Fot. Archidiecezja Katowicka/ Twitter
Abp Adrian Galbas

Ks. Jacek Siepsiak: Mamy już dość podziałów. „Patrzmy na to, co nas łączy i co możemy zbudować razem”

Ks. Jacek Siepsiak: Mamy już dość podziałów. „Patrzmy na to, co nas łączy i co możemy zbudować razem”

autor artykułu

Jacek Siepsiak

Podczas swojego ingresu abp Adrian Galbas zwrócił się m.in. do niewierzących. Było to tylko parę zdań. Brzmiały jednak zachęcająco, zwłaszcza na tle ogólnej atmosfery w Kościele w Polsce, gdzie dialog z niewierzącymi jest obecnie (bo nie zawsze) odbierany ze sporą dozą nieufności. Jeżeli do niego dochodzi to raczej nie jest to dialog, a wspólne działanie, gdzie ludzie po prostu unikają pytań o wiarę lub niewiarę. To mogą być wysiłki charytatywne,...

Dlatego mało się wchodzi w dyskusje o wierze z tymi, którzy nie wierzą w Boga. Bywają takie spotkania. Niestety, różne inicjatywy zostały skompromitowane, ponieważ zamiast dialogu mamy do czynienia z dialogiem fasadowym: pytania wyselekcjonowane i odpowiedzi „ex cathedra”. Do rzeczywistego dialogu na „dziedzińcu pogan” trzeba mieć autorytet nie tyle urzędowy, co płynący z pokazania, że potrafi się rozmawiać na równych prawach i bez unoszenia się (pod różnymi względami). Trzeba też przyznać, że problem leży również po stronie ateistów, którzy jako świeżo „nawróceni” na niewiarę bywają ostro konfrontacyjni, jak to neofici. No cóż, i wtedy warto dbać o jakość dialogu.

Lecz nawet gdy spotkanie jest rzetelne i obie strony mają takie same prawa oraz jest generalna życzliwość wobec „adwersarzy”, to i tak zazwyczaj są to spotkania dość elitarne (zwłaszcza w Polsce). A potrzeba ich, bo i wśród zwykłych ludzi mamy problemy z relacjami nie tyle z niepraktykującymi (których jest większość) co z autentycznie niewierzącymi.

Abp Galbas prosił o wybaczenie tych, którzy zgorszyli się niemoralnością duchownych. Ale zwracał się głównie do wierzących, lecz niepraktykujących. I dialog z nimi jest wielkim wyzwaniem, bo zakłada starania o wybaczenie, o zaleczenie ran. Jednakże nie wystarczy nie gorszyć życiem amoralnym. Coraz częściej pojawia się krytyczne spojrzenie na Kościół, które nie wynika ze zgorszenia złymi czynami. Raczej oskarża się go o przejęcie postaci Chrystusa i zdeformowanie Jego przesłania (patrz: krytyka za strony Tomasza Polaka). Inaczej mówiąc o zrobienie z Niego Boga. A według niewierzących Boga nie ma. Dla wielu jest to szokujące stanowisko. Lecz paradoksalnie świadczy ono o tym, że w naszym kręgu kulturowym są ludzie, którzy nie wierzą w Boga, a jednak Ewangelia i osoba Chrystusa oraz tradycja chrześcijańska nie są im obojętne…

Nowy metropolita katowicki powiedział: „Wiele wspólnych etapów życiowej drogi możemy przejść także z tymi, którzy w ogóle nie wierzą w Boga, którzy gdzie indziej szukają pocieszenia, sensu i motywacji dla swoich wyborów. Patrzmy na to, co nas łączy i co możemy zbudować razem”.

Skoro „gdzie indziej szukają”, to „co nas łączy”? Chyba nie wystarczy wspólne pomaganie ludziom i dbanie o planetę. Zazwyczaj łączy wspólny wróg. A co nim jest? Papież Franciszek i Dominique Wolton czołowy francuski agnostyk zgodzili się (we wspólnej książce: Otwieranie drzwi, Rozmowy o Kościele i świecie), że wspólnym problemem jest zabobon. Mamy do czynienia z zabobonem religijnym i ateistycznym. Zwłaszcza wtedy, gdy religia lub ateizm są narzucane przez państwo, przez społeczeństwo, przez ciasne wychowanie, mogą przybierać nieprzemyślaną formę. Kiedyś mówiono: „Każdy myślący człowiek jest ateistą”. Teraz: „Nie każdy ateista jest myślący”. I to jest pole spotkania: myślenie.

Jakie myślenie? Narzuca się tischnerowskie „myślenie według wartości”. Ono ciągle inspiruje ostry dialog o kształcie polskiej religijności prowadzony na polu kulturalnym, a zwłaszcza teatralnym (np. środowisko skupione wokół „Słowaka” w Krakowie). Także jego późniejsza forma wskazująca bardziej na „myślenie według miłości” jest częścią tej dyskusji. To może prowadzić do współdziałania, do budowania nie tyle mostów, co może kładki lub pontonu (jak mówił Galbas), ale nie dlatego, że ponieważ szukamy jakiegoś miejsca na bycie razem, to zatem nie mówimy o wierze i ateizmie, lecz wręcz odwrotnie - analizując nasze odrębne źródła (jak wspominał arcybiskup) dochodzimy do podobnych wniosków w tym, co istotne.

Zmartwiona kobieta

Może Cię zainteresować:

Ks. Jacek Siepsiak: Rezygnacja z podjęcia decyzji może być tak samo nieetyczna jak błędny wybór

Autor: Jacek Siepsiak

28/06/2023

Fryderyk wielki tablica

Może Cię zainteresować:

Ks. Jacek Siepsiak: Gdy suweren protestuje przeciwko poczynaniom władzy, ustawy stają się bezprawiem?

Autor: Jacek Siepsiak

21/06/2023

Gliwice rynek pixabay

Może Cię zainteresować:

Ks. Jacek Siepsiak: "Lokal do wynajęcia" czy walczymy dalej? Reforma życia jest trudna, ale opłacalna

Autor: Jacek Siepsiak

11/05/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon