Lukas podolski stadion gornik zabrze

Lukas Podolski: Po pierwsze, jestem Ślązakiem. Muszę kochać te podwórka i familoki, bo one są moje

Nawet gdybym wystąpił w jednym meczu Górnika i strzelił w nim jednego gola, to i tak czułbym się spełniony. W Zabrzu skończę karierę. Kiedy? Może gdy stadion będzie dokończony i gotowy z czwartą trybuną, to wtedy - mówi Lukas Podolski, gwiazda Górnika Zabrze, mistrz świata z reprezentacją Niemiec w 2014 roku, Ślązak urodzony w Gliwicach, były zawodnik m.in. Bayernu Monachium, Arsenalu Londyn czy Interu Mediolan.

Spełnia pan marzenia w Zabrzu?
Można tak powiedzieć (śmiech).

Ale marzenia swoje czy nasze?
Jeśli ktoś marzył, żeby Podolski zagrał w Górniku… Ale ja patrzę na swoje życie. Zawsze szedłem własną drogą i zawsze mówiłem, że moim celem, marzeniem nawet był powrót na Śląsk. Znałem Zabrze, znałem ten stadion, ten stary stadion. Tu cała moja rodzina pracowała na kopalni i cała rodzina to byli kibice Górnika. Sam bywałem na trybunach, w młynie, potem przez lata grałem w różnych miejscach na świecie, ale zawsze powtarzałem, że chcę wrócić. Do Górnika. Więc tak, moje marzenie spełniło się półtora roku temu, gdy zagrałem pierwszy mecz w tej drużynie. I to jest dla mnie najważniejsze. A to, czy komuś się to podoba, czy nie… To już jego sprawa. Wiem, że dziennikarze lubią o tym dużo gadać, ale tak szczerze mam to w dupie (śmiech).

Lukas Podolski w Zabrzu.
Lukas Podolski w Zabrzu.

Jak panu żyje się na Śląsku?
Mieszkam w Katowicach. Gram i trenuję w Zabrzu. To wszystko mój Śląsk. Znam tu wszystko, bo przecież stąd pochodzę. Moja rodzina mieszkała pięć minut od stadionu Górnika. Nie ma i nie było żadnego szoku po powrocie i to niezależnie, czy wcześniej byłem w Niemczech, Anglii czy Turcji. Dzieci tu czują się dobrze. To najważniejsze.

Trochę zmieniło się na Śląsku przez te wszystkie lata.
Nie trochę, tylko bardzo. Zabrze wygląda lepiej. Najbardziej zmieniły się Katowice i to przez parę ostatnich lat. Tam widać postęp. Dziś Katowice nie odbiegają od europejskich miast. Ale dla mnie najważniejsze jest, że wszędzie tam zostaje śląski klimat – coś czego nie ma nigdzie indziej na świecie. Każdy, kto spędził trochę czasu na Śląsku, wie, że nie da się tego porównać nawet z niczym innym w Polsce. Wiadomo, są dzielnice piękne, sporo jest też takich, że czas się zatrzymał, ale to jest nasze. Szczerze to ja kocham te wszystkie miejsca, gdzie budynki się trochę sypią i okolica nie wygląda jakoś pięknie…

To nie mógł pan trafić lepiej.
Ale ja serio! Tam w tych dzielnicach mieszkają prawdziwe ludzie! Te familoki, chlywiki, kaj je torg i stare kioski… Dzieciaki kopią fusbal… To było moje życie jak byłem mały, mam te wszystkie obrazki w głowie. Nic nie poradza, ja to kocham. Jak jadę przez Zabrze, nie mogę czasem oderwać wzroku.

Jak pan radzi sobie z popularnością na Śląsku?
Gram w piłkę od 20 lat. Wygrałem mistrzostwa świata, grałem w paru dobrych klubach – wiem, że Ślązacy przez lata mi kibicowali, bo zawsze byłem jednym z nich. Popularność dziś? Jest, widzę, ale... mam to gdzieś. Nie przychodziłem do Górnika dla popularności. Mogłem skończyć karierę wcześniej, spędzić w końcu więcej czasu z rodziną, bo swoje w piłce zarobiłem. Mogłem grać zupełnie gdzie indziej, bo miałem jeszcze sporo ciekawych ofert. Ale swoje postanowiłem i to się udało.

A polska liga? Poziom – lepszy czy gorszy niż pan się spodziewał?
Czasem trudno powiedzieć, bo gra na tych naszych boiskach to jest czasem wyzwanie. Jak ktoś zna murawy w Bundeslidze czy Arsenalu, a potem widzi Ekstraklasę, to od samego patrzenia oczy bolą (śmiech). Taki mamy klimat, taki mamy poziom. Choć uważam też, że ta liga ma wielki potencjał.

Na rywalach gra przeciwko Podolskiemu nadal robi wrażenie?
Krycie czasem jest podwójne, a czasem potrójne. Każdy się mobilizuje i dobrze. Ja lubię rywalizację. Nieważne przeciwko komu gram. Dla mnie najważniejsze, że gram w Górniku. Nawet gdybym wystąpił w jednym meczu i strzelił w nim jednego gola, to i tak czułbym się spełniony. Kocham bywać na tym stadionie, codziennie. Kocham wyjazdy z tym zespołem. Nie tylko punkty i bramki się liczą. Staram się pomagać akademii, staram się pomagać Górnikowi poza boiskiem. Po to tu jestem i jak długo będę żył, będę wspierać Górnika.

Lukas Podolski w barwach Górnika.
Lukas Podolski w barwach Górnika.

„Każdy się mobilizuje”, a kibice z Warszawy szczególnie?
Bo piszą o mnie na transparentach? Już lepiej, gdy ktoś pisze, niż gdyby nie wiedzieli, kim jestem (śmiech). Nie jestem zły, nie jestem obrażony, traktuję to sportowo, jak zabawę. To i tak pierdoły w porównaniu z tym, co dzieje się w innych krajach, gdy grają derby w Niemczech, Anglii, w Turcji. Z tego też żyje piłka nożna i media. Są emocje, nie ma nudy.

Kto był pańskim piłkarskim idolem za bajtla?
Ronaldo. Ten z Brazylii. Był niesamowity. Szybki, zwinny, z takim „doskokiem” do bramki, z którym się trzeba urodzić. Kiedyś zagrałem przeciwko niemu w towarzyskim meczu Niemcy – Brazylia. W Brazylii Ronaldo, Adriano i Ronaldinho. Inny futbol. Z Ronaldo wymieniliśmy się koszulkami.

A z Górnika?
Ojciec zawsze mi powtarzał, że najlepszy na świecie jest Lubański. Lubański i Szołtysik. Na żywo oglądałem ich tylko w meczach oldbojów, ale wierzyłem tacie (śmiech).

A jak to jest być dziś takim idolem dla młodych piłkarzy w Zabrzu?
To na pewno odpowiedzialność. Mnie nie trzeba tłumaczyć, że ten herb, który nosisz jako piłkarz Górnika reprezentujesz też poza boiskiem. Jak jesteś w restauracji, w sklepie, na ulicy – wszyscy wiedzą, że jesteś piłkarzem Górnika. O tym trzeba pamiętać.

Gdy kolegom w zagranicznych klubach opisywał pan, skąd jest, to co mówił? Czym jeszcze jest dla pana Śląsk?
Hajmat, po prostu. Nie wiem, czy ktokolwiek w Polsce to rozumie. Ten klimat, krajobraz. Miasta z kamienicami i familokami. Ludzie na tych podwórkach. To kocham i muszę to kochać, bo tu się wychowałem i to jest moje. Nie patrzę na lewo i prawo, co jest modne, co podpowiadają media. Ja żyję swoim życiem i jestem szczęśliwy, że jestem na Śląsku. A jak tu wracałem, byli tacy, co mówili mi: „Nie idź do Górnika, tam jest bałagan”, „Nie jedź do Polski, tam się nie da grać w piłkę”…

To była obietnica, którą złożył pan babci? Że zagra w Górniku?
Tak jej mówiłem: „Mam nadzieję, że tego doczekasz”. Że będę grać w Górniku, a ona przyjdzie na mecz. Nie doczekała tego, ale wiem, że patrzy na mnie z góry i się cieszy.

Lukas Podolski z babcią po zdobyciu złotego medalu mistrzostw świata.
Lukas Podolski z babcią po zdobyciu złotego medalu mistrzostw świata.

Górnika obiecał pan babci, a ile prawdy w tym, że potem w Zabrzu zatrzymał pana syn?
Zapytałem o to syna w aucie na koniec sezonu: „Co robimy?”. Mam mieszkanie w Kolonii i w Turcji, więc chciałem wiedzieć, co to moja rodzina. Syn mówi: „Tata, ja się tu czuję dobrze. Chcę dalej grać w akademii. Zostajemy”. W takich sytuacjach decyzja jest łatwa.

Pan się czuje Ślązakiem? To znaczy: Ślązakiem po pierwsze?
Jestem Ślązakiem, po pierwsze. Ale dla mnie zawsze ważne było też to, co mnie otacza. Gdy grałem w Turcji starałem się poznać turecką kulturę, żyć jak Turek, jeść jak Turek. W moim sercu jest Polska, są Niemcy, ale przede wszystkim jestem Ślązakiem.

Rolada czy kebab?
Wiadomo, że rolada (śmiech).

A pańska knajpa z kebabem w Zabrzu kiedy?
Pracujemy nad tym – lokal, remont… To wszystko trwa. Nie będę mówił, że w maju czy w czerwcu, bo mnie potem będziecie wypytywać: kiedy, czemu jeszcze nie gotowe. Będzie i ja też tam będę. Jak czwarta trybuna na stadionie!

Jak panu podobały się „Weltmajstry” Zbigniewa Rokity?
Byłem w teatrze. Fajne, śmieszne. Z kibicami, z klimatem, który tu mamy.

Ten spektakl też o panu. Więc jaka szansa, że pogra pan – jak w sztuce – w Górniku do pięćdziesiątki?
Duża, bo mamy przecież drużynę oldbojów (śmiech). Tylko oni chyba częściej w Niemczech się spotykają, bo większość legend Górnika żyje za granicą.

Lukas Podolski.
Lukas Podolski.

A poważnie: myśli pan, ile zostało mu do końca kariery?
Nie zagrałem w życiu stu meczów, tylko 800 albo 900. Te wszystkie sezony ligowe, turnieje, mistrzostwa z reprezentacją Niemiec… Mieszkanie w hotelach… A gdzie życie prywatne? Bywało, że swojej rodziny nie widziałem po parę tygodni. A druga sprawa jest taka, że przed starością nikt nie ucieknie, kiedyś przyjdzie taki moment, kiedy trzeba będzie to zauważyć. Z Górnikiem na razie nie rozmawialiśmy o przedłużeniu kontraktu, przyjdzie na to czas.

A gdy w końcu zdecyduje pan, że to już koniec… Karierę skończy pan w Górniku?
Tak. Może gdy stadion będzie dokończony i gotowy z czwartą trybuną, to wtedy.

Lukas Podolski

Może Cię zainteresować:

Lukas Podolski otwiera pierwszy bar z kebabem w Polsce. Gdzie? Oczywiście, że w Zabrzu!

Autor: Katarzyna Pachelska

31/12/2022

Podolski legia

Może Cię zainteresować:

Kibice Legii próbowali obrazić Podolskiego, ale pogubili się z geografii. Odra nie płynie przez Zabrze

Autor: Redakcja

22/08/2022

Lukas Podolski

Może Cię zainteresować:

Gdyby Lukas Podolski przyszedł do Górnika i ani razu nie kopnął piłki, w Zabrzu i tak warto by było otworzyć szampana

Autor: Robert Czykiel

02/04/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon