"Zaczęły lądować. Powinno się udać" - taką wiadomość dostaliśmy o godz. 9 rano w dniu umówionej rozmowy od Marcina Mazurowskiego. Jeszcze godzinę wcześniej nie wiadomo było, czy dojdzie do wywiadu - i tak już raz przekładanego. Bo... mgła na lotnisku Kraków Airport w Balicach.
Gdy już dotarł do naszego studia, Mazurowski przyznał, że spał tej nocy tylko dwie godziny. - Nie pamiętam takiej sytuacji, żebyśmy prawie dzień w dzień wozili autokarami setki pasażerów samolotów z Pyrzowic do Balic - przyznał.
Jest właścicielem i prezesem niedużej niezależnej firmy przewozowej Buzzbus z Katowic, która zaczęła od wożenia ludzi do Energylandii, a teraz obsługuje duże linie lotnicze, gdy potrzebne są transfery lotniskowe, organizuje przewozy turystów na wycieczki do Grecji, Włoch czy Hiszpanii, wozi uczniów na wycieczki szkolne, emerytów na wypady dla seniorów, a nawet kibiców.
- My akurat współpracujemy z firmami handlingowymi, które obsługują linie lotnicze - mówi o transferach lotniskowych swojej firmy Marcin Mazurowski. - Mówiąc nieskromnie, obsługujemy większość przewoźników lotniczych, jakieś 90 proc. korzysta z naszych usług. Ale to też dlatego, że jesteśmy w stanie podstawić dużo autokarów. Zdarzało się nawet, że ponad 50 autobusów jeździło dookoła, czyli pomiędzy Katowicami a Balicami. Natomiast to też nie były do końca wykorzystane nasze możliwości w 100%, bo mamy tych autobusów do dyspozycji zdecydowanie więcej - mówi Marcin Mazurowski.
Jak wygląda organizacja takich transferów "od kuchni", czy firma jest w stanie podstawić autokar na lotnisko w ciągu zaledwie jednej godziny - posłuchajcie rozmowy z Marcinem Mazurowskim.


