Chorzowska estakada w ciągu DK79 jest wyłączona z użytkowania od 2 czerwca 2025 r. Nie można nią przejeżdżać czy przechodzić pod nią. Dopuszczono jedynie ruch pociągów pod estakadą.
Chorzowska estakada zamknięta od 2 czerwca
Prezydent Chorzowa Szymon Michałek podjął taką decyzję po tym, gdy wpłynęły wnioski z ekspertyzy, w której wskazano, że może dojść do katastrofy budowlanej, bo estakada jest w bardzo złym stanie.
Do Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Chorzowie 6 czerwca 2025 roku wpłynęła decyzja Śląskiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Nakazuje w niej „usunięcie zagrożenia bezpieczeństwa wiaduktu drogowego (…) poprzez wykonanie tymczasowego podparcia wszystkich przęseł obiektu”. Decyzja ma rygor „natychmiastowej wykonalności”, a termin na wykonanie takiego zabezpieczenia mija 31 sierpnia 2025 r.
- Miasto jest zarządcą estakady, w związku z tym zobowiązane jest do tego, żeby podejmować decyzje związane z jej przebudową i właściwym utrzymaniem. Prezydent Chorzowa podejmie decyzję dotyczącą dalszego losu tego obiektu – mówił tego dnia Marek Wójcik, wojewoda śląski.
Jednak Chorzów stoi na stanowisku, że estakada, którą w znacznej większości odbywa się ruch tranzytowy, jest miastu niepotrzebna.
Dlatego również 6 czerwca 2025 r. władze Chorzowa poinformowały pisemnie wojewodę śląskiego oraz Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Katowicach, że „są ukierunkowane na rozpoczęcie prac zmierzających do rozbiórki estakady w ciągu DK79 w Chorzowie”. Jak czytamy w oświadczeniu wydanym przez Urząd Miasta Chorzów „decyzja taka na chwilę obecną jest najbardziej optymalna, gdyż pozwoli w krótkim czasie przywrócić ruch pieszy, kołowy i tramwajowy na rynku w Chorzowie oraz ruch kolejowy w sąsiedztwie rynku”.
Jednak koszty rozbiórki estakady również mogą być horrendalne (nawet 200 mln zł), a to miasto będzie musiało je ponieść, jeśli nie znajdzie finansowania na zewnątrz, czyli nie wyprosi u rządu. Dlaczego? Bo takie jest prawo.
- Pamiętać należy, iż zgodnie z art. 19 ust. 5 ustawy z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (t.j. Dz. U. 2025 poz. 641) w granicach miast na prawach powiatu zarządcą wszystkich dróg publicznych, z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych, jest prezydent takiego miasta. W związku z powyższym estakadą oraz DK79 w obrębie Chorzowa zarządza prezydent miasta - informuje Szymon Haczyk z Pionu Dyrektora Oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach.
Zamknięcie estakady w Chorzowie komentuje Krzysztof Lewandowski, były wiceprezydent Zabrza
"Byłem u Redena w Chorzowie. Piękny pomnik, piękny plac, a obok… zamknięta estakada.
Spojrzałem w bok. Straszny i smutny widok upadającego Górnego Śląska. Co by na to Reden powiedział? Cóż za symboliczny obrazek!
Problem nie dotyczy jednak tylko Chorzowa, ale całej Polski. To niesprawiedliwość, która trwa od lat - i z którą wreszcie trzeba skończyć.
Miasta na prawach powiatu muszą utrzymywać drogi krajowe na swoim terenie. Brzmi absurdalnie? Niestety - to prawda. Czyli: Chorzów, Zabrze, Gliwice - tak, ale Knurów i Tarnowskie Góry - nie!
Kiedy droga krajowa (np. DK79) biegnie przez Knurów, który nie jest miastem na prawach powiatu, utrzymuje ją Skarb Państwa - Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Ale kiedy ta sama droga wjeżdża do Chorzowa, Zabrza czy Bytomia - nagle utrzymanie spada na miasto, które musi z własnego budżetu znaleźć pieniądze na remonty, odśnieżanie i naprawy.
To dlatego mamy absurd: piękna droga krajowa przed miastem, a w mieście dziury i prowizorki.
Bo miasta mają inne pilne priorytety: szpitale, szkoły, mieszkania, transport miejski. A pieniędzy nie wystarcza na wszystko. Zobaczcie drogę między Zabrzem-Rokitnicą a Wieszową - dwa światy.
Nie można oczekiwać, że Chorzów sam poradzi sobie z wielką estakadą, po której codziennie jeżdżą tysiące kierowców z całego kraju - a która służy też transportowi międzynarodowemu. To powinien być problem państwa, nie samorządu.
Może przy okazji tej estakady wreszcie zaczniemy poważnie rozmawiać o tym, by wszystkie drogi krajowe - także w miastach na prawach powiatu - były utrzymywane centralnie przez Skarb Państwa. To przecież nie problemy miast, a krajowego transportu".