„Dawajcie żywność, kiedyście obiecali”. Dlaczego latem 1945 r. robotnicy strajkowali w Zagłębiu Dąbrowskim

Zagłębie Dąbrowskie bywa kojarzone z tęsknotą za minionym ustrojem. Wspomnienia mieszkańców o inwestycjach za rządów Edwarda Gierka i sam termin „Czerwonego Zagłębia”, do którego chętnie odwoływały się komunistyczne władze, mogą sugerować, że powojenna rzeczywistość była spełnieniem marzeń mieszkańców regionu. Ówczesna sytuacja polityczna była bardziej skomplikowana, a kategoryzowanie Zagłębia Dąbrowskiego jako odwiecznego sojusznika Partii Robotniczej może być niesprawiedliwe. O co więc strajkowali robotnicy w Zagłębiu latem 1945 roku?

Kopalnia klimontow

Co przyszło wraz z „wyzwoleniem”?

Pod koniec II wojny światowej w Zagłębiu Dąbrowskim trzymano kciuki bardziej za sowietów niż za nazistów, chociaż dzisiaj już wiemy, że to jak trzymać kciuki bardziej za dżumę niż malarię.

Za zakończenie II wojny światowej uznaje się podpisanie aktu kapitulacji III Rzeszy, co odbyło się 8 maja 1945 roku o godzinie 22:30. Działania wojenne, przynajmniej w Europie, zakończono już 30 minut później.

Koniec wojny nie oznaczał podniesienia standardu życia w poprzednio okupowanych terenach. Sytuacja żywnościowa w Zagłębiu Dąbrowskim okazała się trudniejsza niż w okresie hitlerowskiej okupacji, a to znacznie odbiegało od wyobrażeń miejsca i systemu, gdzie robotnika stawia się na pierwszym miejscu.

To właśnie dysonans między wyobrażeniem a zastaną rzeczywistością spowodował, że Zagłębie Dąbrowskie pozostawało mniej przychylne władzy, przynajmniej w pierwszej powojennej dekadzie. Mieszkańcy regionu, mimo funkcjonującego i eksponowanego przez władze terminu „czerwonego Zagłębia”, potrafili krytycznie patrzeć na partyjny zarząd, co przy wszechobecnym głodzie wcale nie było trudne.

Jednak robotnicza i rewolucyjna historia Zagłębia Dąbrowskiego jest prawdą. Za przykład można podać strajki w Hucie Bankowej podczas rewolucji 1905 roku, robotnicze zrywy w okresie 20-lecia międzywojennego i rozbudowane struktury Socjalistycznej Partii Polski i Polskiej Partii Robotniczej w tym regionie. Tak samo prawdą jest wykorzystywanie tożsamości Zagłębia Dąbrowskiego przez władze Rzeczpospolitej Ludowej do celów propagandowych. Zarówno w pierwszych powojennych latach, jak i kiedy Edward Gierek zostawał I sekretarzem KC PZPR.

Dla pełniejszego zrozumienia wydarzeń należy naszkicować międzywojenny konflikt Polskiej Partii Socjalistycznej i Polskiej Partii Robotniczej. Mimo że oba ugrupowania dążyły do socjalizmu jako docelowego i sprawiedliwego systemu, to największe różnice można było znaleźć w stosunku do demokracji i władzy, traktowanej przez PPR jako absolut. Nawet dzisiaj obserwujemy jak czołowi polscy politycy używają synonimicznie słów „socjalista” i „komunista”, a zrozumienie różnicy jest istotne: sprawi, że historia stanie się dla nas bardziej przejrzysta.

W Zagłębiu Dąbrowskim to właśnie PPS, demokratyczna partia o profilu socjalistycznym i antyklerykalnym, cieszyła się silną pozycją. Przeprowadzony w lipcu i sierpniu 1920 roku werbunek do struktur Polskiej Partii Socjalistycznej zakończył się przystąpieniem 1643 nowych członków do partii, z czego najwięcej we Lwowie (430 osób), Warszawie (311 osób) i Zagłębiu Dąbrowskim (304 osoby). Warto tutaj zaznaczyć, że na terenach Sosnowca, Dąbrowy Górniczej, Będzina i Czeladzi zamieszkiwało wówczas około 170 tysięcy osób. We Lwowie liczba ludności w 1920 roku przekraczała 200 tysięcy, a w Warszawie - 900 tysięcy.

Polska Partia Robotnicza, mimo że na sztandarach również niosła socjalizm, była zupełnie inną historią. Powstała w 1942 roku i kierowano nią z Moskwy. Pomimo powołania w środku II wojny - nie była spełnieniem marzeń walczących o niepodległość Polaków. Nawet tych, co podobnie jak członkowie PPS, uwierzyli w socjalizm.

Nadchodzi gorące lato

Jako jedne z pierwszych zaczęły strajkować kobiety. W 23 maja 1945 roku grupa 150 kobiet zablokowała wejście do kopalni „Milowice”, uniemożliwiając tym samym zjazd górników pod ziemię. Okrzyki „dawajcie żywność, kiedyście obiecali” były reakcją na brak zaopatrzenia w „konsumach”, punktach ulokowanych po wojnie przy kopalniach i hutach, które miały zaopatrzać robotnicze rodziny w niezbędne produkty. Nie jest pewne, czy to właśnie ten zryw zapoczątkował falę strajków w Zagłębiu. W tym samym miesiącu wystąpili górnicy z kopalni „Klimontów”. Trudno jednoznacznie stwierdzić, które z tych miejsc było punktem zapalnym, ale płomień szybko zaczął się rozprzestrzeniać po pozostałych zakładach pracy w Zagłębiu Dąbrowskim.

Czerwiec przyniósł obniżki cen żywności dla całego kraju, jednak to nie przerwało strajków w Zagłębiu. Wręcz przeciwnie, to właśnie latem robotnicze zrywy były najbardziej intensywne. Postulując niezmiennie zaopatrzenie w żywność i podwyżki płac, 12 czerwca o godzinie 11:10 w hucie Milowice pracownicy zakładu wraz z niektórymi członkami Polskiej Partii Robotniczej rozpoczęli strajk. W tym samym miesiącu ponownie zastrajkowały kobiety, pracownice zakładu w Sosnowcu szyjącego mundury dla Armii Czerwonej. Z czasem zwiększały się żądania strajkujących.

W lipcu strajki objęły kopalnie

  • „Milowice”,
  • „Paryż”,
  • „Klimontów”,
  • „Saturn"
  • "Czeladź”.
KWK Milowice, Sosnowiec
KWK Milowice, Sosnowiec

Robotnicy domagali się zaopatrzenia towarowego w konsumach, podwyżek zasiłków chorobowych, rent i pensji, a także dłuższych urlopów.

Ostatnia fala strajków przypadła na listopad i grudzień. Wraz z górnikami strajkowali pocztowcy, kolejarze i elektrycy, a postulaty wszystkich tych grup zawodowych miały podłoże ekonomiczne. Bezustannie domagano się wyższych płac, rozwiązania problemów w kwestii mieszkaniowych i poprawy warunków bytowych.

Początkowo władza postanowiła studzić zapał strajkujących bez używania form represji. Organizowano wiece, podczas których przekonywano robotników o bezsensowności ich działania. Działacze partyjni różnych szczebli, od miejskich przez powiatowych do wojewódzkich, starali się wytłumaczyć strajkującym, że w nowej rzeczywistości lepsze warunki bytu osiąga się wyłącznie ciężką pracą. Nieprzekonanych, więc takich, którzy kontynuowali strajki, aresztowano lub wyrzucano z pracy, a problemy z zaopatrzeniem tłumaczono „kłopotami o charakterze obiektywnym” - sloganem tak okrągłym, że nie powstydziliby się go niektórzy dzisiejsi politycy.

Perła

Może Cię zainteresować:

Dariusz Zalega: Największy strajk w śląskiej kopalni. Z tej historii Kutz czerpał garściami

Autor: Dariusz Zalega

27/01/2024

Stacja uzdatniania wody Maczki

Może Cię zainteresować:

Stacja uzdatniania wody Maczki w Sosnowcu. Modernizm zapomniany. Pisze Maciej Baranowski

Autor: Maciej Baranowski

21/12/2024

Pomnik Czynu Rewolucyjnego

Może Cię zainteresować:

Maciej Baranowski: Rozmach w służbie ideologii. Pomnik Czynu Rewolucyjnego w Sosnowcu

Autor: Maciej Baranowski

18/10/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama