Kościuszko zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach zarówno Europy, jak i Ameryki – dwóch kontynentów, które łączył swoim życiem i ideałami wolności. Jego imię do dziś otacza pamięć, cześć i szacunek.
Można zapytać: co właściwie łączy Tadeusza Kościuszkę ze Śląskiem?
Najczęściej wskazuje się Panoramę Racławicką – monumentalne dzieło Jana Styki i Wojciecha Kossaka, przeniesione ze Lwowa do Wrocławia, gdzie od 1985 roku można je podziwiać w specjalnie wzniesionej rotundzie.
Ale związek Kościuszki ze Śląskiem jest starszy i głębszy – jego świadectwem jest postać Karla von Holteia, wybitnego śląskiego poety, dramaturga i aktora, który jako jeden z pierwszych uczynił z Kościuszki bohatera literackiego europejskiej sceny.
Karl von Holtei, urodzony w 1798 roku
we Wrocławiu (Breslau), należał do czołowych postaci życia
teatralnego niemieckojęzycznej Europy pierwszej połowy XIX wieku.
Zafascynowany postacią Tadeusza Kościuszki, stworzył jednoaktową
sztukę „Der alte Feldherr” („Stary wódz”), której premiera
odbyła się w 1825 roku w Teatrze Królewskim w Berlinie, gdzie
Holtei pełnił wówczas funkcję dyrektora. Utwór odniósł ogromny
sukces, a towarzysząca mu pieśń „Mein tapfrer Lagienka” („Mój
dzielny Łagienka”) stała się prawdziwym europejskim przebojem –
śpiewano ją nie tylko na scenach, lecz także w domach, kawiarniach
i na ulicach.
(Tekst pieśni na końcu artykułu)
Po krótkim zawieszeniu spektaklu, wymuszonym naciskami cenzury, sztuka powróciła na afisz, a Holtei odniósł kolejny triumf. „Stary wódz” szybko zdobył popularność także poza granicami Niemiec – dzieło przetłumaczono na francuski, angielski i polski. Jeden z egzemplarzy polskiego wydania sztuki zachował się do dziś w Bibliotece Śląskiej w Katowicach – to prawdziwy skarb dla badaczy kultury Śląska i europejskiego teatru XIX wieku.
Holtei był artystą, który dostrzegał w Kościuszce nie tylko bohatera narodowego, lecz przede wszystkim symbol walki o wolność – idei bliskiej wielu przedstawicielom śląskich i niemieckich elit intelektualnych tamtych czasów. Niestety, w późniejszych dekadach, zwłaszcza w okresie PRL, obraz ten został zredukowany i wypaczony – sprowadzony do uproszczonej, jednowymiarowej narracji, pozbawionej europejskiego kontekstu i duchowego uniwersalizmu, który tak wyraźnie dostrzegał Holtei.
Dziś warto przywrócić pamięć o tej niezwykłej więzi – między śląskim artystą a polskim bohaterem, między Wrocławiem, Lwowem i Solurą.
Może właśnie Panorama Racławicka – stojąca dziś u stóp Wzgórza Polskiego we Wrocławiu – byłaby najlepszym miejscem, by przypomnieć również Karla von Holteia, w którego twórczości odbiło się echo europejskiej walki o wolność i duch Tadeusza Kościuszki. A może to właśnie jego pieśń o Łagience mogłaby dziś wybrzmieć w tle scen batalistycznych Panoramy, stając się muzycznym hołdem dla tamtej epoki i jej nieprzemijającego ideału wolności.
Wciąż brakuje pomnika tego wybitnego śląskiego artysty, który jeszcze osiemdziesiąt lat temu był jedną z najjaśniejszych postaci starego Wrocławia. Brakuje także jego sztuki w szkołach patronackich i na scenach teatralnych – a przecież to właśnie w niej zrodził się jeden z najpiękniejszych literackich hołdów dla Kościuszki oraz dla idei wolności, która nie zna granic.
Czyż nie byłoby wspaniale, gdyby Muzeum Kościuszki w Solothurn (w Szwajcarii), działające od 1936 roku, zainicjowało przypomnienie Holteia i włączyło się w propagowanie jego kosmopolitycznej twórczości? Tekst autorstwa artysty oczekuje na ponowne odkrycie, a jego wartością jest fakt, że jest już przetłumaczony na języki europejskie, co otwiera szerokie możliwości jego popularyzacji.
Powtórzę zaproszenie do dyrektorów teatrów, animatorów kultury oraz wszystkich miłośników historii – sięgnijcie po „Starego wodza” i poznajcie jednoaktówkę von Holteia, dzieło, które wciąż czeka na swoje odkrycie i przywrócenie na polskie sceny.
Czy pamiętasz, mój dzielny Łagienko
Czy pamiętasz, mój dzielny
Łagienko,
jak niegdyś w naszej ojczyźnie,
pod Dubienką,
stojąc na czele swych ludzi,
cztery tysiące przeciw szesnastu
tysiącom trwało?
Czy pamiętasz, jak będąc otoczony wrogiem,
z
trudem tylko zdołałem ocalić naszą wolność?
Ja pamiętam –
dziękuję ci za życie,
lecz ty, żołnierzu, żołnierzu, czy
pamiętasz?
Czy pamiętasz, jak pod Krakowem
walczyliśmy,
jak niedźwiedzie, co żadnej rany się nie
lękają,
jak zwycięstwo nieśliśmy przez szeregi
wrogów,
prowadzeni przez ciebie wprost do miasta Krakowa?
Nie
mieliśmy wojennych, godnych broni –
każdy chłop tylko kosę
dzierżył w dłoni,
a jednak daliśmy odpór śmiałym wrogom.
O
wodzu dzielny – czy jeszcze o tym pamiętasz?
Czy pamiętasz, jak znosząc trudy i
niedolę,
honor ponad wszystko umieliśmy stawiać?
Czy
pamiętasz zdradę i spiski podstępne,
krzywoprzysiężnych
przyjaciół w Szczyrzycu?
Cierpieliśmy wiele, głodowaliśmy,
lecz milczeliśmy,
łzy płynęły, wierna krew serc się lała,
a
jednak pędziliśmy do odważnych zwycięstw –
powiedz,
żołnierzu, żołnierzu, czy pamiętasz?
Czy pamiętasz, jak wśród burz
bitewnych
mój szabla błyszczała zawsze przy tobie,
gdy ty,
opuszczony przez bogów zwycięstwa,
już upadałeś, wołając:
Finis Poloniae!
Runąłeś – z tobą ostatnia nadzieja
kraju,
zbawienie tylu – w jednym jedynym mężu,
i gdy twój
spojrzał na mnie wzrok żałobny –
o wielki wodzu, czy
pamiętasz ten dzień?
Ja pamiętam – ach, mój głos
drży,
blednie ostatni blask radości mej,
widzę już w
burzach czasu przyblakły,
lecz wciąż spleciony nasz wieniec
wawrzynu.
Idź więc ze mną – a gdy głowa moja zgaśnie,
gdy
śmierć obejmę jak bohater i mąż,
zamknij mi oczy, zmęczone
wiekiem,
i żegnając, powiedz: Żołnierzu – pamiętasz?
Autor tekstu: Karl von Holtei
(1825)
Muzyka: melodia „Te souviens-tu disait un capitaine”
skomponowana przez Doche père (Joseph Denis, 1817)