czele ugrupowania (?) Polska Jest Jedna (skrót PJJ należy czytać też tak: „Panem Jest Jezus”) wygląda jakby miał wkrótce rzucić wyzwanie wielkiej polityce. W filmowych orędziach mówi już nie tylko o szczepionkach, ale także broni górnictwa i polskiego bezpieczeństwa. Przyznaje, że PJJ może za rok bić się o Sejm.

PJJ z Piechem, Solidarna Polska i Konfederacja – czy jesienią 2023 to będzie nowa Zjednoczona Prawica?

6. PiS vs górnictwo & transformacja

Janusz Kowalski chce fedrować w kopalni Wieczorek. Nie wiem, co, bo po pierwsze – nie ma tam już węgla, a nawet gdyby był, to patrz Jarosław Kaczyński w Radomiu („śląski węgiel jest słabej jakości”). Górnictwo ma też prezydenta Andrzeja Dudę (niedawno powtórzył, że węgla mamy na 200 lat), wicepremiera Jacka Sasina oraz wiceministra Piotra Pyzika. Niech metaforą tego wszystkiego, co rząd zrobił na odcinku szeroko pojętej transformacji będą słowa Pyzika z czerwcowej debaty „Gazety Polskiej”:

„W 2049 roku zgasimy ostatnią żarówkę w ostatniej kopalni i zaczną się rodzić na Śląsku dzieci, dla których górnictwo będzie tylko i wyłącznie jakimś wspomnieniem typu dinozaury, typu neandertalczyk, typu Titanic. Nie, tak nie będzie, bo transformacja cywilizacyjna to transformacja, która ogarnia też kwestie kulturowe”.

Macie czasem „jakieś wspomnienia typu neandertalczyk”? Można też złośliwie dodać, że przez kilka ostatnich lat śląskie górnictwo stało się jak Titanic i to nie tylko dla dzieci, ale i dorosłych. Rząd na transformację Śląska zaplanował właśnie 80 mln zł rocznie przez 10 lat. To mniej więcej tyle, ile dopłacamy do TVP przez… 10 dni (2,7 mld rocznie). Aha, między innymi za te kwestie w JSW, a więc w najpotężniejszej w Europie spółce górniczej, odpowiadać będzie Wojciech Kałuża.

7. Polityka kamiennej twarzy

Najprościej jak się da: Śląsk i Zagłębie wysyłają do parlamentu reprezentację, która – gdyby tylko spróbowała – mogłaby trząść każdym rządem. Zwłaszcza teraz, gdy sejmowa większość PiS wisi czasem na 1-2 głosach.

Ile razy w tym roku śląscy parlamentarzyści z PiS (albo i nawet z PiS wspólnie z PO, lewicą...etc) walnęli pięścią w stół, zaprotestowali przeciwko czemukolwiek, wyszarpali cokolwiek, gdy widzieli (a widzieli), że ich region i okręg wyborczy jest ordynarnie robiony w bambuko? Głos dwóch mógłby przeważyć. Więc ile razy? W sprawach naprawdę strategicznych? Zero.

Z kamienną twarzą decyzje centrali (albo ich brak) przyjmowali też posłowie PO. Męki ustawy metropolitalnej, kuriozalny Program dla Śląska, szalony plan zamykania kopalń rządu Ewy Kopacz… Jak to się skończyło? Porażką. Jaką lekcję wyciągnęli rządzący z PiS z premierem ze Śląska na czele? Żadnej. Mogę Państwu na palcach obu rąk wyliczyć polityków, którzy przynajmniej próbowali. Za czasów rządu Kopacz słyszałem samotny głos Arkadiusza Chęcińskiego, prezydenta Sosnowca (kopalnia Kazimierz Juliusz, pamiętacie?). PiS? Za umową społeczną chodziły DWIE osoby: senator Dorota Tobiszowska i poseł Marek Wesoły. Z jednego z posiedzeń u wojewody w tej sprawie wyrzucili ich związkowcy. Poseł Jerzy Polaczek w sprawie lotniska w Pyrzowicach (CPK). Marszałek Jakub Chełstowski (jeszcze w PiS) w sprawie ustawy transformacyjnej, SRK… Poseł Andrzej Sośnierz (jeszcze w PiS) w sprawie sieci szpitali czy jeszcze lepszej Agencji Rozwoju Szpitali. Może kogoś pominąłem. Może jedną, dwie osoby.

8. Balladyna wojewody Wieczorka

Wojewoda Jarosław Wieczorek ma sporo zasług na polu dekomunizacji: plac Kaczyńskich w Katowicach, rondo bez Gierka w Sosnowcu. I teraz to: ulica Jana Brzozy w Tychach. Może ten Brzoza na dekomunizację zasłużył, może nie. Mniejsza o to.

Jednym z moich marzeń na rok 2023 jest poznanie motywu: dlaczego wojewoda forsował, by niejakiego Brzozę zastąpić Balladyną. Dlaczego? Tychy, osiedle B, więc nazwa ulicy też na B. Co my tam mamy na B? Bohaterów Monte Cassino, Bramkostrzelnego Czerkawskiego, Budowniczych Żwakowa… Ale że Balladyna? Lekcję literatury dał wojewodzie Naczelny Sąd Administracyjny:

"Odnosząc się zaś do nadanej przez wojewodę nazwy ulicy, sąd zauważył, że bohaterka dramatu J. Słowackiego - Balladyna nie była postacią pozytywną (była starszą córką Wdowy, zamordowała siostrę Alinę, późniejszą żoną hrabiego Kirkora)".

Tak, ta Balladyna to musiała być metafora polityczna pana wojewody. Tylko te sądy...

Do zobaczenia w roku 2023!

Aleja Polskiego Dziedzictwa Śląska

Może Cię zainteresować:

Przeszłość, której nie było. Tak Polska na nowo pisała historię Górnego Śląska w 2022 roku

Autor: Patryk Osadnik

30/12/2022

Auto z węglem

Może Cię zainteresować:

Rok 2022 wywindował ceny węgla i pokazał jak bardzo jesteśmy zależni od tego paliwa

Autor: Michał Wroński

29/12/2022

Katowice

Może Cię zainteresować:

Jarosław Gwizdak: Hokeiści, magazyn dobra i naukowy festiwal. Oto moje the best of Koszutka 2022

Autor: Jarosław Gwizdak

29/12/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon