"Górny Śląsk zawsze stał tradycyjnymi wartościami". Masowe odejścia z lekcji religii dopiero przed nami

W Katowicach i Bytomiu ponad 50 proc. uczniów szkół średnich zrezygnowało z lekcji religii. W porównaniu z Warszawą (30 proc.) czy Wrocławiem (18 proc.) miasta województwa śląskiego i tak wypadają dość pobożnie. - Górny Śląsk zawsze stał tradycyjnymi wartościami. To po prostu elementy kultury - dom, kościół i kopalnia. Jednak patrząc globalnie nawet tutaj przejeżdża walec laicyzacji. Fakt, że jest to proces wolniejszy niż w innych miejscach, ale jest widoczny i w moim przekonaniu będzie postępował - uważa teolog i dyrektor Instytutu Obywatelskiego Jarosław Makowski.

FB: Jarosław Makowski
Jarosław Makowski o Panteonie Górnośląskim

Patryk Osadnik: Może to naiwne pytanie, ale dlaczego zainteresowanych religią w szkołach jest coraz mniej? Zwłaszcza w szkołach ponadpodstawowych.
Jarosław Makowski: Po pierwsze, Kościół stracił wiarygodność z powodu skandali pedofilskich. Kiedyś wmawiano nam, że to domena Zachodu. Okazało się, że w Polsce biskupi tuszowali pedofilię, a także sami byli drapieżcami. Dla ludzi młodych idealizm jest wpisany w obraz świata, więc lekarz, który zamierza leczyć ich dusze, najpierw powinien sam uleczyć swoją. Po drugie, badania wskazują, że najszybciej na całym świecie laicyzuje się polska młodzież. Jesteśmy częścią globalnej wioski, gdzie sekularyzacja jest stałym elementem życia społecznego, a religia traci na znaczeniu. To przekłada się na odejście młodych od praktyk, w tym od uczestnictwa w lekcjach religii. Po trzecie, dziś wiara to kwestia wyboru, a nie kwestia urodzenia. Kiedyś rodziło się w świecie chrześcijańskim i nie było alternatyw. Dziś jest bardzo duży wybór, z czego młodzi ludzie korzystają. Po czwarte, nauczanie religii w szkołach. Nie od dziś wiemy, że część kadry są po prostu słabe intelektualnie i wychowawczo, a uczniowie traktują te lekcje jako stratę czasu. Niektórzy księża mówią już wprost, że 30 lat nauczania religii w szkole znacząco przyczyniło się do laicyzacji młodzieży. Po piątek, mamy coraz więcej publicznych aktów apostazji. Jeszcze kilka lat temu było to dość wstydliwe, a teraz jest powodem do dumy. Co więcej, idole młodych ludzi mówią o tym głośno i wyznaczają pewien trend - Dawid Podsiadło czy Tomasz Organek. To wszystko przekłada się na ciągły spadek liczby uczniów, którzy biorą udział w lekcjach religii.

Mimo wszystko w zajęciach religii w szkołach ponadpodstawowych w Katowicach czy Bytomiu nadal uczestniczy niespełna 50 proc. uczniów. W porównaniu z Warszawą (30 proc.) czy Wrocławiem (18 proc.) to i tak dość pobożnie.
Górny Śląsk zawsze stał tradycyjnymi wartościami. To po prostu elementy kultury - dom, kościół i kopalnia. Jednak patrząc globalnie nawet tutaj przejeżdża walec laicyzacji. Fakt, że jest to proces wolniejszy niż w innych miejscach, ale jest widoczny i w moim przekonaniu będzie postępował. Nie widzę obecnie żadnego pomysłu, który sprawiłby, że młodzi ludzie przestaną opuszczać szeregi Kościoła.

A co Kościół musiałby zrobić, żeby zatrzymać odpływ młodych ludzi?
Po pierwsze, trzeba wyprowadzić religię ze szkół i przenieść ją do salek katechetycznych. Po drugie, za formację młodych ludzi muszą zabrać się ludzie, którzy naprawdę to kochają, a nie wikarzy, których wręcz się do tego zmusza. Po trzecie, Kościół katolicki powinien zrozumieć, że musi być wiarygodny w każdej sferze życia publicznego. Nie może blatować się z politykami. Nie może ukrywać pedofilii. Nie może mówić, że katastrofa klimatyczna to nic takiego, bo to jeden z najważniejszych tematów dla młodych ludzi.

Fakty są takie, że młyny Kościoła katolickiego zawsze mieliły najwolniej. Stąd wzięła się reformacja.
Tylko dziś nie będzie już żadnej reformacji. Wówczas ludzie nie mieli alternatywy i musieli przeprowadzić rewolucję wewnątrz Kościoła. Teraz mamy w tej materii pluralizm. Ludzie coraz częściej znajdują zaspokojenie swoich potrzeb duchowych nie w Kościele, ale w instytucjach świeckich. To one przejmują ludzi, którzy pokazali Kościołowi czerwoną kartkę.

Kilkanaście lat temu dla mojej mamy nie wysłać syna na religię, to by była fest gańba. Teraz statystyki pokazują, że rodzice coraz częściej wypisują dzieci z lekcji religii w szkołach podstawowych. To już nie jest gańba?
W moim przekonaniu jesteśmy dopiero na początkowym etapie, aby stało się to modne. Właśnie dlatego, że Dawid Podsiadło czy Tomasz Organek mówią o tym publicznie i nie mają z tym problemu. W ten sposób ośmielają ludzi, którzy jeszcze do niedawna odchodzili z Kościoła z opuszczoną głową, a teraz robią to z podniesionym czołem. Kościół jest dopiero przed masowymi odejściami z lekcji religii i masowymi odejściami od praktyk religijnych. Bardzo przyczyniła się do tego również pandemia COVID-19, na której przetrwanie Kościół zupełnie nie miał pomysłu. Jeśli ludzie raz, drugi, trzeci nie poszli w niedzielę na mszę świętą i zobaczyli, że nic to w ich życiu nie zmieniło, to przestali chodzić w ogóle. Dziś wybierają wycieczkę w góry lub bieganie, a o sprawy duchowe dbają u psychologa etc. Kościół po prostu nie potrafi odpowiedzieć na potrzeby duchowe współczesnego człowieka. Internet obiega właśnie film, na którym ksiądz szczegółowo opowiada o tym, kto i kiedy ma go zawieźć na kolędę, kto i kiedy ma mu podać obiad, co ma być na kolację. Traktuje wiernych jak chłopów pańszczyźnianych. Żaden z krytyków nie mógłby zrobić Kościołowi lepszej antyreklamy.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon