Mamy wystarczająco dużo zamieszania z nazwą województwa, która nie odpowiada realiom, nazwą uniwersytetu, która – nawet jeśli rozumiemy zaszłości związane z lokowaniem/rozpraszaniem tej uczelni w 1968 roku – też nie uwzględnia odrębności Zagłębia, nazwą Śląskiego Uniwersytetu Medycznego umiejscowionego częściowo w Sosnowcu, nie wspominając już o Hucie Katowice, która wdarłszy się na zagłębiowską ziemię, przez kilka dekad ją zatruwała i dewastowała.
Można by też wspomnieć o katowickim rzekomo lotnisku, leżącym w powiecie będzińskim pod Siewierzem. (Pomijam oddzielną kwestię, że Uniwersytet Śląski znajduje się także w Opawie, w Republice Czeskiej).
Faktycznie, czas najwyższy uporządkować tę stajnię Augiasza. Zgadzam się więc, że nie powinno być miejsca na eksponaty dotyczące bogatej historii Zagłębia w Muzeum Śląskim, ponieważ Zagłębie nie jest żadnym przypisem do śląskiej historii, kultury czy sztuki, o czym, jak sądzę, ogólnie wiadomo.
Czy postuluję zmianę nazwy Uniwersytetu Śląskiego, lotniska czy huty? Na razie nie. Może tylko trzeba by pomyśleć o jakiejś formie zaznaczenia tego nomenklaturowego fałszu.
W Kanadzie na przykład, gdzie wszystkie instytucje wybudowano w miejscach, które kiedyś Kanadą nie były, na każdym oficjalnym dokumencie, w każdym oficjalnym e-mailu istnieje adnotacja, że ziemie te dawniej należały do takiego czy innego rdzennego narodu. Nie wykluczam, że w przyszłości każdy dokument wychodzący z budynków Uniwersytetu Śląskiego w Sosnowcu będzie musiał mieć, w ramach zadośćuczynienia, stosowną adnotację, na przykład: „z respektem zaznaczamy, że funkcjonujemy pod nazwą Uniwersytet Śląski na ziemi zagłębiowskiej”.
Warto zauważyć, że Zagłębie nie wyrywa się z nazewnictwem poza własne granice. Teatr Zagłębia i Zagłębie Sosnowiec są ulokowane w Sosnowcu (stadion też już oddalono od problematycznej Brynicy), Pałac Kultury Zagłębia - w Dąbrowie Górniczej, w Będzinie funkcjonuje Teatr Dzieci Zagłębia, a nawet Muzeum Zagłębia, ale powiedzmy sobie szczerze, można je najwyżej uznać za muzealny zalążek. W Czeladzi buduje się muzeum górniczych tradycji Zagłębia – bardzo to jest cenna inicjatywa.
A zatem: budujmy własne muzea na własne eksponaty na własnym terenie. Mamy wszak co pokazywać w wielokulturowym, wieloklasowym i ciągle zmieniającym się zagłębiowskim środowisku.
Tu rodzą się pytania podstawowe.
- Gdzie ulokujemy muzeum i jakie działy powinny się w nim znaleźć?
- W jednym mieście, czy w kilku?
- W jednym wielkim kompleksie, czy w kilku mniejszych budynkach?
Moim zdaniem Muzeum Zagłębia powinno zostać zbudowane w kilku miastach, w różnych gmachach, oczywiście pod warunkiem ścisłej współpracy, a nie niezdrowej rywalizacji. Mrzonka?
Prezydent Sosnowca proponował kiedyś stworzenie muzeum w Pałacu Schoena, gdzie dotąd znajdowała się siedziba sądu. Byłoby to o tyle logiczne, że dwa pałace Schoena mogłyby składać się na jedną placówkę, podobnie jak zrobiono to w łódzkiej Manufakturze. Z tym, że cenne zbiory szkła artystycznego, obecnie eksponowane w Pałacu Schoena na Środuli, powinny zostać przeniesione do Zawiercia, gdzie jest ich właściwe miejsce.
Uważam, że oddział poświęcony zagłębiowskiej społeczności żydowskiej powinien się znaleźć w Będzinie. To będzie trudne zadanie ze względu na specyfikę będzińskiego życia polityczno-społecznego. Będzin, którego centrum jest, mówiąc delikatnie, mocno zaniedbane, czekałoby zadanie herkulesowe, na miarę wyzwań pierwszego burmistrza, Hinko Ethiopusa.
Czeladzi nie należy przeszkadzać. Tam już wiedzą, jak zbudować atrakcyjny kompleks poświęcony historii zagłębiowskiego górnictwa, czy szerzej rzecz ujmując, przemysłu ciężkiego.
Dwa miasta zatem kandydowałyby na siedzibę główną Muzeum Zagłębia – Dąbrowa Górnicza lub Sosnowiec. Za Dąbrową przemawiają dwa argumenty. W końcu jest to Zagłębie Dąbrowskie, a ponadto, w Dąbrowie – z całym szacunkiem dla Sztygarki czy Pałacu Kultury Zagłębia oraz Fabryki Pełnej Życia, której dynamiczną gentryfikację podziwiam, niewiele placówek rzuca na kolana swoim rozmachem.
Za Sosnowcem przemawia to, że jest niepisaną stolicą Zagłębia, oraz to, że przydałoby się w mieście wielu obiektów sportowych i ambitnie odnowionego Egzotarium coś dla ludzi interesujących się historią i bezmyślnie podważaną tożsamością regionu.
Być może jednak nic nie powstanie. Póki co, w Będzinie nie udaje się otworzyć i utrzymać kilku porządnych restauracji i kawiarni, a w Sosnowcu wybudować przynajmniej jednego lub dwóch hoteli z prawdziwego zdarzenia, więc o przybyszach spoza Zagłębia tłumnie odwiedzających nasze fascynujące, hipotetyczne muzea możemy porozmawiać wyłącznie w kategoriach fantastyki naukowej.

Może Cię zainteresować:
Prof. Białas: Tożsamość zagłębiowska nie stoi w kontrze do śląskiej

Może Cię zainteresować: