Jerzy Markowski: Rząd wprowadził system dopłat, który ma ułatwić nabycie czegoś, czegoś nie ma na rynku

Cena węgla jesienią? Spodziewam się, że co najmniej 4 tys. zł za tonę. Bo będzie to towar deficytowy. Do Polski nie trafia węgiel gruby, dla gospodarstw domowych. Od rządowych dopłat nie przybędzie na rynku ani jedna tona tego surowca - mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.

Jerzy Markowski

Rząd ponoć dwoi się i troi, by w Polsce nie zabrakło węgla. Pan spokojniejszy z myślą o jesieni i zimie?
Nie. Węgla nie braknie w elektroenergetyce. Natomiast zabraknie węgla grubego.

Dla indywidualnych odbiorców?
Tak. Nie będą mieli za co go kupić. I co ważniejsze: nie będą mieli co kupić.

Jak to „nie będą mieli”? Węgiel płynie do Polski – zapowiada Ministerstwo Aktywów Państwowych.
Po pierwsze, nie jesteśmy w stanie zwiększyć wydobycia w Polsce. Po drugie, z zagranicy nie płynie do Polski węgiel gruby, przychodzi miał energetyczny. Elektroenergetyka będzie miała surowiec, co prawda po wysokich cenach, ale on będzie. Węgiel gruby będzie deficytowy.

Ceny na jesień, dla ludzi, którzy palą węglem w piecach?
Spodziewam się, że co najmniej 4 tys. zł. Bo będzie to towar deficytowy, trudny do nabycia. Każdy, kto ma w domu piec, potrzebuje 3-4 ton węgla na zimę. Pan to policzy: 15 tys. zł za ogrzanie domu? Są w Polsce setki tysięcy ludzi, których nie będzie na to stać. Co będzie? Palenie śmieci.

A obiecane przez rząd dopłaty do węgla?
To jest absurdalny pomysł, widząc ceny węgla, który trafia do polskich portów. Ale zostawmy ceny. Rząd wprowadził system dopłat, który ma ułatwić nabycie czegoś, czegoś nie ma na rynku. Od tej dopłaty w Polsce nie przybywa ani jedna ton a węgla.

Dlaczego Polska Grupa Górnicza od dawna z rezerwą podchodzi do zwiększania wydobycia w kilkuletniej perspektywie?
Bo mają tam świadomość zdolności wydobywczych swoich kopalń. Nikt w nie przez ostatnie lata nie inwestował, nikt nie chciał ich węgla i wszyscy tłumaczyli, że już go nie trzeba. Słyszę o 200 mln zł, które miałoby kosztować zainwestowanie w nowe pokłady. Tyle to można dać na nowe ubrania dla załogi. Sama obudowa zmechanizowana do jednej ściany to koszt 300 mln zł. O czym my mówimy? Czytam o „analizowaniu możliwości pozyskania paliwa z hałd czy osadników mułowych”. Osadniki mułowe wykorzystujemy w Polsce w ten sposób od 50 lat. Z hałd produkujemy węgiel od lat co najmniej 40. Belgowie i Niemcy to zaczęli. Tak, to technicznie możliwe, ale żaden osadnik nie rozwiąże podstawowego problemu: brak węgla grubego dla ludzi.

Obniżenie stawki VAT na węgiel?
Obniży cenę surowca na rynku. Ale nadal nie będzie węgla.

Posłowie Solidarnej Polski domagają zatrzymania planu zamykania kopalń do 2049 roku. Od własnego rządu.
My od dawna postępujemy w tej sprawie irracjonalnie – zalewamy i zasypujemy kopalnie Makoszowy i Krupiński, w których zostały miliony ton dobrego węgla. W Makoszowach jest węgiel bez zanieczyszczeń, w dodatku jedynej kopalni bez zagrożeń metanowych. To mi się nie mieści w głowie. Szczerze to nie rozumiem, co dzieje się w rządzie w sprawie tego kryzysu, bo najwięcej w sprawie węgla działa minister klimatu, choć narzędzia ma resort z kompetencjami właścicielskimi, czyli Ministerstwo Aktywów Państwowych.

Scenariusz na jesień i zimę?
Wielki problem z zaspokojeniem dostatku węgla dla gospodarstw domowych. Ludzie będą cierpieć biedę i zostaną zmuszeni do palenia śmieciami.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon