"Wampir z Bytomia" został zgładzony 40 lat temu, 21 maja 1985 r. Joachim Knychała zabijał tylko kobiety

Porównywany do "wampira z Zagłębia" zabójca kobiet Joachim Knychała został stracony przez powieszenie 40 lat temu, 21 maja 1985 roku w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie. "Wampir z Bytomia" atakował w latach 70. i 80. w Bytomiu, Chorzowie, Siemianowicach Śląskich, Piekarach Śląskich. Jego ofiarami były same kobiety. Pięć zamordował, inne trwale okaleczył.

Autorstwa Komenda Miejska Milicji Obywatelskiej w Piekarach Śląskich (ówcz.) - https://wielkahistoria.pl/joachim-knychala-jak-udalo-sie-schwytac-jednego-z-najbardziej-poszukiwanych-seryjnych-mordercow-polski-ludowej/, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=151970825
Joachim Knychała

Od 1964 r. na terenie Zagłębia i Śląska ktoś napadał na kobiety. W 1972 r. zatrzymano Zdzisława Marchiwckiego, który został uznany za „Wampira z Zagłębia”. Sąd Wojewódzki w Katowicach, za 14 zabójstw oraz 7 usiłowań, skazał mężczyznę na karę śmierci. Po straceniu Marchwickiego w 1977 r. ataki jednak nie ustały…

"Wampir z Bytomia" zabił pięć kobiet

Szybko pojawiły się wątpliwości, czy Marchwicki faktycznie był sprawcą, ale również podejrzenia, że grasuje kolejny „wampir”. Początkowo ataki nie były ze sobą łączone. W końcu jednak powstały dwie grupy operacyjne, a wśród mieszkańców Piekar Śląskich, Chorzowa czy Bytomia, gdzie miały miejsce poszczególne zdarzenia, ponownie zapanowała psychoza strachu.

„Wampir z Bytomia” w latach 1974-1982 dokonał licznych napadów na terenie śląskich miast. Atakował w:

  • Bytomiu,
  • Chorzowie,
  • Siemianowicach Śląskich,
  • Piekarach Śląskich.

Zamordował pięć kobiet, kilka innych trwale okaleczył. Swoje ofiary uderzał siekierą w tył głowy.

Wkrótce okazało się, że seryjnym mordercą był urodzony w Bytomiu Joachim Knychała, mężczyzna o dwóch twarzach. Był dobrym ojcem i mężem, a jednocześnie brutalnym mordercą. Skryty i małomówny – nie wzbudzał podejrzeń. Pracował jako cieśla oraz górnik w kopalni "Andaluzja" w Piekarach Śląskich, zresztą w Piekarach też mieszkał.

Za swoje czyny wówczas zaledwie 33-letni Joachim Knychała został skazany na karę śmierci za zabójstwo pięciu kobiet i usiłowanie zabójstwa siedmiu. Wyrok wykonano 21 maja 1985 r. w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie.

Odniesienia do "wampira z Zagłębia" okazały się nie być bezpodstawne. Knychała nie krył, że fascynowała go postać Zdzisława Marchwickiego.

"Polski bękart" i jednocześnie - "Szwab"

- Knychała pochodził ze śląsko-polskiej rodziny - pisze Rafał Adamus, prezes Stowarzyszenia Pro Loquela Silesiana. - Jego matka była Ślązaczką, pochodzącą z niemieckiego przed 1945 r. Bytomia. Można domniemywać, że jej identyfikacja narodowościowa była w dużej części niemiecka. Tymczasem ojciec był pochodzącym spoza Śląska Polakiem. Gdy Joachim miał 2 latka, ojciec opuścił rodzinę. To spowodowało, że babcia, ale również choć w mniejszym stopniu, matka, przelały na Joachima całą złość, wszelkie negatywne uczucia, którym obdarzyły jego ojca za porzucenie rodziny. Nazywały często chłopca "polskim bękartem". Z kolei w szkole rówieśnicy przezywali młodego Knychałę "Szwabem".

Gdy Knychała miał 18 lat, skończył szkołę górniczą, zatrudnił się w KWK "Andaluzja" i szybko otrzymał mieszkanie w nowopostałym osiedlu w piekarskim Kamieniu, w czym mogła mu pomóc jego działalność w Związku Młodzieży Socjalistycznej.

Jak dowiadujemy się od Adamusa, już w tym czasie, jako młody mężczyzna, przyszły morderca uczestniczył w zbiorowym gwałcie na młodej dziewczynie. Został za to skazany na 3 lata pozbawienia wolności. Uważał, że niesłusznie, że to ta dziewczyna go wrobiła.

- Podczas pobytu w więzieniu powstał u niego silny uraz do kobiet. Po wyjściu z więzienia ożenił się. Urodził mu się syn. W domu był przykładnym mężem i ojcem. 3 listopada 1974 r. dokonał swego pierwszego napadu - dodaje Rafał Adamus.

W jednym z bloków przy ul. Wrocławskiej w Bytomiu zaatakował 21-latkę. Uderzył ją dużą siłą w tył głowy, jednak dzięki grubej czapce kobieta przeżyła. Zobaczyła również napastnika. Drugiego napadu dokonał niespełna rok później, również w Bytomiu. Tym razem ofiara zmarła.

6 maja 1976 r. zaatakował po raz trzeci. Tym razem ofiara nie była przypadkowa. To Mirosława Sarnowska, która była głównym świadkiem oskarżenia w procesie przeciwko "Wampirowi z Zagłębia". Rozpoznała Marchwickiego podczas okazania dwa lata wcześniej i podczas wizji lokalnej kilka tygodni przed śmiercią.

- Ta zbrodnia była szczególna również dla... mnie osobiście - wyjaśnia Rafał Adamus. -Wydarzyła się bowiem w Chorzowie w pobliżu przystanku tramwajowego (linii nr 6 z Bytomia do Katowic), położonego 60 metrów od mojego domu, a ofiara mieszkała na tym samym osiedlu. Ja miałem wówczas 3,5 roku, więc nie mogłem pamiętać wizyty oficerów kryminalnych Milicji Obywatelskiej w naszym domu, ani tego, że przez wiele miesięcy nie mówiło się na placu o niczym innym, ale mama później wielokrotnie o tym wspominała - wspomina.

Ponieważ wszystkie napady Knychała dokonywał w pobliżu linii tramwajowej nr 6 w komendzie Milicji Obywatelskiej powstała grupa operacyjna "Szóstka", w skład której weszli doświadczeni milicjanci kryminalni, w tym byli członkowie grupy "Anna", która to grupa rozpracowywała "Wampira z Zagłębia" zwanego też "Tramwajarzem".

Następna zbrodnia wydarzyła się wkrótce, bo pół roku później, znowu w Bytomiu. Tymczasem pojawiły się naciski z milicyjnej centrali na śląskich kryminalnych, bo "Wampir z Zagłębia" został właśnie powieszony, a fala zbrodni wcale nie ucichła.

Wiosną 1979 r. doszło do kolejnego morderstwa. W Piekarach Śląskich, co trochę zmyliło milicyjny trop, bo "szóstka" nie jeździ do Piekar. Zostały tam zaatakowane dwie dziewczynki, 10- i 11-latka. Jedna zmarła, druga przeżyła.

- Jesienią 1979 r. Knychała został po raz pierwszy zatrzymany w związku ze sprawą seryjnego mordercy - wyjaśnia Rafał Adamus. - Choć został rozpoznany przez jedną z niedoszłych ofiar, wyszedł na wolność. Bo miał alibi. W dniach, w których dochodziło do napadów, figurował na liście obecności na "Andaluzji". Później okazało się, że jako aktywista ZMS-u dostawał często nadgodziny, za które mógł sobie wybrać dzień wolny. Na liście obecności figurował jakby normalnie pracował 8 godzin, a de facto tego dnia w ogóle nie pojawiał się w pracy.

Po tamtym aresztowaniu Knychała na jakiś czas się zaszył. Obawiał się, że milicjanci mogą go śledzić. Rozpoczął w tym czasie romans z Bogusławą Ludygą, nastoletnią siostrą swojej żony. 8 maja 1982 r. oboje spacerowali po hałdzie. 17-latka zażądała by wreszcie odszedł od żony i zamieszkał z nią. Najprawdopodobniej doszło z tego powodu do sprzeczki kochanków. Knychała zamordował szwagierkę, po czym poinformował rodzinę, pogotowie i milicję, że Bogusława zasłabła i zmarła. W czasie oględzin zwłok ustalono jednak, że śmierć nastąpiła w wyniku uderzenia w głowę tępym narzędziem. Na bieliźnie ofiary znaleziono też ślady spermy.

W trakcie przesłuchania na wariografie Knychała bardzo silnie reagował na kontrolne pytania dotyczące innych zabójstw. Kłamał nie tylko w sprawie szwagierki, ale też innych, z pozoru wcale nie związanych z nim, zbrodni. Przyparty przez śledczych przyznał się do morderstw, a w czasie wizji lokalnych podawał takie informacje, których nie mógłby pozyskać z doniesień medialnych. 18 kwietnia 1984 r., podczas ogłaszania wyroku śmierci w Sądzie Wojewódzkim w Katowicach, zachował stoicki spokój.

Książka o mordercy Joachimie Knychale

O sprawie "wampira z Bytomia" opowiada książka pt. "Wampir" (ukazała się w 2022 r.), autorstwa Andrzeja Gawlińskiego, doktora nauk prawnych, kryminalistyka i suicydologa, prowadzącego blog naukowy kryminalistyczny.pl, założyciela i dyrektora Centrum Kryminalistyki i Medycyny Sądowej. To pierwsza w Polsce książka o tym mordercy, będąca kryminalistyczną rekonstrukcją jego zbrodni (wcześniej ukazało się kilka książek o "wampirze z Bytomia").

Dlaczego Joachim Knychała mordował? Jaka była jego rzeczywista motywacja? W jaki sposób dzieciństwo wpłynęło na dokonywane przez niego zbrodnie? Czy inspirował się „Wampirem z Zagłębia”? W jaki sposób typował swoje ofiary? Co przyczyniło się do wykrycia mordercy? Dlaczego opisał śledczym swoje zbrodnie w „pamiętniku”? Odpowiedzi na te oraz inne nurtujące pytania mamy znaleźć w książce "Wampir". To kompleksowa rekonstrukcja zbrodni Joachima Knychały. Treść książki powstała na podstawie m.in. akt sprawy karnej oraz wydań lokalnej prasy.

Joachim Knychała

Może Cię zainteresować:

Roman Balczarek: Kanibal, wampir, Frankenstein... Pełne grozy kryminalne historie ze Śląska i z Zagłębia

Autor: Roman Balczarek

14/04/2024

Stary i nowy herb Piekar Śląskich

Może Cię zainteresować:

Trzymających się za ręce mężczyzn rozdzielił kościół. Takie rzeczy tylko w Piekarach Śląskich

Autor: Aleksandra Szlęzak

16/03/2025

Imperium Piekary Slaskie

Może Cię zainteresować:

Pożar restauracji Imperium w Piekarach Śląskich to celowe podpalenie? Podpalacz pomylił ją z lokalem w Bytomiu, w którym była awantura o przyjęcia komunijne?

Autor: Katarzyna Pachelska

21/05/2025

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama