Kapelusz - ikona Parku Śląskiego. Tak wyglądała za dawnych lat słynna hala w WPKiW

Kapelusz w Parku Śląskim zapamiętał chyba każdy, kto choć raz go widział. Hala wystawowa o charakterystycznej sylwetce od lat jest jedną z ikon chorzowskiego parku.

Szklarnia wieżowa należała do najbardziej charakterystycznych obiektów w krajobrazie WPKiW

Szklarnia wieżowa w WPKiW. Futurystyczny projekt nie przetrwał

Choć jednak Kapelusz znamy nieomal wszyscy - bo chyba prawie każdy odwiedził kiedyś Park Śląski, w którego sercu znajduje się ten obiekt - coraz mniej z nas wie, a tym bardziej pamięta, czym jest i jaką funkcję miała pełnić ta ikoniczna hala. I wynika to nie tyle z wymiany pokoleń, co z faktu, że Kapelusz blisko już dekadę temu, bo w 2014 roku, został wyłączony z eksploatacji. Odtąd stoi niewykorzystany, a odwiedzający Park mijają go coraz bardziej obojętnie - skoro kompletnie nic tam się nie dzieje. Ale przecież nie zawsze tak było.

Kapelusz zamiast kielichów

Zaczęło się od tego, że zabrakło pieniędzy. A tak. Nad Kanałem Regatowym stanąć miała wielka hala imprez. Powstał nawet jej projekt, i to nie byle czyj; jego autorami byli słynni architekci Henryk Buszko i Aleksander Franta, oraz konstruktor Konrad Korpys. Na wskroś nowoczesna konstrukcja ich hali przypominałaby nieco brutalistyczny dworzec kolejowy w Katowicach. Zasadnicze jej elementy, określane wprawdzie "grzybami-parasolami", z miejsca kojarzyłyby się wszystkim ze słynnymi kielichami. Obiekt miał pomieścić amfiteatr na 2000 widzów, kino z panoramicznym ekranem i palmiarnię. A przede wszystkim posiadać wielką powierzchnię wystawienniczą. Realizacja wspaniałego projektu byłaby jednak bardzo droga i prawdopodobnie dlatego nigdy nie doczekał się on realizacji.

A hala była potrzebna! Mniejsza już o kino i teatr, ale bez powierzchni wystawienniczej nie mogło się obyć, wymagała jej organizowana w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku Międzynarodowa Wystawa Ogrodnicza OWO-68. Nie wspominając już o tym, że wystawy kwiatów odbywały się w WPKiW corocznie.

Tanio, ale za to jak!

Toteż „Miastoprojekt” dostał zlecenie na budowę cokolwiek tańszej hali wystawowej. Projekt stworzył architekt Jerzy Gottfried i konstruktor Włodzimierz Feiferek. Panowie pokazali, że tańsze też może być genialne.

Konstrukcja stanowi rozwiązanie unikatowe w skali Polski. Głównym elementem nośnym jest stalowy „kozioł”, złożony z dwóch łuków parabolicznych o odważnej rozpiętości 54 m i znacznej wysokości – 17 m w strzałce. Łuki są symetrycznie rozchylone i stężone kratowaniem. Drugi ważny element konstrukcji stanowią mocno wychylone łuki obrzeżne połączone z „kozłem” przy pomocy cięgien. Na nich spoczywa wiszący dach o ciekawym, wygiętym kształcie, nazwanym przez twórców projektu „wiszącym samosprężonym”. Przyjął formę zbliżoną do koła o znacznej średnicy wynoszącej 54 m. Pierwotnie jako jego pokrycie zastosowano laminowane płyty pilśniowe przymocowane do konstrukcji cięgnowej. (...) Wysokie i przestronne, jednoprzestrzenne wnętrze było doskonale oświetlone dzięki świetlikowi przebiegającemu w szczelinie kozła oraz całkowitemu przeszkleniu ścian bocznych. Forma, skala oraz oświetlenie przyczyniały się do wrażenia niezwykłej siły i ekspresji - tak opisuje projekt Kapelusza Aneta Borowik w książce "Park Śląski w Chorzowie. Projekty i realizacje z lat 1950-1989".

I już w 1968 r. w Kapeluszu podziwiać można było podczas OWO 50 tysięcy róż...

Pożar i fatalne pęknięcie

Jedyna w swoim rodzaju konstrukcja o dwupunktowym podparciu (nawiasem mówiąc, opatentowana przez twórców) przewidująco zabezpieczała Kapelusz przed skutkami szkód górniczych, jednak nie uchroniła go przed innym ciosem od losu. Po kilkunastu latach istnienia, w roku 1982 padł ofiarą pożaru. Na szczęście halę odbudowano. Pewnym zmianom uległ wówczas jej wygląd - przede wszystkim, "nowy" Kapelusz nie ma już owych całkowicie przeszklonych ścian. Zasadnicza jednak forma, budząca wysmakowane artystycznie skojarzenia (nie bez powodu Kapelusz porównywano do rzeźby!) przetrwała. Wprawdzie po remoncie hala przypomina ponoć bardziej pancernika niż, jak przed pożarem - płaszczkę.

Z kolei w 2014 r. dal o sobie znać wiek obiektu. Nastąpiło bowiem pęknięcie jednego ze stalowych dźwigarów, na których wspiera się dach - a więc zasadniczego elementu konstrukcji.

Budynek w 2014 r. został wyłączony z użytkowania z powodu usterki dachu hali, jednak podjęto już kroki w celu odbudowy tego miejsca i przywrócenia mu statusu kluczowego ośrodka kultury w okolicy - czytamy na stronie internetowej Parku Śląskiego.

Trzymajmy kciuki za powodzenie tej idei.

Restauracja Przystań w latach 50.

Może Cię zainteresować:

Ulubiona miejscówka Jorga w WPKiW. Tak wyglądała restauracja Przystań za dawnych lat, gdy bywał w niej Jerzy Ziętek

Autor: Tomasz Borówka

10/07/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon