Autorstwa James Lafayette - File:Daisy_von_Pless.jpg (colored), Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=125306344
Daisy

Ks. Siepsiak: Wybrali „jakąś” Daisy a nie Jana Pawła na złość księżom czy warszawce? To nie powinno tak działać

Ks. Siepsiak: Wybrali „jakąś” Daisy a nie Jana Pawła na złość księżom czy warszawce? To nie powinno tak działać

autor artykułu

Jacek Siepsiak

Awantura o wybór patrona szkoły w Wałbrzychu skłania do refleksji o lokalnych duchach. Istnieje potrzeba wiary w duchy opiekuńcze. Przybierała ona różne formy: od bóstw patronujących nie tylko terytorium, ale też poszczególnym profesjom, poprzez wyspecjalizowanych świętych od różnych potrzeb, aż po patronów stawianych na cokołach lub umieszczanych na tablicach.

Zawsze istniało pewne napięcie między pretendowaniem do wielkiego świata, a więc szukaniem autorytetów o większym zasięgu, a podkreślaniem własnej odrębności, co oznaczało wybór lokalnych bohaterów, często gdzie indziej nie znanych. Dla kogoś patrzącego z zewnątrz (turystów lub napływowych) ciekawsze są oczywiście lokalne postacie. Tysiące szkół noszących imię Jana Pawła II nie robi już wrażenia. Podobnie jak ulice Mickiewicza czy Piłsudskiego. Natomiast do życiorysu Daisy (pani na zamku pszczyńskim oraz w Książu) niejeden teraz sięgnął, pociągnięty ciekawością. Jej życiorys i losy jej rodziny jak w soczewce ukazują skomplikowane historie mieszkańców Śląska. Miała szerokie, międzynarodowe koneksje, a jednak jest emanacją lokalnego, śląskiego ducha. To byłoby okropnym zubożeniem, gdyby wszystkie szkoły w Polsce nosiły te same imiona, a place i ulice te same nazwy.

Charakter danej społeczności widać po imionach. Ulic, szkół, placów… ale i ludzi. A przynajmniej było widać. Kiedyś w danym regionie królował określony zestaw imion. Teraz wszystko się miesza i dlatego ulega unifikacji. Czy globalizacja musi oznaczać unifikację? Czy lokalna specyfika jest skazana na zagładę?

Popkultura upowszechnia niektórych lokalnych bohaterów. Gandalf dzięki Tolkienowi jest rozpoznawalny na całym świecie, a nie tylko w Sudetach, gdzie był sobie Duchem Gór (Rübezahl), znanym wśród Słowian też jako Liczyrzepa. I potrzebujemy bohaterów ucieleśniających to, co łączy większość ludzi. Wartości potrzebują nośników. Bohater i jego opowieść to konkret trafiający do serc i umysłów. I niech sobie tam będzie w filmach, które można oglądać na całym globie. Ale pomniki stawia się w konkretnym miejscu. Gdy są unikatowe, to budzą ciekawość. Odwiedzają nas turyści i goście. Widzą postać. Chcą poznać jej opowieść. Dobrze, żeby mówiła coś o tych, którzy tu żyją.

Turystyka jest szansą na ocalenie specyfiki regionów. Ale musi mieć dostęp do opowieści. Sam pomnik, sama nazwa ulicy nie wystarczy. Gdy nie ma kto opowiedzieć, postacie są nieznane. I wtedy np. rodzi się podejrzenie, że wybrali „jakąś” Daisy a nie Jana Pawła na złość księżom czy warszawce. Siersznik zaczyna przemawiać w imieniu Cieszyna dopiero wtedy, gdy przewodniczka barwnie o nim opowie w muzeum. To samo dotyczy Jana Śliwki, o którym usłyszymy w Kościele Jezusowym w tym samym mieście. Bez tych opowieści pomniki stają się tylko detalem architektonicznym. Podobnie jest ze świętymi. Wynoszeni są na ołtarze, by głośniej było słychać ich opowieść. Bez niej szybko odchodzą w zapomnienie. Jak dbać o lokalne opowieści?

Wielkie hollywoodzkie produkcje raczej tworzą swoich globalnych bohaterów. Lokalni rzadko się tam przebijają. Cierpliwi mogą korzystać z opisów w muzeach (też internetowych). Ale mało kogo na to stać. Więcej bym się spodziewał po koncertach i innych imprezach towarzyszących tzw. festiwalom, czyli np. lokalnym festynom. Przyciągamy turystów kramami, występami, tańcami i unikalną kuchnią. Czy nie mogą wtedy ze sceny płynąć opowieści? Kultura ludowa to też bajarze. Opowiadanie przeróżnych historii należy do folkloru. Bywa rubaszne, ale i liryczne. Miewa również formę scenki rodzajowej. Skoro ludzie słuchają różnych „stand-uperów”, to czemu nie posłuchaliby dziada czy baby?

Gestom towarzyszy słowo. Gest zaciekawia, przyciąga uwagę. Ale to słowo jest głównym daniem.

Daisy

Może Cię zainteresować:

Tomasz Borówka: Księżna Daisy patronką szkoły. "Zmienia się tożsamość Polaków"? Tak i bardzo dobrze

Autor: Tomasz Borówka

03/11/2022

Pogrzeb Bolka von Hochberg w roku 1936

Może Cię zainteresować:

Pogrzeb Bolka von Hochberg w 1936 roku. Historia jednego zdjęcia

Autor: Tomasz Borówka

30/08/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon