Adam Kowalski: Przemysłowe dziedzictwo Górnego Śląska przez lata stało na jednej nodze. Druga noga to hutnictwo

Muzeum Hutnictwa w Chorzowie obchodzi swoje drugie urodziny. To pierwsza tej skali placówka w Polsce, która opowiada o hutniczym dziedzictwie przemysłowym. I nie tylko opowiada, ale także inspiruje i, w pewnym sensie, moderuje dyskusję o tradycjach hutniczych. - To jest druga noga przemysłowego dziedzictwa Górnego Śląska. Do tej pory ten dyskurs stał tylko na jednej, górniczej nodze. Wprowadzając ten drugi niezbędny element konstrukcyjny, ustabilizowaliśmy trochę ten dyskurs – mówi Adam Kowalski, dyrektor Muzeum Hutnictwa w Chorzowie.

fot. Muzeum Hutnictwa w Chorzowie
Adam Kowalski Muzeum Hutnictwa w Chorzowie

Z Adamem Kowalski, dyrektorem Muzeum Hutnictwa w Chorzowie rozmawiał Maciej Poloczek

W Chorzowie pamięć o hutniczym dziedzictwie jest ciągle żywa?
Absolutnie tak. Z takim założeniem przystępowaliśmy do przygotowania oferty Muzeum Hutnictwa. To się potwierdziło liczbami odwiedzających. Byłych hutników, hutniczek, rodzin hutniczych, ale też osób, które zainteresowane są hutnictwem i uważają to za część swojego dziedzictwa i tożsamości.

Ile osób w ciągu tych dwóch lat odwiedziło muzeum?
W ciągu dwóch lat możemy mówić o pięćdziesięciu tysiącach odwiedzających. W tym roku notujemy pewien spadek. Natomiast trzeba obiektywnie stwierdzić, że jest to związane m.in. z przebudową układu drogowego wokół muzeum. Dostępność muzeum więc trochę spadła, ale to jest etap przejściowy i niedługo liczna odwiedzających wróci do poziomu z ubiegłego roku. Obecnie, patrząc na plac budowy obok, część osób może odnieść wrażenie, że muzeum jest zamknięte. Jeżeli mówimy o liczbach, to warto zauważyć medialne zainteresowanie naszym muzeum – liczba publikacji czy informacji o naszych kolejnych inicjatywach rośnie.

Wspomniał pan o waszych inicjatywach. Muzeum to przecież nie tylko budynek i wystawy.
Podejmujemy wiele inicjatyw na rzecz ochrony dziedzictwa hutniczego. Najnowsza to inicjatywa, która ma charakter społeczny i nie odbyłaby się bez udziału i wsparcia osób, które czują, że dziedzictwo hutnicze jest bardzo ważnym elementem ich tożsamości. Mówię o pracy nad przygotowywaniem wniosku, którego efektem ma być wpis tradycji hutniczych na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.

Na jakim to jest etapie?
Praktycznie zakończyliśmy prace. Przed nami jeszcze tylko jedno spotkanie depozytoriuszy. To są cykliczne spotkania z wszystkimi osobami, które czują się opiekunami, kultywatorami tych tradycji hutniczych. Podczas tych spotkań wspólnie wypracowujemy taką mapę drogową, ustalamy co należy wpisać, co jest tą właściwą tradycją, gdzie ona jest kultywowana, w jaki sposób i jak często ktoś o tym zajmuje.

Pozostało jeszcze jedno takie spotkanie. Jest duże zainteresowanie?
Krąg osób zainteresowanych ze spotkania na spotkanie się poszerzał. To jest też ważne. To jest trochę taki efekt kuli śnieżnej, co nas cieszy bardzo. Zaczynaliśmy od takiego założenia, że raczej będziemy mówili o tradycji górnośląskiej, natomiast w te prace zaangażowały się także osoby z województw małopolskiego, dolnośląskiego, a nawet mazowieckiego.

Bardzo szeroko.
Tak. I to potwierdza taką moderującą rolę Muzeum Hutnictwa w skali ogólnopolskiej. Tworzymy tę narrację o hutniczym dziedzictwie i fakt, że inni chcą się do tej narracji dopisywać, że właśnie w Chorzowie widzą to wciąż bijące serce pamięci o hutnictwie, to potwierdza, że nasza praca jest dobrze wykonywana. To zainteresowanie pokazuje też, że tych osób, które cenią i chcą chronić tradycję hutniczą jest całkiem sporo. To są przedsiębiorstwa, i dawni hutnicy, ale też osoby, które po prostu czują, że to jest ten fragment tożsamości, który przez wiele lat nie był dopowiedziany.

Jakie hutnicze mają się znaleźć w tym wniosku o wpis na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego?
Ten proces trwa jeszcze. Przed nami jest jeszcze jedno spotkanie, które się pewnie skończy konkretnymi rekomendacjami i wtedy będziemy mogli domknąć opracowywanie wpisu. Wiadomo, że to będą przede wszystkim elementy dziedzictwa związane z obchodami Dnia Hutnika, w tym postacią św. Floriana. Poza tym z hutniczymi orkiestrami dętymi, strojem hutniczym, który w zależności od regionu ma pewne różnice czy pasowaniem na hutnika, które też przybiera różne formy - od takich prostych, po bardzo złożone i uroczyste, jak np. w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Chyba będzie to długa lista.
Tak, dosyć długa. Jednak ważne jest przede wszystkim to, żeby to była tradycja żywa. Taka, którą możemy każdego roku, w określonych momentach kalendarza, w konkretnych miejscach obserwować. To nie mają być tradycje rekonstruowane na siłę. Oczywiście jest wiele takich, które być może warto byłoby zrekonstruować, ale nie na tym polega ten wpis. Rekonstruowane dziedzictwo nie jest już dziedzictwem.

Muzeum Hutnictwa zaistniało więc już chyba ponadlokalnie czy ponadregionalnie.
To jest jeden z naszych największych sukcesów. Po dwóch latach nie jesteśmy już instytucją, która musi wyważać drzwi do świadomości odbiorców kultury. Fakt, że muzeum istnieje, działa, ma ofertę, ma pewien profil i pewną charakterystykę, to jest już rzecz oczywista. Jesteśmy też dość dobrze oceniani przez osoby odwiedzające muzeum, co można zobaczyć w opiniach Google czy na Facebooku. Jesteśmy też zapraszani na różnego rodzaju konferencje krajowe i międzynarodowe. To jest dowód, że wychodzimy poza ten obszar miejski czy regionalny.

Do tej pory głównie mówiło się o górniczym dziedzictwie Górnego Śląska. Czy udało się to zmienić?
Myślę, że tak. Cały czas powtarzamy, że tradycja hutnicza to jest druga noga przemysłowego dziedzictwa Górnego Śląska. Do tej pory ten dyskurs stał tylko na jednej, górniczej nodze. Wprowadzając ten drugi niezbędny element konstrukcyjny, ten dyskurs trochę ustabilizowaliśmy. To się potwierdza m.in. przez naszą obecność na różnych forach, konferencjach, gdzie o dziedzictwie hutniczym opowiadam. To się potwierdza w ilości osób, które odpowiadają na różnego rodzaju wydarzenia, które organizujemy. Osób, które chcą brać udział w chociażby takich projektach, jak wpis na Krajową listę niematerialną dziedzictwa kulturowego czy tych, które przychodzą do Muzeum Hutnictwa, żeby świętować właśnie Dzień Hutnika, czy też Dzień św. Floriana.

Ten Dzień Hutnika, czyli Florianfest to chyba wasza „flagowa” impreza.
Tarnowskie Góry mają swój Bergfest, branża górnicza ma swoje Barbórki, a my mamy św. Floriana. Uczestniczy w tym wiele osób i to nie tylko takich, które chcą tylko skorzystać z oferty. Ta oferta powstaje przy współudziale różnego rodzaju podmiotów, pasjonatów czy stowarzyszeń. Tak było w tym roku z rekonstrukcją Wesela Hutniczego, która się odbyła właśnie z okazji Florianfestu. To jest dowód na to, że udało nam się też przebić do świadomości z tym, że hutnictwo ma swoją opowieść, ma swoje dziedzictwo, ma swoją charakterystykę i jest to narracja bardzo atrakcyjna.

Co do samego muzeum. Są jakieś plany rozwojowe?
Są, bardzo konkretne. Wiąże się to z faktem połączenia Muzeum Hutnictwa z dotychczasowym Muzeum w Chorzowie, które tworzą jedną instytucję od stycznia 2022 r. To skłoniło nas do tego, aby w tej nowej konfiguracji stworzyć jakiś nowy, atrakcyjny program. Ponieważ od początku tworzenia muzeum wybraliśmy model włączający społeczność lokalną, więc wychodząc od pytania jak powinien wyglądać oddział muzeum zajmujący się historią miasta, zadaliśmy mieszkańcom Chorzowa, regionu, a także turystów odwiedzających Górny Śląsk bardzo dużo innych pytań.

Jaki efekt tych pytań?
Otrzymaliśmy prawie 2,5 tysiąca odpowiedzi, z których wyłania się obraz jakiego muzeum, czy jakiego oddziału prezentującego historię miasta potrzebują dzisiaj ludzie. To są dla nas konkretne rekomendacje, na podstawie których będziemy tworzyć nową ofertę oddziału. Taką ofertę, która też będzie także odpowiadała na fakt połączenia obu instytucji. Ofertę, która po pierwsze będzie atrakcyjna, po drugie będzie odpowiadała na zgłoszone rekomendacje, a po trzecie będzie dopełniała tą narrację, czy też tą historię, którą opowiadamy w Muzeum Hutnictwa, a nie jest jakąś opowieścią płynącą obok albo konkurującą z tym, czym zajmujemy się w Muzeum Hutnictwa.

Kiedy się dowiemy jakiego muzeum chcą mieszkańcy Chorzowa?
Raport zostanie zaprezentowany w piątek, 24 listopada 2023 r. i opublikowany, więc każdy będzie mógł do niego sięgnąć i zapoznać się z jego ustaleniami. Na podstawie tego raportu będziemy dalej procedować rozwój Oddziału Historii Miasta i Regionu, nie wykluczając też zmiany lokalizacji (oddział ma zostać przeniesiony do Domu Kalidego na rogu ul. Kalidego i 3 Maja – red.).

Muzeum Hutnictwa świętuje swoje 2. urodziny. Świętuje nie tylko w Chorzowie.
To jest też potwierdzenie tego o czym mówiliśmy na początku – na ile udało nam się przebić do świadomości, na ile udało nam się zintegrować osoby, czy też podmioty, które uważają, że ta historia, o której opowiadamy, jest również ich historią. Zapraszamy podczas urodzin właśnie do odwiedzania zakładów przemysłowych. Przede wszystkim tych związanych z hutnictwem i to nie tylko na terenie Chorzowa. Dzięki włączeniu się podmiotów z branży hutniczej, nasi goście, osoby, które z nami będą świętowały, będą mogły zajrzeć do oddziału Huty Królewskiej, Minecu i Alstomu, czyli do naszych sąsiadów. Będzie można odwiedzić Lofty Kościuszko czy dawną willę dyrektora Huty Batory, należącą do firmy Zarmen. Poza Chorzowem będziemy w Hucie Pokój w Rudzie Ślaskiej, świętochłowickim oddziale ArcelorMittal i Koksowni Bytom.

Nieodkryte perly Obszar kompozycji 1 kopia 5

Może Cię zainteresować:

Nieodkryte perły województwa śląskiego. Gdzie zabrać gości? Na Szlak Zabytków Techniki

Autor: Patryk Osadnik

26/08/2023

Drugie urodziny Muzeum Hutnictwa Będzie tygodniowa impreza

Może Cię zainteresować:

Drugie urodziny Muzeum Hutnictwa. Będzie tygodniowa impreza

Autor: Maciej Poloczek

14/11/2023

Cmentarz Hutniczy

Może Cię zainteresować:

Prawdziwy Panteon Górnośląski znajduje się w Gliwicach. Co dalej z Cmentarzem Hutniczym?

Autor: Patryk Osadnik

13/11/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon