„Najgorsze są te dni po Wigilii”. Dietmar Brehmer, człowiek, który karmi ludzi nie tylko od święta. Rozmowa wideo

Najważniejszy dla ludzi bezdomnych czy żyjących w skrajnym ubóstwie jest ciepły posiłek – mówi w ŚLĄZAQ Dietmar Brehmer, przewodniczący Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego, które od ponad 30 lat karmi potrzebujących. Zaznacza, że w okresie świątecznym najgorsze dla nich są dni po Wigilii, bo wtedy prawie nigdzie nie ma pomocy. Mówi też, że duże Wigilie, na kilka tysięcy osób, to wypaczenie idei pomocy osobom potrzebującym.

Brehmer miniatura slazaq 19206 1

Święta Bożego Narodzenie to dla Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego i jego podopiecznych szczególnie trudny czas. Już po raz 34. organizować będą Wigilię dla bezdomnych i żyjących w ubóstwie. Jak mówi Dietmar Brehmer, przewodniczący GTCh, to jest zawsze bardzo ciężki obowiązek - trud i praca. Podkreśla jednak, że Wigilia to jest najmniejszy problem, bo od pewnego czasu w ten dzień osoby bezdomne i ubogie częstują inne organizacje, a później…

Najważniejszy jest ciepły posiłek

- Najgorsze są te dni po Wigilii. Wtedy wszystko się po prostu znika. Jest pustka, wszyscy są w domu. Nie ma żadnych organizacji, nie ma żadnych możliwości i to są najgorsze dni. To są najgorsze dni dla nas, bo my musimy być. Ale to są jeszcze gorsze dni dla tych ludzi, którzy nie mają żadnej możliwości w tych dniach, a to ponad dwa tygodnie, zdobyć żadnego, uwaga, ciepłego posiłku – mówi w ŚLĄZAQ Dietmar Brehmer.

Przewodniczący GTCh podkreśla, że najważniejszy dla ludzi bezdomnych czy żyjących w skrajnym ubóstwie jest właśnie ciepły posiłek. Dodaje, że cokolwiek innego do zjedzenia taki człowiek znajdzie sobie nawet w śmietniku, ale ciepłego posiłku nie znajdzie nigdzie, tylko w jadłodajni przy ul. Jagiellońskiej 19 w Katowicach. Dietmar Brehmer zaznacza, że w GTCh na co dzień pracuje około 15-20 osób i większość z nich to osoby, które kiedyś korzystały z ich pomocy, a teraz pomagają innym.

- Oni to robią szczerze. Poświęcają ten swój czas świąteczny, od Wigilii aż do Nowego Roku. Dla nas wszystkich to jest obowiązek i to nie jest coś radosnego, tak jak w domu mamy. To jest po prostu praca i satysfakcja wszystkich nas. Tych ludzi, którzy do nas przychodzą, że są nakarmieni, że nie są głodni – mówi Dietmar Brehmer.

Wypaczenie idei pomocy osobom potrzebującym

Przewodniczący GTCh zaznacza, że codziennie w swojej jadłodajni wydają ponad 200 posiłków. Dodaje, że kiedyś w Wigilie przychodziło tam nawet tysiąc osób. Teraz jest ich mniej, bo organizowane są duże Wigilie, na kilka tysięcy osób, organizowane z dużym wsparciem finansowym samorządów. Wskazuje jednak, że takie wydarzenia to wypaczenie idei pomocy osobom potrzebującym.

- Człowiek nie naje się przez jeden dzień na 365 dni. To wygląda bardzo pysznie, natomiast ja patrzę na to z dużym politowaniem. Chciałbym, żeby ci organizatorzy mogli się tak zmobilizować, żeby codziennie pomagali. Nie tylko na Wigilię. Wtedy jest bardzo dużo do jedzenia, ale ile on tam może zjeść na Wigilię. A jutro? Jutro już nikogo nie ma. Pierwsze święto, drugie święto i w ogóle między świętami to ten człowiek nie ma nigdzie miejsca, żeby cokolwiek zjadł – mówi przewodniczący GTCh.

Dietmar Brehmer zauważa, że w Katowicach z pomocy GTCh korzysta w ostatnich latach mniej osób bezdomnych, ale coraz więcej skrajnie ubogich. W tym emerytów, którym nie wystarcza na jedzenie. Jak dodaje, jest też coraz więcej bardzo młodych ludzi, którzy zmagają się m.in. z problemami psychicznymi i potrzebują pomocy. Zaznacza jednak, że wśród ich podopiecznych są tacy, którym udało się wyjść z kryzysu bezdomności.

„Turystyka bezdomności”

Przewodniczący GTCh ocenił finansowe wsparcie samorządu Katowic na 20 proc. ich wydatków. Odniósł się także do planów władz miasta, które zamierzają zmienić podejście do pomagania osobom bezdomnym. Prezydent Marcin Krupa prezentując te planu mówił m.in. o „turystyce bezdomności” i zapowiedział, że pomoc w jadłodajniach współfinansowanych przez miasto, będą mogły uzyskać tylko te osoby, które uzyskają decyzję administracyjną potwierdzającą, że stale przebywają w Katowicach.

- Ktoś chyba pana prezydenta w maliny wciągnął, bo przecież Katowice są jednym z najbogatszych miast w Polsce. I żeby jeszcze cenzurować tych ludzi, którzy skądś przyjadą i dostają ten posiłek, to coś naszemu prezydentowi coś się nie udało – stwierdził Dietmar Brehmer.

Przewodniczący GTCh dodał, że „bez jakiejkolwiek kartki”, w jadłodajni przy ul. Jagiellońskiej 19 w Katowicach, każdy potrzebujący dostanie ciepły posiłek. – My na pewno się nie zmienimy, dopóki mamy siły – zaznaczył.

Cała rozmowa z Dietmarem Brehmerem, przewodniczącym Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego, do zobaczenia na naszym kanale na platformie YouTube:


Bytomska historia dotarła do posła Litewki

Może Cię zainteresować:

„Jestem bezdomny z córkami…” bytomska historia autora transparentu dotarła do Łukasza Litewki

Autor: Aleksandra Szlęzak

29/10/2025

Dietmar Brehmer

Może Cię zainteresować:

Dietmar Brehmer: "Zakamuflowana opcja? Przecież jesteśmy otwartą opcją niemiecką, nikogo nie udajemy"

Autor: Teresa Semik

02/12/2022

Dietmar Brehmer

Może Cię zainteresować:

Nie chcą Niemców w Radiu Katowice. Po 30 latach nie będzie już audycji mniejszości?

Autor: Maciej Poloczek

14/10/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama