Historyczny Ślązag. Najgłośniejsza afera przemytnicza na Śląsku lat II Rzeczpospolitej

To była najgłośniejsza afera przemytnicza na Śląsku lat II Rzeczpospolitej. Dlaczego? Ponieważ główną rolę odegrali w niej dwaj znani politycy - Emil Gajdas i Jerzy Ziętek. Tak, ten sam Ziętek, który w latach PRL został wojewodą i do dziś jest jednym z najbardziej znanych Ślązaków XX wieku.

Na śląskim pograniczu przemyt był codziennością. Straż graniczna i celnicy mieli pełne ręce roboty. Jednak ten przemyt, do którego doszło w 1932 roku, był wyjątkowy. Zorganizowało go bowiem dwóch polskich posłów. Jak do tego doszło?

Emil Gajdas był prominentnym działaczem śląskiej sanacji, m.in. posłem na Sejm Śląski. Jerzy Ziętek - jego protegowanym, naczelnikiem gminy Radzionków i posłem na Sejm RP. Ale jak to się stało, że panowie posłowie wzięli się za przemyt?

Zaczęło się od tego, że w nadgranicznym, niemieckim wówczas Bytomiu zbankrutowało wydawnictwo "Katolika". Wydawany przez Adama Napieralskiego "Katolik" był szacowną gazetą, z dużymi tradycjami, bardzo zasłużona dla sprawy polskiej na Śląsku. Przed laty redagował go sam Karol Miarka, związana z nim była Janina Omańkowska. Ale po podziale Górnego Śląska wpływowa niegdyś gazeta zaczęła podupadać i tracić czytelników. Dobił ją Wielki Kryzys Gospodarczy. Z końcem 1931 roku "Katolik" upadł. Majątek wydawnictwa wyprzedawano za bezcen.

Z drugiej strony granicy bacznie obserwowali to Gajdas z Ziętkiem, którym zamarzyło się drukowanie w Radzionkowie własnego pisma. Okazja wydawała się wymarzona. Gajdas zakupił maszyny drukarskie "Katolika", formalnie na nazwisko żony. Ale legalne przewiezienie ich do Polski byłoby możliwe tylko przy zapłaceniu bardzo wysokich ceł. Panowie posłowie postanowili zadziałać inaczej.

Skaptowali do pomocy komisarza Straży Granicznej Krogulskiego i wciągnęli w układ zarząd kopalni Radzionków. Komisarz zapewnił przymknięcie oczu na przejazd ciężarówki z maszynami przez granicę, a nawet ułatwienie go. Zarząd dał niezbędną ciężarówkę z szoferem biegle znającym niemiecki. Kilka kursów przez granicę - by nie wzbudzać podejrzeń niemieckich strażników i celników, odbytych różnymi trasami - i maszyny były po polskiej stronie.

Niemcy zorientowali się poniewczasie. Ale sprawę zwąchała tez polska prasa. I to ta związana z opozycją, bo wydawany przez Wojciecha Korfantego dziennik "7 groszy". Dziennikarze brukowca mieli dobrych informatorów i opisali sprawę ze szczegółami. Rozpętała się awantura. Przemyt przemytem, ale kto był jego sprawcą! Posłowie! Prasa nawoływała do postawienia winowajców przed sądem, jednak do tego nie doszło. Tylko komisarza Krogulskiego, który był w zmowie z przemytnikami, przeniesiono... ale awansując na wyższe stanowisko.

Ponoć ostateczny głos należał do wojewody Michała Grażyńskiego, przywódcy śląskiej sanacji. A winowajcami byli jego ludzie. Grażyński może i zmył im głowę, lecz nie tyle za złamanie prawa co za to, że dali się złapać. Ale poza tym włos im z głowy nie spadł. Już wkrótce Ziętek i Gajdas zaczęli wydawać "Głos Radzionkowski", w którym przy każdej nadarzającej się sposobności sławili pod niebiosa Grażyńskiego.

Umocowani politycznie sprawcy pozostali więc bezkarni. Nie pierwszy to podobny przypadek w historii i zapewne też nie ostatni, niestety.

Historyczny Ślązag. Park w Radzionkowie pierwowzorem Parku Śląskiego

Może Cię zainteresować:

Historyczny Ślązag. Park w Radzionkowie pierwowzorem Parku Śląskiego

Autor: Tomasz Borówka

18/12/2022

Historyczny slazag odc 1

Może Cię zainteresować:

Historyczny Ślązag. Tajemnica Jakoba Scharfa i fotografii Katowic z 1939 roku

Autor: Tomasz Borówka

17/04/2022

Historyczny Ślązag

Może Cię zainteresować:

Historyczny Ślązag. Ze Śląska do "Czasu Apokalipsy", czyli Emin Pasza i pułkownik Kurtz

Autor: Tomasz Borówka

19/03/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon