Hutnicze tradycje mogą trafić na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. "Nic lepszego niż żelazo i stal jeszcze nie wymyślono"

Na dniach rozstrzygnie się, czy hutnicze tradycje wpisane zostaną na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Wniosek, którego przygotowanie koordynowało chorzowskie Muzeum Hutnictwa, trafił do Narodowego Instytutu Dziedzictwa i to ta instytucja podejmie decyzję w tej sprawie. Przychylenie się do wniosku byłoby miłym gestem dla hutników, którzy w najbliższą sobotę (4 maja) celebrować będą dzień św. Floriana.

Świętochłowice, figura św. Floriana

Pięć górniczych tradycji doczekało się wpisu. I żadna hutnicza

To nie przypadek, że piszemy o tym właśnie dziś. W sobotę (4 maja) przypada św. Floriana – dzień, który dla hutników jest tym, czym Barbórka dla górników. Hutnicy zawsze hucznie świętowali ten dzień – były przemarsze z orkiestrą, uroczyste nabożeństwa w kościołach, wspólne obiady załóg i festyny, wręczano odznaczenia i nagradzano „weteranów” hutniczego fachu.

W poniedziałek (7 maja) specjalna komisja w Narodowym Instytucie Dziedzictwa rozstrzygnie najprawdopodobniej, czy cała ta opisana powyżej otoczka to dość, aby hutnicze tradycje umieścić na krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Obecnie figuruje na niej pięć górniczych tradycji, z czego trzy (Barbórka górników węgla kamiennego na Górnym Śląsku, tradycje górników kruszcowych na ziemi tarnogórskiej oraz tradycje kulturowe górniczych orkiestr dętych z Górnego Śląska), związane są bezpośrednio z naszym regionem.

- Nie ma natomiast tam żadnej tradycji związanej z metalurgią i hutnictwem. To kolejny raz pokazuje zjawisko wyparcia tego przemysłu z narracji o industrialnym Górnym Śląsku i jego dziedzictwie – podkreśla Adam Kowalski, dyrektor Muzeum Hutnictwa w Chorzowie.

To właśnie ta placówka wystąpiła w roli koordynatora prac nad wnioskiem do NID. Informacje, które pozwoliły jednak wypełnić ten wniosek treścią pochodziły od tych, którzy wciąż starają się kultywować hutnicze tradycje – przedsiębiorstw z sektora metalurgicznego, stowarzyszeń pracowniczych, związków zawodowych, uczelni wyższych (m.in. krakowskiej AGH), czy osób prywatnych. (Interesujesz się Śląskiem i Zagłębiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)

Wspólna inicjatywa hutników z całego kraju koordynowana z Chorzowa

- Warto podkreślić, że ta inicjatywa nie dotyczy wyłącznie Górnego Śląska, czy województwa śląskiego. Także z innych województw przyszły sygnały, że są tam kultywowane hutnicze tradycje i że chcieliby dołączyć do grona tzw. depozytariuszy. Mamy województwo opolskie, dolnośląskie i mazowieckie, więc tak naprawdę mówimy o wpisie krajowym, aczkolwiek jesteśmy dumni z tego, że właśnie tutaj się udało ten cały projekt skoordynować – mówi Adam Kowalski.

We wniosku do Narodowego Instytutu Dziedzictwa należało udokumentować zgłaszaną tradycję, wykazać jej unikatowość, długie trwanie, a także to, że cały czas pozostaje żywa. Co konkretnie wskazano jako cenne elementy hutniczej tradycji? Przede wszystkim obchody dnia św. Floriana – różnego rodzaju pochody, uroczystą mszę św. z pocztami sztandarowymi, hutniczą biesiadę z jej scenariuszem, pieśniami, nagradzaniem jubilatów hutniczych oraz „przemiankiem”, czyli pasowaniem na hutnika, w trakcie którego adept tego fachu musiał uderzyć młotem w próbkę żelaza trzymaną w szczypcach przez osobę wprowadzającą go do grona hutników.

- To także inne elementy jak chociażby tradycyjne pomarańczowo-czarne barwy, które stanowią ważny element tożsamościowy dla tego zawodu, bądź mundur hutniczy, który też ma określone zasady i podlega ścisłym regulacjom skutkiem, przy czym może różnić między sobą w zależności od tego, czy to jest tradycja pruska na Górnym Śląsku, czy też tradycja zaproponowana przez Stanisława Staszica w Małopolsce i na Mazowszu – dopowiada dyrektor Muzeum Hutnictwa.

Jak łatwo zapomnieć swą przeszłość. Ludzie pytali, czy to holenderskie flagi

Ewentualny wpis hutniczych tradycji na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego to nie koniec. Raczej początek działań nakierowanych na ich ochronę.

- Musimy określić jakie elementy i w jaki sposób i chcemy chronić. Dbać o to, żeby one rzeczywiście były kultywowane. Taką próbą przywracania tradycji jest Florian Fest, czyli impreza, którą od kilku lat 4 maja organizujemy w Chorzowie. Kiedy organizowaliśmy to wydarzenie po raz pierwszy i na ulicach miasta pojawiły się pomarańczowo – czarne flagi, to ludzie pytali się, czy to są flagi holenderskie i czy spotkanie z jakimś miastem partnerskim z Niderlandów się szykuje. To pokazuje, jak bardzo, nawet z tak hutniczego miasta jak Chorzów, wyparto świadomość tej tradycji – mówi dyrektor Kowalski. Jak dodaje, w tym roku, po raz pierwszy udało się zebrać informacje o obchodach dnia św. Floriana w różnych lokalizacjach i stworzyć wspólne kalendarium tych wydarzeń.

- Niczego lepszego niż żelazo i stal nie wymyślono jeszcze i pewnie długo ludzkość niczego lepszego nie wymyśli. A dopóki niczego lepszego nie wymyśli, dopóty hutnictwo będzie istniało, więc będzie istniała też hutnicza tradycja – stwierdza Adam Kowalski.

Huta Julia w Bobrku

Może Cię zainteresować:

Ten przemysł budował śląskie miasta. Na Dzień Hutnika: huty Górnego Śląska i Zagłębia na starych fotografiach

Autor: Michał Wroński

04/05/2024

Wielki piec huty Pokoj Ruda Slaska

Może Cię zainteresować:

Czy wielki piec w Rudzie Śląskiej naprawdę jest wielki? Te zdjęcia wszystko wam wyjaśnią

Autor: Michał Wroński

03/03/2024

Adam Kowalski Muzeum Hutnictwa w Chorzowie

Może Cię zainteresować:

Adam Kowalski: Przemysłowe dziedzictwo Górnego Śląska przez lata stało na jednej nodze. Druga noga to hutnictwo

Autor: Maciej Poloczek

24/11/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon