Marcin Nowak
Szlaki wzdluz stokow jesenikow

Marcin Nowak: Zimny Prysznic i knedliki. Czyli z wizytą na zimowym "dachu Górnego Śląska”

Król jest jeden i nie jest nim Skrzyczne. W wietrzny, bezchmurny dzień, przy dobrej przejrzystości powietrza, widać go z Gliwic czy z Bytomia. Bardzo daleko majaczy sylwetka góry z charakterystyczną wieżą telewizyjną, która dostarczała sygnał czeskiej naziemnej TV przez cały okres naszego dzieciństwa. Stąd mimowolna domowa nauka języka czeskiego. Prawie 1500-metrowy Pradziad to największa góra w tej części Europy – pomiędzy Karkonoszami a Karpatami - i najwyższy szczyt Górnego Śląska. I dumnie dominujący szczyt całego pasma górskiego Jeseniky (Jesioniki), które prawie zawsze gwarantują śnieg zimą. Musimy je jednak dzielić na pół z Morawami.

Po liczbie opolskich i dolnośląskich rejestracji szybko załapałem, że Jeseniki muszą być popularne wśród mieszkańców wspomnianych województw. Nic dziwnego, skoro dojazd samochodem to kwestia zaledwie godziny drogi. Od nas z okolic Metropolii nieco dłużej, bo dwóch godzin. Ale cóż to za odległość. Z Krakowa około 3 godzin, z Łodzi 3 i pół a Poznania 4. Najlepiej kierować się na przejście graniczne w Głuchołazach, a potem na miejscowość Jesenik – nieformalną stolicę Jeseników. Innymi większymi miastami są: Sumperk czy Bruntal. Ale najlepszymi miejscowościami wypadowymi, zarówno na szlaki widokowe, ale i trasy zjazdowe, czy biegowe, z których słyną Jeseniki, naszym zdaniem są:

  • Ostrużna, Loucna nad Desnou,
  • Bila pod Prededem,
  • Karlova Studanka – miejscowość z podobno najczystszym powietrzem w Europie Środkowej.

Do Ramzovej ciągnęły sznury samochodów z narciarzami, a cała okolica przykryła się białym puchem. Jeseniki gwarantują śnieg w wyższych partiach od listopada do nawet kwietnia. Takie stacje narciarskie jak Ramzova czy Cervonohorske Sedlo zapewniają śnieg i warunki zjazdowe praktycznie bez przerwy. Bo są stosunkowo wysoko.

Wspomniane miejsca dzielą spektakularnie Górny Śląsk i Morawy, tędy biegnie granica dwóch regionów. Jeseniki to tajemnicze góry, od dawna budzące strach, ale i podziw, pewnie dlatego, że tak nagle gwałtownie wyrastają nam przed oczami z praktycznie płaskich równin Moraw czy Dolnego Śląska, a płaskimi czubkami, łysymi, subalpejskimi, przez pół roku zahaczają o chmury. W wielu miejscach posiadają odkryte geologiczne cuda, jak wychodnie, skały i wąwozy. W Jesenikach, choć mało kto to wie, występuje też kras i największe czeskie marmurowe jaskinie, co wiąże się z tym, że góry te stały się murem, który zatrzymał swego czasu lądolód, który objął większość Polski. Wietrzenie mrozowe spowodowało pękanie tych gór w wielu miejscach (spore gołoborza, ciekawe formacje skalne jak Obri Skaly) a topniejąca woda wydrążyła wiele podziemnych cudów. (Interesujesz się Śląskiem? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)

Na vintage włościach u herr Prysznica

Gdyby Vincenz Priessnitz wiedział, co wykombinował, może od razu przekułby swoje odkrycie w biznes, a nie tylko misję. Twórca popularnego prysznica, szczegółowo opisany całkiem niedawno na łamach Ślązaga, najpierw używał go w swoim zakładzie wodoleczniczym (pierwszym wodnym uzdrowisku na świecie) jako przyrządu… medyczno-fizjoterapeutycznego. Oczywiście wyśmiewany i krytykowany przez prawdziwych lekarzy. Leczenie wodą? Wolne żarty!

Z czasem jego metody zadziałały, a uzdrowisko stało się słynne w całym niemieckojęzycznym kręgu kulturowym i na całym świecie. Wyrosły eleganckie sanatoria, hotele, pensjonaty a stok dzielnicy Lazne (Łaźnie), nachylony w stronę słońca i z panoramą Jeseników służył też do kąpieli… słonecznych.

Dziś nad uzdrowiskiem króluje eklektyczno-modernistyczny hotel o nazwie Priessnitz. Piękny w środku, można zwiedzać. Klimatem nieco przypomina estetykę filmową Wesa Andersona. Jak całe uzdrowisko. Sam odkrywca pochowany jest w neogotyckiej kapliczce w parku zdrojowym. Do dzielnicy Lazne kursuje lokalny autobus z dworca kolejowego, można też podejść pieszo w 10 minut

Najwyżej położona śląska linia kolejowa

Jest właśnie tu. Biegnie pomiędzy miastami Sumperk a Jesenik (i dalej do urokliwej pogórniczej miejscowości Zlate Hory) przez wspomnianą graniczną przełęcz Ramzova i miejscowość o tej samej nazwie, czyli najwyżej położoną aktywną czeską pasażerską stację kolejową* (760 mp npm), rozdzielając uczciwie pasmo Gór Rychlebskich (Złotych) od właściwego pasma Hrubego Jesenika.

* Najwyżej położona stacja szynobusu to Kubova Hut na Szumawie. Ramzova to najwyższa stacja Rychlika, czyli czeskiego „pospiesznego”.

Miłośnicy kolejnictwa zapewne powinni spróbować przejazdu pomiędzy np. Ostrużną a Jesenikiem z wyróżnieniem serpentyn w okolicach stacji Horni Lipowa, gdzie do niedawna mieściło się muzeum tej interesującej linii, którą kursował zabytkowy pociąg, zwanej „Śląski Semmering”. Semmering to nawiązanie do widokowych kolejek Szwajcarii i Austrii. Szkoda, że go już nie ma. Ale samodzielnie można sobie taki podróżniczy “challenge” wykonać.

Pociągi kursują często, czas przejazdu to pół godziny, bilety kosztują grosze. Serce rośnie, jak widzi się jak Czesi skutecznie utrzymują komunikację kolejową również na, powiedzmy, głębokiej „prowincji”.

Ciekawostki: Na Stacji Horni Lipova kręcono film „Alois Nebel” na podstawie słynnego czeskiego komiksu o zawiadowcy stacji Bily Potok.

40 minut drogi stąd. przy szlaku na Smerek, znajduje się unikatowy na skalę świata samoobsługowy bar leśny, gdzie latem w potoku chłodzą się skrzynki napojów i piwa i nikt tego nie pilnuje, każdy płaci uczciwie od siebie.

Zimowe wędrówki. Nie tylko piesze

Jak i gdzie wędrować tam zimą? Gdzie: Jest sporo tras, idealnie wytyczonych na słynnej aplikacji mapy.cz. Rekomendowane: Z pomocą nart biegowych. Taka sytuacja: Śnieg przykrył okolice Ramzovej, a jedna z największych czeskich stacji narciarskich, posiadająca najdłuższą trasę zjazdową i pierwszą w Jesenikach podwójną kolej krzesełkową, zaczynała przygotowywać się na najazd weekendowych turystów. Tradycyjnie pojawiłem się tu jako pierwszy i wjechałem na Cernavę, szczyt pośredni pomiędzy dolną a górną stacją kolejki Ramzova – Serak. Stąd prowadzi czerwony szlak trawersujący Serak z pięknymi widokami na pasmo Jesioników.

Wielu narciarzy wędruje dalej w kierunku Keprnika i Cervonohorskiego Sedla ale koniecznie proponuję przystanąć w pięknie położonej Chacie Georga z bajkowymi widokami. Jest możliwość noclegu. Uwaga! Ceny szokująco niskie. Jak na schroniska i jak na ogólne ceny rynkowe. Czy ktoś z Was orientuje się, czy czeskie schroniska mają jakieś dopłaty, że pozwalają sobie na tak niskie ceny?

Podczas tego wypady pierwszą bazą była Ostrużna, mała, ciekawie położona wioska z własnym kameralnym ośrodkiem narciarskim, stacją kolejową i kilkoma pensjonatami, w tym jednym, zdobiony pruskim murem, kryjącym własny browar. Spaliśmy w hotelu Skiland, tuż przy drodze głównej, który oprócz tego, że jest zwykłym, przytulnym, niedrogim hotelikiem z pełnym wyposażeniem to jeszcze oferuje niezwykle klimatyczną restaurację, która jednocześnie jest małym muzeum zabytkowych instrumentów muzycznych. W knajpce podają mnóstwo tradycyjnego czeskiego jadła, czyli bomby kaloryczne idealne na takie posępne dni albo mroźne, pełne narciarskiego szaleństwa.

Wygrzać się czesankową albo u Lichtensteinów

Zupa czesankowa/czosnkowa (česnečka), Buchty w wołowej ligawie, ale naszym personalnym hitem była kaczka konfitowana w smalcu przez cały dzień, zalana pieczoną czerwoną kapustą. Kurczę, dobre. Wszystko tradycyjnie zapijane albo Kofolą (raczej lubimy niż nie) oraz tutejszym piwem (rizim pivem z hor) Holba. Co ciekawe, ceny nas bardzo pozytywnie zaskoczyły. Zarówno w opisanym wcześniej schronisku górskim, jak i w restauracji okazały się o dobre 20-30% niższe, niż w Polsce.

Czesi dość szybko skopiowali model, który sprawdza się w wielu krajach, czyli połączenie nart z możliwością korzystania z termalnych źródeł. Widać to na przykład w Velkich Losinach, dużym uzdrowisku położonym pomiędzy Sumperkiem a Kutami, czyli ostatnią stacją kolejową przez Czervonohorskim Sedlem i również znaną stacją narciarską.

Losiny posiadają szereg sanatoriów, hoteli, ale też największy i najstarszy kompleks basenów termalnych w czeskich Morawach, otwarty również zimą (założony już w XVI wieku). Znajduje się tu kilka basenów, w których woda (w tym siarczkowa solanka) przekracza 37 stopni. To idealne rozwiązanie dla zmęczonych wysiłkiem pchania kijkami i szurania nartami. Taki relaks kosztuje 350 koron za dwie godziny lub 450 koron za trzy. Jeden basem wychodzi na dwór, latem czynnych jest kilka dodatkowych.

Velke Losiny to ciekawa miejscowość z uwagi na dwa zabytkowe obiekty, które w sobie kryje. Po pierwsze zjawiskowy, pięknie położony zamek Lichtensteinów, gdzie kręcono wiele historycznych filmów, w tym „Bathory” czy biograficzny o Janie Husie. Wcześniej rodem na zamku byli Żerotinowie, właściciele również wspomnianej papierni.

Po drugie - zabytkową fabrykę papieru, pamiętającą jeszcze czasy świeżutko po wynalezieniu druku czyli wiek XVI. Obiekt również jest udostępniony do zwiedzania. A obok polecam uroczą restaurację z widokiem na zabytkową papiernię, czyli Restaurace Losin, gdzie wykonałem kulinarny obowiązek zasmakowania się w klasycznym smażonym serze. A może i niekoniecznie klasycznym, bo był to ementaler a nie camembert.

Jednak prawdziwą kulminacją dla podniebienia, nasyceniem wysuszonych przez mróz i wysiłek fizyczny na nartach ślinianek było zaserwowanie im w klasycznej prawie 100-letniej gospodzie górskiej na Czerwonogórskim Siodle (ta z zielonym dachem) dwóch mistrzowskich potraw dla takich okoliczności.

Trzy nabite świeżym mielonym mięsem knedliki w prawie płynnej zasmażanej kapuście okazały się fantastyczną „kropką nad i”, a buchty z owocową jagodową „wkładką” na czymś, co pełniło rolę śmietany, ale było delikatnie ubite w słodki puch, przelały czarę słodyczy i skutecznie wykopały mnie w stronę polskiego Śląska Dlaczego? Bo było mi po prostu już za dobrze. Na szczęście od teraz do domu właściwie ciągle z górki…

Obrazek artykul rekordy

Może Cię zainteresować:

Ciekawie, rekordowo, zaskakująco? Nie tylko geograficzne osobliwości woj. śląskiego

Autor: Marcin Nowak

29/01/2023

Anna Nowak w Fabryce Porcelany

Może Cię zainteresować:

Anna i Marcin Nowakowie: Woj. śląskie jest różnorodne i piękne, ale musimy wciąż pracować nad wizerunkiem

Autor: Katarzyna Pachelska

04/02/2023

Minuaturka artykulu

Może Cię zainteresować:

Marcin Nowak: Brudny Śląsk? GZM jedynym organizmem miejskim w Europie, który można w pełni okrążyć lasem

Autor: Marcin Nowak

20/04/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon