Raków pokazuje, jak się buduje drużynę. Wyprzedaż? Nie z nimi takie numery

Co robią polskie kluby, gdy trafia im się bardzo dobry piłkarz? Próbują go jak najszybciej sprzedać za granicę. A co robi Raków Częstochowa? Swoich gwiazd nie wypuszcza z rąk, co właśnie znowu pokazuje.

Fot. rakow.com
Gutkovskis rakow

W Poznaniu i Warszawie raczej nie jest wesoło, bo na piłkarskiej mapie Polski wyrósł konkurent, który może zdominować ligowe rozgrywki na długie lata. Raków Częstochowa w tym sezonie pewnie zmierza po mistrzostwo Polski. W tej chwili wygląda na to, że to nie będzie jednorazowy wyskok, a początek złotej ery w klubie spod Jasnej Góry.

Najlepszych nie sprzedają

Częstochowianie pokazują, że w polskiej piłce da się funkcjonować inaczej, niż się do tego przyzwyczailiśmy. Świetnym dowodem na to jest budowanie składu. Raków rzadko bierze piłkarzy z przypadku, a swoich najlepszych graczy nie sprzedaje przy pierwszej okazji.

Ostatni przykład to Vladislavs Gutkovskis. Łotysz do Częstochowy przeprowadził się w 2020 roku. W pierwszym sezonie strzelił siedem bramek, w drugim dziewięć, a teraz ma ich na koncie już sześć. Raków pewnie mógłby go bez problemu sprzedać do zagranicznego klubu i nieźle na tym zarobić. Tak przecież działają wszystkie kluby w naszym kraju - sprzedać, jak najszybciej, zanim chętny się nie rozmyśli.

Tymczasem pod Jasną Górą działają zupełnie inaczej. Piłkarz gra bardzo dobrze, jest czołową postacią Ekstraklasy i daje wiele punktów drużynie? No to trzeba go zatrzymać, aby potem nie szukać na szybko następcy, który nie wiadomo, czy się sprawdzi. I dzięki takiemu myśleniu Gutkovskis właśnie podpisał nowy kontrakt do 30 czerwca 2025 roku.

- To dla mnie ważny moment. Myślę, że robię dodatkowy krok do przodu, bo wiem, że tutaj będę się mógł jeszcze rozwinąć i stać się lepszym piłkarzem. Przeżyłem tutaj wiele wspaniałych momentów, to trwa dalej. Nigdzie się nie wybieram, czuję się tutaj bardzo dobrze i cieszę się z przedłużenia kontraktu - komentuje łotewski napastnik.

Jeszcze lepszy przykład mieliśmy latem tego roku. Po Vladana Kovacevicia zgłosiła się lizbońska Benfica. Na stole podobno leżało 7 milionów euro. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Wiadomo, że gdyby Portugalczycy za wszelką cenę chcieli tego bramkarza, to Raków nie miałby nic do gadania. Ostatecznie nic z tego nie wyszło i w Częstochowie nikt z tego powodu nie rozpaczał.

Będzie rekord transferowy

Lider PKO Ekstraklasy już zresztą planuje kolejny ruch. Przed sezonem z AEK-u Ateny wypożyczono Stratosa Svarnasa. Środkowy obrońca z Grecji szybko stał się kluczową postacią w układance Marka Papszuna. Problem w tym, że za kilka miesięcy trzeba zdecydować, co dalej.

Raków chce Greka na dłużej i nie boi się sięgnąć głęboko do kieszeni. W ostatnich dniach greckie media donosiły, że Svarnos zostanie wykupiony z AEK-u, a to będzie kosztować 800 tys. euro. Dla częstochowskiego klubu ma to być nowy rekord transferowy, ale w klubie wiedzą, że warto zainwestować, bo dobry piłkarz daje dobre wyniki.

Aktualny wicemistrz Polski powoli rozkręca się na rynku transferowym. Pozyskuje zawodników z głową i za coraz większe pieniądze. Prawie rok temu kupiono Deiana Sorescu za niespełna 800 tys. euro i ta inwestycja opłaciła się, bo Rumun gra bardzo dobrze.

Raków Częstochowa wyrasta na wzór do naśladowania i to nawet dla Lecha oraz Legii. Tam regularnie obserwujemy wyprzedaż najlepszych piłkarzy, a potem często kończy się rozczarowaniem w europejskich pucharach. Bo dla polskiego działacza liczy się tu i teraz, czyli tanio kupić, drogo sprzedać, byle interes się kręcił.

Katarjpeg

Może Cię zainteresować:

Marcin Nowak: Krynica Morska, Chorzów, Katar i złote polonezy w Zabrzu. Sentymentalna podróż z “Duchem Tamtych Mundiali”

Autor: Marcin Nowak

20/11/2022

Grabara

Może Cię zainteresować:

Mundial przeszedł mu koło nosa. Nagle dostał telefon: Kamil, lecisz do Kataru

Autor: Robert Czykiel

15/11/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon