Najwięksi przegrani wyborów. Barbara Dziuk żegna się z Sejmem. Poseł Lewicy znokautowany

Rodzina Sośnierzów opuszcza – przynajmniej na jakiś czas – sejmowe ławy. Barbara Dziuk również żegna się z Sejmem. Do Warszawy pojedzie Włodzimierz Czarzasty, ale to jedyny powód do zadowolenia. Z kolei jego kolega z listy zaliczył prawdziwy nokaut. Wybraliśmy największych przegranych wyborów parlamentarnych z województwa śląskiego.

arc
Barbara Dziuk

Znamy już nowych przedstawicieli województwa Śląskiego w Sejmie RP. Koalicja Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość będą miały po 21 posłów. Trzecia Droga sześciu, Lewica czterech, a Konfederacja trzech. Z kolei Pakt Senacki zdemolował PiS, zdobywając aż 11 z 13 miejsc w Senacie RP. Na tym jednak nie koniec. O miejsca w parlamencie ubiegało się w sumie 771 kandydatów. To oznacza, że 703 spośród nich nie pojedzie do Warszawy. Dla części to spore zaskoczenie i porażka. Inni po prostu zapracowali na wynik całej listy. My wybraliśmy największych przegranych. Paradoksalnie dwóch z nich zasiądzie w ławach poselskich, ale to jedyny powód do zadowolenia.

Rodzinne pożegnanie z parlamentem

Rodzina Sośnierzów opuszcza – przynajmniej na jakiś czas – sejmowe ławy. Dobromira (syn) zapisaliśmy na liście przegranych już kilka miesięcy temu, kiedy podwinął ogon i pokornie wrócił do Konfederacji, a w formie reprymendy dostał miejsce na liście w okręgu dalekim od Katowic i został spadochroniarzem. Osiągnął co prawda drugi wynik, ale to nie wystarczyło, aby otrzymać mandat. Z kolei Andrzej (ojciec) pogodził się z Prawem i Sprawiedliwością, ale jemu również nie udało się zdobyć wystarczającej liczby głosów w okręgu 31. (Chorzów, Katowice, Mysłowice, Piekary Śląskie, Ruda Śląska, Siemianowice Śląskie, Świętochłowice, pow. bieruńsko-lędziński).

Nokdaun lidera Lewicy

Używając terminologii bokserskiej – Włodzimierz Czarzasty zaliczył nokdaun. Co prawda lider Lewicy dostał się do Sejmu z okręgu 32. (Dąbrowa Górnicza, Jaworzno, Sosnowiec, pow. będziński, zawierciański), ale na deski powalił go Łukasz Litewka, czyli społecznik i miejski radny, który z ostatniego miejsca na liście zdobył dwa razy więcej głosów.

Nokaut posła Lewicy

Włodzimierz Czarzasty zaliczył nokdaun, za to Rafał Adamczyk, czyli dwójka Lewicy w okręgu 32., klasyczny nokaut. Cztery lata temu dostał się do Sejmu z 12148 głosami. Tym razem zdobył ich o ponad połowę mniej (5900) i prawie siedmiokrotnie mniej od Łukasza Litewki. Tym samym nie uzyskał reelekcji.

Żelazne poparcie nie wystarczyło

Po ośmiu latach z Sejmem żegna się Barbara Dziuk. Wydawało się, że wystarczy jej żelazne poparcie w powiecie tarnogórskim, ale Prawo i Sprawiedliwość doznało bolesnej porażki w całym okręgu 29. (Bytom, Gliwice, Zabrze, pow. gliwicki, tarnogórski), gdzie straciło jeden mandat. W związku z tym posłanka nie uzyskała reelekcji. Padła ofiarą wojewody Jarosława Wieczorka, który zajął jej miejsce (Interesujesz się śląską polityką? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)

2695 zwolenników mniej

W sejmowych ławach nie zasiądzie także Jarosław Gonciarz. Cztery lata temu uzyskał czwarty wynik wśród kandydatów Prawa i Sprawiedliwości w okręgu 29. Tym razem dopiero siódmy. Choć frekwencja była rekordowa, to stracił w ciągu kadencji 2695 zwolenników.

Przewodniczący wygryzł posła

W 2019 roku Tomasz Olichwer rzutem na taśmę zdobył sejmowy mandat w okręgu 29. Zdecydowało 29 głosów. Tym razem się nie udało. Wygryzł go Marek Gzik, przewodniczący Sejmiku Województwa Śląskiego, który dostał wysokie miejsce na liście Koalicji Obywatelskiej.

Wysokie stanowisko nie pomogło

Anegdota. Podobno Piotr Pyzik (PiS) po wypadku w jednej z kopalń przyjechał na miejsce i z grobową miną przedstawił swój plan – trzeba stworzyć takie przepisy, żeby więcej nie dochodziło do tąpnięć. W Ministerstwie Aktywów Państwowych jest pełnomocnikiem ds. transformacji energetyki i górnictwa. Wysokie stanowisko, niby ważne z perspektywy Górnego Śląska, nie przełożyło się jednak na poparcie wśród mieszkańców okręgu 29. Nie będzie go w Sejmie X kadencji.

Walka do samego końca

Ewa Gawęda w 2019 roku została senatorką z ramienia Prawa i Sprawiedliwości w okręgu 72 (Jastrzębie-Zdrój, Żory, pow. raciborski, wodzisławski). Choć niedawno opuściła partię i tym razem wystartowała jako przedstawicielka Bezpartyjnych Samorządowców, to nadal mogła liczyć na jej wsparcie. Walka o mandat toczyła się do samego końca, ale ostatecznie wygrał Henryk Siedlaczek (Pakt Senacki / Koalicja Obywatelska).

Kampania nie wystarczyła

Kiedy spływały szczątkowe wyniki z poszczególnych okręgów wyborczych, wydawało się, że Mieczysław Kieca ma pewne miejsce w Sejmie, a zapewnią mu je głosy mieszkańców Wodzisławia Śląskiego, gdzie rządzi od 17 lat, choć sam niedawno skończył dopiero 44. Ostatnich tygodni kampanii wyborczej nie zmarnował, przedstawiając – w towarzystwie Donalda Tuska czy Rafała Trzaskowskiego – swoją wizję zmian w systemie edukacji, którą wdraża już w mieście. Z szóstego miejsca uzyskał czwarty wynik na liście Koalicji Obywatelskiej, co okazało się niewystarczające w okręgu 30. (Jastrzębie-Zdrój, Rynik, Żory, pow. mikołowski, raciborski, rybnicki, wodzisławski).

Skromne wyrazy wsparcia

Być może, gdyby Dorota Tobiszowska ponownie wystartowała w wyścigu o miejsce w Senacie, to wymienilibyśmy ją wśród wygranych. Znalazła się jednak na liście w sejmowym okręgu 31., gdzie 72 proc. głosów, które oddano na kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, zdobył Mateusz Morawiecki (117064). Ze skromnymi 5271 wyrazami wsparcia polityczna zostanie tym razem w domu.

Zdecydowało 308 głosów

Jeśli można mówić o pechu, to właśnie w tym przypadku. Dokładnie 308 głosów zdecydowało o tym, że Przemysław Koperski nie uzyska reelekcji. Lewica straciła mandat w okręgu 27. (Bielsko-Biała, pow. bielski, cieszyński, pszczyński, żywiecki). Zyskała go Konfederacja.

Różnicę widać gołym okiem

Wyborcom wydaje się, że Prawo i Sprawiedliwość to monolit, a tak wcale nie jest. Tak naprawdę przez osiem ostatnich lat Polską rządziła Zjednoczona Prawica, która składa się z PiS oraz kilku mniejszych frakcji, pomiędzy którymi ciągle dochodzi do starć. Michał Wójcik należy do Suwerennej Polski, która odpowiada przede wszystkim za wymiar sprawiedliwości, jest członkiem Rady Ministrów – poważne stanowisko. Mimo to z drugiego miejsca na liście PiS w okręgu 31. zdobył zaledwie 8270 głosów. Dla porównania drugą na liście Koalicji Obywatelskiej Monikę Rosę poparło 44857 osób. Różnicę widać gołym okiem. Mimo to mandat Michałowi Wójcikowi zapewnił bardzo wysoki wynik Mateusza Morawieckiego.

Łukasz Litewka

Może Cię zainteresować:

Najwięksi wygrani wyborów do Sejmu i Senatu RP. Ucieczka przed gilotyną i 308 głosów różnicy

Autor: Patryk Osadnik

18/10/2023

Mateusz Morawiecki

Może Cię zainteresować:

PiS mobilizował małe gminy pieniędzmi. Na remizy i koła gospodyń wiejskich w woj. śląskim wypłaci 89,5 mln zł

Autor: Patryk Osadnik

17/10/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon