Mogłoby się zdawać, że atomizacja toczy społeczeństwo. Oddaleni od siebie masakrujemy swoje kciuki, szukając na platformach społecznościowych dopaminowych skoków. Między jedną a drugą iniekcją deficytowych emocji podnosimy jednak wzrok znad smartfona, tęsknie spoglądając za wspólnotą.
I na tym zerkaniu przyłapał nas Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego, autor tego i owego, który chyba sam nie spodziewał się tego, że akurat ten jego pomysł - tańce pod gołym niebem na niegołym, bo od serca zalanym przez prezydenta Krupę betonem katowickim rynku - okaże się takim sukcesem. Sukcesem na skalę ogólnopolską!
Podpatrzony w gorący letni wieczór na rynku jednego z portugalskich miasteczek koncept był bardzo prosty - zaprosić ludzi i zagrać im muzykę. Reszta podzieje się sama. Wynieść dwa wielkie głośniki z nobliwego wnętrza teatru i ustawić głośność na maksymalną - technicznie nic prostszego. Ale co z ludźmi?
Dlaczego kulturowy przeszczep z odległej Portugalii miałby się przyjąć u nas na Śląsku? Wybaczcie państwo moją humanistyczną ckliwość i naiwność mojej odpowiedzi - otóż Śląsk się roztańczył, bo Ślązacy i Ślązaczki mają takie same jak wszyscy inni ludzie. Chcą wytańczyć swoją złość, przezwyciężyć znużenie, dać upust swojej radości, etc.
Chcemy zrobić wyłom w rzeczywistości, która, przyznajmy, bywa przewidywalna. Zazwyczaj cenimy sobie to bezpieczeństwo, ale kwestionujemy je w okresie karnawału. Kwestionujemy przewidywalność życia dzikim, ludycznym tańcem po to, „by porządek przetrwał”, jak to ujmuje antropolog rodem z Zazdrości pod Orzeszem – prof. Michał Rauszer. Okresowo musimy dokonywać „spuszczenia pary”, by życie było znośne.

Dlatego zrzucamy okowy codzienności. Tak jak to zrobił niewidzialny bohater zdjęcia Przemysława Jendroski. Widzimy na nim dwie kryki ciepniynte na zol (pl. dwie kule rzucone na ziemię). Gdzie jest ich właściciel(-ka)? Czyżby radośnie pląsał(-a) w tłumie, przy „Makarenie” przerzucając dłonie z głowy na biodra, a przy „Pedro, Pedro, Pedro” podskakując na swych, jeszcze do niedawna nie do końca sprawnych, nogach? Tak właśnie chcę to widzieć. „Jeśli nie możemy zmienić rzeczywistości, zmieńmy oczy, które na nią patrzą” – uczy jeden z bizantyjskich mistyków.
Prostota pomysłu i brak jakichkolwiek wymagań przedwstępnych (kożdy i kożdo może przinść!) zrobiły swoje i ludzie tłumnie oblegli plac przed Teatrem Śląskim. Podczas tych gorących letnich wieczorów stajemy się zaskakująco wręcz równi. Obok siebie tańczą ci, którzy następnego dnia wylecą na wczasy na wyspę Lesbos, oraz ci, którzy podsmażać się będą co najwyżej na ogródku działkowym na Szombierkach. Hity lata porwą do tańca tych, którzy zajechali już parkiet w niejednej szkole tańca, a ich półki uginają się pod ciężarem tanecznych pucharów. Wzorowa inkluzywność potańcówek "Roztańczony Wyspiański" oznacza też jednak, że dobrze na nich będą się czuli także ci, których inteligencja kinestetyczna ledwo pozwala na odróżnienie nogi prawej od lewej (do tej grupy sam się zaliczam – zapytajcie mojej nauczycielki jogi!).
Gdyby jeszcze było wam mało tego radykalnego zrównania, to przekłada się ono także na politykę. Jak donosiły niedawno media, Polska jest najbardziej spolaryzowanym społeczeństwem w Unii Europejskiej. Badaczom zabraknie wkrótce skali, by przedstawić to nasze lokalne poróżnienie. Pojęcie „dialogu” przez lata stawało się tak niemożliwe, że jest już prawie tylko teoretyczne. Jak je odbudować/wskrzesić? W tańcu, drodzy państwo, w tańcu! Z niemałym wzruszeniem odnotowałem fakt, że Telewizja Republika zaczęła wychwalać nasze śląskie potańcówki i promować je na swojej antenie. Tak, ta sama Republika, której umiłowanie do frywolności przejawiało się dotychczas tylko we frywolnym stosunku do prawdy. Nawet oni - smutnawi politrucy, łgarstwa entuzjaści - są po naszej stronie! Więc być może Polskę da się jeszcze uratować przed rozpadem, jaki wieszczy w innym swoim dziele („Pokój”) Robert Talarczyk na spółę ze Szczepanem Twardochem? Zacznijmy więc od tańca, później się zobaczy.
Bo to małe, lokalne sklejenie już nastąpiło. Jestem stałym bywalcem jednej z licznych Żabek w katowickim śródmieściu. Bywalcem – dodam - introwertycznym, przemykającym. Sklepikiem tym zawiaduje zażywna pani, której srogość dotychczas wybijała mi z głowy każdą próbę interakcji. Aż tu nagle odwiedził ją raz jej znajomy. Jak szybko zauważyłem, dosyć mocno umęczony życiem. I styrany samotnością. Narzekał na swoje nie najszczęśliwsze położenie i szukał z niego wyjścia. Dostał krótką radę od szefowej: przyjdź na potańcówki przed Teatrem Śląskim. Wychyliłem się z kolejki i dodałem: ja też tam chodzę i czuję się mniej samotny. Nie wiem, czy utrudzony zakupowicz posłuchał tej wskazówki. Wiem jednak, że w tej chwili coś się zmieniło. Nadal nie rozmawiam ze sprzedawczynią. Ale zdaje mi się, że od tego dnia patrzymy na siebie jakoś inaczej. Jakby cieplej.
Harmonogram potańcówek (każda sobota od 20.00 do 22.00)
- 19.07 – Hity lata
Cykl „Roztańczony Wyspiański” rozpoczniemy od najbardziej energetycznych wakacyjnych hitów! Tego wieczoru łączymy pokolenia i przenosimy się na rozgrzaną plażę, gdzie w rytmie letnich przebojów stworzymy wspólnie niezapomniane wspomnienia - 19.07 – Italo Disco
Włoskie brzmienia lat 80., synth-popowe rytmy i błyszczące stylizacje – to wszystko czeka na Was podczas wieczoru z Italo Disco! Dress code? Jedno słowo: szaleństwo. - 26.07 – Latino + warsztaty tańca (cha-cha)
Rozgrzejcie się przy gorących rytmach Ameryki Południowej! Tego wieczoru temperaturę podniesie nie tylko muzyka – specjalnie dla Was odbędą się warsztaty taneczne cha-cha, które poprowadzi Magdalena Kocot. Warsztaty rozpoczynają się o 20.00 i potrwają 30 minut, a potem bawimy się dalej do latynoskich hitów. - 02.08 – Disco
Wsiadajcie z nami do roztańczonego rejsu przez złotą erę disco! Ubierzcie się w błyszczące kreacje, zakręćcie włosy i dajcie się porwać ponadczasowym hitom – od ABBY po Boney M. Gwarantujemy, że nie będziecie chcieli schodzić z parkietu. - 09.08 – Lata 70.
„Tyle słońca w całym mieście”… i tyle tańca na rynku! Przeniesiemy się do dekady dzwonów, afro i soulu, by wspólnie stworzyć muzyczny wehikuł czasu. Pozwólcie sobie na odrobinę nostalgii i rytmicznej zabawy. - 16.08 – Lata 2000
Może to tylko jeden dzień, jedna noc, ale obiecujemy, że w życiu od razu zrobi się jakoś piękniej! Myslowitz, Wilki, BAJM, a może Britney Spears? Tego wieczoru bawimy przy znanych i lubianych piosenkach, które każdy chętnie zaśpiewa i do których każdy może zatańczyć - 23.08 – Hity filmowe
Zatańczmy do największych hitów kinowego ekranu! Od „La La Land”, przez „Footloose”, aż po „Hakuna Matata” – tego wieczoru katowicki rynek zamieni się w plan filmowy, a Wy zagracie główne role - 30.08 – Karnawał + warsztaty tańca (salsa)
To nie Rio de Janeiro, choć tego dnia łatwo będzie się pomylić. Pióra, cekiny i energiczna salsa przeniosą nas do barwnego świata zabawy. Nie możecie tego przegapić! Zaczynamy od warsztatów salsy!

Może Cię zainteresować: