Elektrociepłownia Zabrze z 1897 roku sprzedana Grupie Arche
Elektrociepłownia Zabrze oficjalnie sprzedana Grupie Arche. 30 lipca 2025 roku w zabrzańskim Ratuszu podpisano umowę jej sprzedaży.
- Zabrze kupiło Elektrociepłownię kilka lat temu za 100 zł. Roczny koszt jej utrzymania wynosił 1,5 mln zł. Miasto, stając się właścicielem budynku, traciło również co roku 1 mln z ł z tytułu podatku od nieruchomości - wyjaśnia Ewa Weber, pełniąca funkcję prezydenta miasta Zabrze. - Decyzja o sprzedaży była jedynym, racjonalnym wyjściem. Oddajemy obiekt w ręce ekspertów od rewitalizacji – Grupy Arche. Plany inwestycyjne nowego właściciela sprawią, że wróci tu życie, a oferta muzealna i edukacyjna oraz nasze starania o wpisanie obiektów Muzeum Górnictwa Węglowego na listę światowego dziedzictwa UNESCO przybliżą nas do upragnionego celu: miliona turystów odwiedzających rocznie Zabrze – dodaje Weber.
Grupa Arche ma sześć lat na zrealizowanie swoich planów wobec Elektrociepłowni Zabrze. Budynek ma zostać zachowany w tej formie, przewidywana jest jedynie dobudowa hotelu modułowego, od budowy którego firma chce zacząć swoje rządy w EC Zabrze (taka będzie oficjalna nazwa tego obiektu).
EC Zabrze ma być przestrzenią edukacyjno-muzealną i kulturalną, z częścią usługową, oferującą gastronomię i miejsca noclegowe.
– Od budowy hotelu zamierzamy rozpocząć prace w Zabrzu, by później, sukcesywnie dokładać obiektowi kolejne funkcje. Budynek jest dobrze zachowany i to jego dodatkowy atut. Ze znajdującą się nieopodal bytomską Elektrociepłownią Szombierki oraz pałacem Donnersmarcków w Siemianowicach Śląskich, które należą również do nas, będą kolejnymi argumentami, by odwiedzać Śląsk i ciekawie spędzać tu czas – przekonuje Piotr Grochowski, główny architekt Grupy Arche.
Zabrzańska Elektrociepłownia została sprzedana za 7 401 000 zł. Zakończenie rewitalizacji planowane jest na grudzień 2031 r., a szacowane nakłady na inwestycję to około 70 mln zł.
Grupa Arche to polski koncern z branży nieruchomości i hotelarskiej. W zeszłym roku otworzył dwa hotele: Arche Hotel Nałęczów w dawnym niedokończonym modernistycznym milicyjnym sanatorium i Arche Klasztor Wrocław w dawnym klasztorze.
W 2023 roku Grupa miała prawie 100 mln zł zysku operacyjnego z działalności hoteli. W 2023 r. firma kupiła Elektrociepłownię Szombierki w Bytomiu. W 2024 roku - pałac Donnersmarcków w Siemianowicach Śląskich. EC Zabrze jej jej trzecim górnośląskim nabytkiem.
Mocarna historia Elektrociepłowni Zabrze
Początki elektrociepłowni sięgają 1883 roku - pisze w artykule o EC Zabrze na łamach Ślązaga Joanna Stebel, czyli Sassy Silesian. Właśnie wtedy berliński przedsiębiorca nazwiskiem Emil Rathenau, miłośnik elektrotechniki, założył Towarzystwo dla Używania Elektryczności, które cztery lata później uległo przekształceniu w Allgemeine Elektrizität Gesellschaft – spółkę AEG. W 1896 roku spółka podjęła się budowy elektrowni przy ulicy Kronprinzenstrasse 416 (Następcy Tronu, dzisiaj: Wolności 416). Zaledwie rok później nowoczesny zakład, wyposażony w trzy maszyny o mocy 280 kW każda, rozpoczął produkcję energii elektrycznej. Tak narodziło się O.E.W. Kraftwerk Zaborze („Oberschlesische Elektrizitäts Werke”), czyli Górnośląskie Zakłady Energetyczne, Elektrownia Zaborze.
Był to zakład o niebanalnym znaczeniu, któremu aż do wybuchu Wielkiej Wojny dorównywały tylko dwa takie zakłady na terenie całych Niemiec: w Berlinie oraz w Nadrenii-Westfalii. Majestatu giganta dopełniało pięć monumentalnych kominów, z których jeden mierzył aż 100 metrów wysokości i 6 metrów przekroju. Dbano o stały rozwój elektrowni. W latach 1897-1904 dokonano zakupu siedmiu maszyn parowych produkcji „Görlitzer Maschinenbauanstalt”, czyli Zgorzeleckiej Wytwórni Maszyn. W 1906 zabudowano pierwsze turbiny parowe, tym samym podnosząc moc elektrowni do 1300 kW.
Uruchomienie elektrowni w Zaborzu miało także diametralnie odmienić życie okolicznych mieszkańców. Przed uruchomieniem zakładu spółka AEG zawarła z gminą Klein-Zabrze, wcieloną do Zabrza dopiero w 1905 roku, umowę. Zgodnie z jej ustaleniami, przez kolejnych 50 lat spółka miała dokonywać elektryfikacji posesji prywatnych i publicznych. W 1896 roku wymieniono kursujący od dwóch lat tramwaj konny na elektryczny, a w celu zapewnienia trakcji prądu stałego o napięciu 600 V, w elektrowni zamontowano specjalny generator.
Ciągle wzrastające zapotrzebowanie na energię elektryczną spowodowało rozwój zakładu, ale i konieczność dokonania zmian administracyjnych. W roku 1900 elektrownia zmieniła właściciela na Schlesische Elektrizitäts und Gas Aktien Gesellschaft, którego spółka AEG była akcjonariuszem. Nowy zarząd powołano w Gliwicach (Gleiwitz) pod nazwą „Oberschlesischen Elektrizitätswerke” („Górnośląskie Zakłady Elektryczne”). W rozrastającą się elektrownię inwestowano gigantyczne kwoty – w samym 1909 roku było to aż dwa i pół miliona marek – a ta służyła kolejnym mieszkańcom, od 1913 wysyłając prąd także do powiatu toszeckiego.
Rekordowa moc elektrowni została osiągnięta w okrutnych czasach drugiej wojny światowej, w 1942 roku, wynosząc 176 MW. Nie trzeba zbytnio tłumaczyć, że w tamtym okresie Niemcy do granic eksploatowali lokalne kopalnie, pragnąc pozyskać jak najwięcej węgla nie tylko do celów stricte energetycznych, ale przede wszystkim do hut oraz do produkcji paliwa syntetycznego. A zakłady przemysłowe wymagały zasilania. Po niemieckiej stronie granicy w aglomeracji górnośląskiej pracowały trzy elektrownie: w Szombierkach (Kraftwerk Oberschlesien, Schomberg), w Zaborzu oraz najmłodsza, w Miechowitz – dzisiejszych Miechowicach. Dwie pierwsze dostarczały prąd do zakładów przemysłowych, ale także domostw i trakcji tramwajowej. Plan Niemców zakładał utworzenie dodatkowej elektrowni jako rezerwy energetycznej dla odległego o 200 km Breslau – Wrocławia – na wypadek ataku aliantów.
Pod koniec II wojny światowej wielu pracowników ewakuowano, dobrowolnie bądź nie, w głąb Trzeciej Rzeszy. Pozostała na miejscu ekipa miała za zadanie utrzymanie elektrowni w ruchu. Tymczasem górnośląski Gauleiter, lokalny dowódca, zapewniał cywili, że są bezpieczni, że nic im nie grozi. Wiedział doskonale, że zbliża się 1. Front Ukraiński. Wiedział, że jednym z głównych zadań żołnierzy będzie przejęcie zakładów przemysłowych. Godziny przed wkroczeniem sowieckich wojsk nadał komunikat radiowy zapewniający mieszkańców, żeby rano normalnie wyruszyli do pracy. Tej samej nocy uciekł. Styczeń 1945 zapisał się na kartach historii zakładu jako czas dewastacji i grabieży dokonanej przez czerwonoarmistów. Gdy zakład ostatecznie trafił w ręce polskich władz, rozpoczęli oni mozolne zadanie odbudowania elektrowni.
W chwili wygaszania zabrzańska elektrownia była najstarszą na Górnym Śląsku, ale i na całym obszarze powojennej Polski.

Może Cię zainteresować:
Wielka kubatura, wielka kultura, czyli nowe życie Elektrociepłowni Zabrze. Pisze Joanna Stebel

Może Cię zainteresować: