CPK pod dywan, czyli co politycy PiS woleli przemilczeć, prowadząc kampanię wyborczą na Śląsku i w Zagłębiu

Budowa szybkiej kolei do CPK-u, przyszłość lotniska w Pyrzowicach w kontekście rządowych planów uruchomienia wielkiego portu na Mazowszu, inwestycje w nowe technologie węglowe, otwierająca furtkę dla postawienia w regionie spalarni odpadów nowelizacja metropolitalnej, czy legislacyjne konsekwencje wyników spisu powszechnego – oto lista tematów nieobecnych w kampanii wyborczej u kandydatów obozu rządzącego.

M. Wroński
CPK Potest w Katowicach

W kampaniach wyborczych najciekawsze jest nie to, co politycy nam obiecują, ale co przemilczają. Bo o ile wyborcze obietnice przeważnie nie mają nawet wartości kiełbasy, do której są porównywane i trudno traktować je poważnie, to sprawy przemilczane dają do myślenia. Na przykład o tym, czy aby nie czekają na wyciągnięcie „z kapelusza” po wyborach (a jeśli tak, to dlaczego dopiero wtedy), bądź czy nie zostały skazane na niepamięć, bo nikt nie ma na ich temat nic do powiedzenia (a przecież obiecywano inaczej). Dlatego właśnie przyjrzeliśmy się kampanii wyborczej kandydatów obozu rządzącego przez pryzmat tego o czym nie wspomnieli. Od razu też wyjaśniamy - gdyby okazało się, że finalnie druga strona politycznej barykady przejmie rządy w kraju, to dla niej takie podsumowanie kampanii też przygotujemy.

Nie ma chętnych, by ogrzać się w cieple CPK-u. Bo można się poparzyć

- To inwestycja na skalę europejską i trzeba to docenić – mówił poseł Grzegorz Matusiak w marcu, kiedy w budynku urzędu wojewódzkiego Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK prezentował wariant inwestorski śląskiej „szprychy” szybkiej kolei do Centralnego Portu Komunikacyjnego. Kiedy dziś przeglądamy materiały wyborcze posła Matusiaka, to ze znalezieniem hasła „kolej do CPK” mamy jednak problem (choć jest wspólne zdjęcie z Marcinem Horałą). Owszem, znajdziemy hasła o „kolei do Jastrzębia Zdroju”, ale podlinkowana w tym kontekście informacje dotyczą projektu realizowanego w ramach programu Kolej Plus (dokłada się do niego samorząd wojewódzki), a nie tego, za którym stoi CPK.

Z podobną ciszą w temacie szybkiej kolei do CPK spotykamy się także w przypadku pozostałych kandydatów na posłów spod szyldu PiS (a sprawdziliśmy całą czołówkę listy w okręgu 30, obejmującego m.in. powiaty mikołowski, wodzisławski, Żory, czy Jastrzębie Zdrój, czyli obszary, które dotknąć ma realizacja tej inwestycji). W mediach społecznościowych znajdziemy relacje z dożynek, festynów, odpustów, fotografie z czekami dla samorządów, ale o sztandarowym przedsięwzięciu infrastrukturalnym własnego rządu nikt nie wspomina. Chętnych do opiewania „szansy rozwojowej dla Śląska” jakoś nie widać.

Trudno się temu dziwić. Biorąc pod uwagę skalę niechęci, jakie plany tej inwestycji wywołują na Śląsku, powtarzające się przeciwko niej protesty i strach mieszkańców przed rozjechaniem ich domów przez planowaną magistralę, afiszowanie się nią w czasie kampanii wyborczej byłoby strzałem we własne kolano. Wyburzane domy, być może wywłaszczenia – to nie jest coś, z czym by się chciało być kojarzonym. Tyle, że temat wróci, gdy CPK wystąpi z wnioskiem o wydanie decyzji środowiskowej dla przedsięwzięcia. No, ale to już będzie po wyborach.

Pyrzowice z drugim pasem, czy może tylko na pasku?

Skoro już o CPK mowa, to niewiele dowiemy się również o przyszłości lotniska w Pyrzowicach w kontekście rządowych planów uruchomienia wielkiego portu na Mazowszu,. Bo owszem dostrzegamy, że poseł Jerzy Polaczek w swoim programie zapowiedział lobbing za budową drugiego pasa dla Pyrzowic. Przypominamy zarazem, że ten sam poseł rok temu publicznie wyrażał swój sprzeciw wobec prób przejęcia udziałów w Górnośląskim Towarzystwie Lotniczym (właścicielu portu) przez Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze, a sprawa bynajmniej nie jest zakończona.

PPL jest dziś mniejszościowym udziałowcem GTL- u, ale miał zakusy na udziały należące do Węglokoksu. Gdyby taka transakcja doszła do skutku, to PPL przejąłby pakiet kontrolny w GTL. A to w kontekście zapowiadanego od dawna wchłonięcia PPL przez CPK oznaczałoby tyle, że kluczowe dla lotniska w Pyrzowicach decyzje zapadałyby we władzach CPK. Taki scenariusz budził zdecydowany sprzeciw wśród samorządowców z Katowic i władz województwa, obawiających się, że szykujący się do budowy megaportu na Mazowszu CPK będzie robił Pyrzowicom „pod górkę”. Gotowi byli odkupić udziały od Węglokoksu, ale rządowa spółka nie podejmowała tematu.

Dlaczego o tym wszystkim piszemy? Bo miesiąc temu Marcin Horała, pełnomocnik rządu ds. CPK zapowiedział, że na dniach nastąpi wniesienia akcji PPL do grupy kapitałowej CPK. Czyli CPK ma już przyczółek w GTL-u, a tymczasem szanse śląskich samorządów, że po politycznym przewrocie w sejmiku uda im się odkupić udziały od Węglokoksu są mniejsze niż kiedykolwiek. Pozostała im wyłącznie rola biernego obserwatora wydarzeń. Wszystkie najważniejsze sznurki w tej sprawie prowadzą zatem do Warszawy, a doświadczenia z wiosny tego roku udowodniły, że państwowe instytucje nie mają oporów, by pokazać Pyrzowicom miejsce w szeregu. I stąd nie bez znaczenia jest, co kandydaci na posłów mają do powiedzenia w tej sprawie.

Zapomniana część umowy społecznej dla górnictwa. I atomowe obietnice

Kiedy tydzień temu pisaliśmy o deklaracjach polityków w kontekście górnictwa, energetyki i aktualności zapisów umowy społecznej, skupiliśmy się na tej części tego dokumentu, która określała harmonogram likwidacji kopalń. A przecież umowa ta miała też swoją część inwestycyjną, w której zapisano listę przedsięwzięć do wykonania celem „zminimalizowania negatywnych skutków społeczno – gospodarczych” transformacji górnictwa oraz „wzmocnienia bilansu systemu energetycznego”. Wśród nich znalazła się m.in. budowa instalacji do zgazowania węgla w technologii IGCC z członem do wychwytu dwutlenku węgla, budowa podziemnych magazynów do składowania tego gazu, budowa instalacji do produkcji niskoemisyjnego paliwa węglowego dla gospodarstw domowych, czy budowa instalacji do wywarzania wodoru z gazu koksowniczego.

Zgodnie z umową zapisane w niej inwestycje miały zostać oddane do użytku w latach 2023 – 2029. Czyli politycy i menadżerowie górniczych spółek powinni już zaczynać sezon na przecinanie wstęgi. Może nam coś umknęło, ale jakoś nie kojarzymy takich wydarzeń w ostatnim czasie. Nie kojarzymy też, by któryś z kandydatów deklarujących „obronę polskiego górnictwa” wziął na sztandary podpisany niedawno przez menadżerów z sektora górniczego i hutniczego apel o uruchomienie rządowego programu wsparcia dla technologii CCS, albo zobowiązał się do lobbingu w sprawie finansowania dla fabryki „błękitnego węgla”. Być może dlatego, że – jak można usłyszeć od ludzi biznesu, a nie polityki – programów tego typu nie sposób uruchomić bez odblokowania unijnych pieniędzy dla Polski, a z tym obecna ekipa nie bardzo jest w stanie sobie poradzić.

Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy natomiast, że u Julii Kloc–Kondrackiej możemy natknąć się na zapowiedzi walki o… elektrownie atomowe dla Rybnika i Łazisk Górnych. Jako ilustracja do tej obietnicy widnieje budynek z logo amerykańskiego koncernu Westinghouse. To w oparciu o dostarczone przez niego technologie wybudowana ma zostać pierwsza polska „atomówka”. W gminie Choczewo, na Pomorzu, jakieś 650 km od Łazisk.

Wymowna cisza w sprawie ustaw ważnych dla regionu i mieszkańców

Na koniec rzut oka w legislację. W świecie idealnym zmiany w prawie powinny stanowić odpowiedź na sygnalizowane „z dołu” potrzeby. Taką potrzebą jest np. budowa spalarni odpadów dla miast Górnego Śląska i Zagłębia, czego nie da się zrobić bez nowelizacji ustawy metropolitalnej. Próbowano, ale na drodze stanął nadzór prawny wojewody śląskiego (dziś kandydata PiS na posła). Co nie jest zarzutem, jest wyłącznie stwierdzeniem faktu. Zarzutem jest natomiast to, że nie dzieje się nic, by furtkę dla takiej inwestycji uchylić. Pół roku temu PiS deklarował, że „jest otwarte pole do działania” w tej sprawie. Póki co na deklaracjach się skończyło, góra śmieci na składowiskach każdego dnia rośnie, ale mimo tego nie słychać było, aby ktoś w trakcie tej kampanii do tego tematu wrócił.

Żadnych deklaracji nie było natomiast w kontekście opublikowanych niedawno ostatecznych wyników spisu powszechnego. Potwierdził on to, co było wiadomo od dawna - Ślązacy są największą, choć nadal nie uznawaną oficjalnie, mniejszością narodowo-etniczną w Polsce. Jak doliczył się GUS śląską identyfikację narodowo-etniczną wskazało w sumie 596,2 tys. osób. I co z tego? Jakieś zapowiedzi ustawodawczych inicjatyw w kontekście chociażby języka śląskiego? Nie stwierdzono.

Kopalnia JSW

Może Cię zainteresować:

Co będzie ze śląskim górnictwem po 15 października? Co z transformacją Śląska i gospodarczą przyszłością?

Autor: Michał Wroński

06/10/2023

Samolot w Pyrzowicach

Może Cię zainteresować:

Samorządowcy boją się o los lotniska w Pyrzowicach. Chcą wykupić akcje od Węglokoksu

Autor: Michał Wroński

25/10/2022

CPK Protest przed Urzędem Wojewódzkim w Katowicach

Może Cię zainteresować:

Burza wokół kolei do CPK nie ucichnie. Śląscy samorządowcy zachęcają do protestów

Autor: Michał Wroński

23/03/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon